Wall Street Journall opublikował listę supermiliarderów, których wartość majątków poraża i pokazuje że sumy którymi oni obecnie obracają są o wiele większe od, które jeszcze choćby za 20 lat temu posiadał najbogatszy człowiek na świecie. To rzecz jasna nakazuje zadać pytanie czy ludzie będący posiadaczami majątków przekraczających PKB niejednego kraju nie tworzą razem odrębnego państwa w państwie, bo przecież każdy z przywódców ma przy sobie zazwyczaj tego typu bogaczy, czego przecież najlepszym przykładem jest sam Trump, sam będący miliarderem, a mający przy sobie najbogatszego ze wszystkich supermiliarderów czyli Elona Muska.
Biliony dolarów w rękach najbogatszych
Następni w kolejce tych w nieograniczony sposób bogatych ludzi są Jeff Bezos z majątkiem 263,8 mld dol., założyciel Amazona, Bernard Arnault, który jest szefem LVMH, mający „zaledwie” 25 mld dol. mniej. Lawrence Ellison, który współzakładał Oracle posiada znów „tylko” 2 miliardy mniej. Zuckerberg może czuć się od Ellisona „gorszy” o 17 mld. dol., natomiast współzałożyciel Google Alphabet Sergey Brin to możliwe że ma kompleksy, gdyż na tle pozostałych mocno odbiega mogąc pochwalić się tylko 160,5 mld dolarów. Następni jak chociażby znany Warren Buffet zjeżdżają z majątkami coraz bardziej do magicznej liczby 100 mld dol. wyraźnie już ustępując czołówce. Razem jednak trzymają w sobie nie tylko ogromny majątek ale i władzę. Bo przecież ciężko jest uwierzyć że majątki po pierwsze zdobyli w sposób uczciwy, a po drugie że nie wpływają zarówno na tworzenie prawa w krajach, ułatwiającego pomnażanie zysku bez ograniczeń jak i na decyzje polityków w różnych kwestiach. Okazuje się, że pierwsza lista została opublikowana przez Forbes w 1987 roku i wtedy łączny majątek najbogatszych miliarderów wynosił 295 mld dolarów, a najbogatszy z miliarderów miał wtedy majątek wynoszący 20 mld dolarów. Teraz właśnie tworzy się super kasta. Wcześniej przypomniano że zamiast miliarderów ma powstać ma grupa bilionerów. Powstaje więc przepaść między nie tylko bogatymi, a biednymi, ale między bogatymi, a superbogatymi.
Problemem nie jest przeludnienie
A taki ogląd sytuacji obala różne mity mówiące o tym, że „nie ma nic za darmo” – co udowodnili Chińczycy wypuszczając za darmo dla świata chata Deep Seek i udowadniając że można go stworzyć za o wiele mniejsze pieniądze i ofiarować ludziom. A po drugie naturalnie to pokazuje że wcale problemem wpływającym na niedożywienie, biedę, brak perspektyw nie jest przeludnienie, a redystrybucja majątku. Chińczycy znów mogą tutaj być o wiele lepszym przykładem dla świata od Amerykanów ponieważ wydostali oni z biedy ok. 700 mld ludzi, mając przecież u siebie także miliarderów, natomiast Amerykanie mając u siebie czołowych bogaczy świata tego problemu nie rozwiązali, choć pytanie czy nie zaczną tego robić bo właśnie szukają wszędzie oszczędności. Naturalnym jest pytanie w jakim celu. Gdyż hiperindywidualistyczna Ameryka boryka się z kultem bogactwa, a do tego Robert Kennedy ostrzega, że trzy największe korporacje mają zamiar wykupić każdy budynek mieszkalny, więc grozi to jeszcze większym ubożeniem ludności Ameryki, a bogaceniem się korporacji. A narracja o przeludnieniu zostanie połączona z namawianiem ludzi do aborcji na śniadanie, zwaną „na życzenie”.