Europa natomiast nie ustaje w wysiłkach na rzecz zbrojeń mających „ochronić Europę przed Putinem”. Niemcy właśnie zmieniły ustawę zasadniczą w taki sposób aby móc finansować wojsko bez ograniczeń. To daje „przyszłemu rządowi wolną rękę w zwiększaniu deficytu budżetowego w przypadku wydatków na obronność i pomoc dla Ukrainy. 500 mld euro przeznaczono na modernizację infrastruktury”. Kandydat na przyszłego kanclerza Friedrich Merz powiedział, że „zniesienie ograniczeń zadłużenia na taką skalę stało się konieczne ze względu na „rosyjską wojnę napastniczą przeciwko Europie”. Dodał do tego typowe uzasadnienie, że „w najbliższych dziesięcioleciach będziemy musieli bronić się przed atakami na otwarte społeczeństwo, przed atakami na wolność„. Jeszcze niedawno przecież strasznie upominano inne kraje w dwóch przypadkach. Po pierwsze aby nie przekraczać deficytu budżetowego ponad wyznaczony przez Unię Europejską próg, a po drugie aby samodyscyplinować się w zwiększaniu wydatków na NATO do progu 5 proc. PKB. Teraz w pierwszym przypadku ta zasada została anulowana, co uzasadnił odpowiednio Boris Pistorius. Powiedział on, że „nasze bezpieczeństwo nie może zależeć od tego, ile pieniędzy mamy w kasie, nie może być zagrożone przez budżetowe ograniczenia„. Gdy więc trzeba być zwartym i gotowym to wszelkie ograniczenia i zasady nie obowiązują.
Steel Stand with Ukraine
W związku z tym Scholz oraz Macron zadeklarowali, że będą wspierać Ukrainę. Scholz powiedział na zakończenie rozmów z Macronem w Berlinie, że obydwaj są oni zjednoczeni w opinii, że Ukraina może na nas polegać i dlatego obiecali oni dalsze wsparcie wojskowe. Obydwaj naturalnie powiedzieli, że najlepszym wyjściem byłoby zawieszenie broni. Opowiedzieli się także za słowami-kluczami czyli gwarancjami bezpieczeństwa dla Ukrainy i rozmowami pokojowymi na Ukrainie, co jednak stoi w sprzeczności z opinią analityka wojskowego Michaela Clarke’ a, który dla kanału Sky News powiedział, że „Ukraina jest w menu„, gdyż nie ma jej przy stole negocjacyjnym. Puste deklaracje powinny więc być znane już tym, którzy słyszą sformułowanie „gwarancje bezpieczeństwa”. Do tego, że propozycje francusko-niemieckie nie są wcale takie jasne dochodzi fakt sporu między Macronem, a Scholzem. Jak zauważa „FT” (Financial Times – przyp. B.D.), „brukselscy dyplomaci obawiają się, że inicjatywa o wartości 150 mld euro zostanie udaremniona z powodu tych samych powodów, które opóźniły o ponad rok porozumienie w sprawie Europejskiego Programu Przemysłu Obronnego, funduszu o wartości 1,5 mld euro, który zapewnia dotacje na obronność. Działania mające na celu wdrożenie tej dyrektywy zostały wstrzymane po tym, jak Paryż zażądał ograniczenia udziału komponentów, które można wykorzystywać poza UE, oraz zakazu sprzedaży produktów chronionych własnością intelektualną państw trzecich„.
Wielka Brytania także nieutrudzona w znoju
Także władze brytyjskie prowadzą rozmowy z Unią Europejską aby przyspieszyć dostawy broni na Ukrainę przed zawieszeniem broni. Cały czas więc próbują oni udowadniać, że chcą zastąpić w prowojennych działaniach Amerykę, która w tym momencie miałaby alibi, że przecież to nie oni kontynuują wojnę. We wtorek brytyjski minister spraw zagranicznych David Lammy spotkał się Kają Kallas aby omówić z nią możliwość wysłania dodatkowego wsparcia wojskowego na Ukrainę zanim USA i Roska zdołają się porozumieć. Najbardziej absurdalnym stwierdzeniem przebijającym znowu Orwella było powiedzenie przez brytyjskiego ministra spraw zagranicznych, że „chcemy aby zapanował pokój, ale pokój osiąga się siłą, co oznacza że Ukraina musi zająć jak najsilniejszą pozycję, aby odeprzeć wszelkie perspektywy wznowienia wojny”. Dawid Lammy zarzucił Putinowi, że okres zawieszenia broni chce on wykorzystać do tego aby się dozbroić, tak jakby Ukraina także miała tego za każdym razem nie robić, co ujawniła przecież Angela Merkel przypominając o głównym celu porozumień w Mińsku. Radosław Sikorski natomiast wezwał Trumpa aby wpłynął na Putina w celu porzucenia przez niego „absurdalnych żądań”.
Larry Johnson o podrygach Europy
Były analityk CIA Larry Johnson stwierdził natomiast, że Europa patrząc na rozmowy bez nich Trumpa oraz Putina będzie się rzucać do ataku aby przeciwstawiać się jakiejkolwiek decyzji stron. Nic więc dziwnego, że apele Europy o udział ich krajów bądź Ukrainy negocjacjach pozostają głuche, a Putin oraz Trump nie omawiali podczas rozmowy kwestii zaangażowania Unii Europejskiej bądź poszczególnych krajów w proces negocjacji. Larry Johnson przyrównał Europę do trzyletniego dziecka, które wpada w złość, płacze, pada na podłogę, kopie i hałasuje. Przypomniał on także że kontynent ma ogromne długi i nie jest potęgą gospodarczą. Do tego brak jej zasobów naturalnych oraz jedności w działaniu. Cóż więc się dziwić, że w takiej sytuacji pozostaje im wojna, szczególnie jeśli krok niemiecki w kierunku zniesienia ograniczeń w deficycie budżetowym jest porównywany do czasów Hitlera.