Obuchem taryfowym w świat


CNN ogłosiło na swoim portalu, że Trump rozpoczął właśnie historyczną globalną wojnę handlową. Symbolicznie stało się w dniu wyzwolenia choć „Bernd Lange, przewodniczący Komisji Handlu Zagranicznego Parlamentu Europejskiego, powiedział, że to, co prezydent USA Donald Trump nazwał Dniem Wyzwolenia, lepiej byłoby nazwać Dniem Inflacji”. Gdyż spowoduje to wzrost cen nie tylko w USA, ale i na całym świecie. Cła wywołały naturalny popłoch wśród europejskich przywódców. Ustępujący kanclerz Niemiec Olaf Scholz nazwał je fundamentalnie złymi, które wyrządzą zło na całym świecie i samej Ameryce, a Niemcy są przeciwko konfrontacji. Keir Starmer zapowiada odpowiedź na cła z zimną krwią i spokojem. Ale będzie to miało wpływ na gospodarkę. Francuzi skrytykowali Trumpa za imperialistyczną postawę i chęć bycia „panem świata”. Wicepremier Belgii Maxime Prevot powiedział, że „Ameryka bawiąc się zapałkami, skończy na oparzeniu”. Naiwnie stwierdził z żalem, że „godnym ubolewania jest fakt, że USA zdecydowały się jednostronnie zaatakować globalny porządek handlowy, stosując cła wobec wszystkich, a zwłaszcza wobec swoich partnerów”. Norwegia powoływała się na artykuł traktatu NATO, który nakazuje członkom sojuszu stabilności gospodarczej oraz współpracy. Tak jakby wcześniej poprzednicy Ameryki z kimkolwiek się liczyli, co przecież nazbyt wyraźnie sami wykazywali swoimi interwencjami w rządy choćby na Ukrainie, Syrii, Iraku czy Libii, kierując zdalnie wojną na Ukrainie jak ostatnio ujawniły amerykańskie media.

Kto oberwie?

Cła w wysokości 10 proc. mają mieć charakter globalny i objąć wszystkie kraje na świecie, a oprócz tego mają być zwiększone cła do poszczególnych krajów. „Cła obejmują wszystkich, od wieloletnich sojuszników USA — takich jak UE (20%), Korea Południowa (26%) i Japonia (24%) — po niezamieszkane wyspy, a także najbiedniejsze i najbardziej narażone na zagrożenia państwa świata. Chiny zostały najbardziej dotknięte nowym cłem w wysokości 34% nałożonym na istniejące już cła w wysokości 20%, co łącznie daje 54%”. Oszczędzone mają być tylko Kanada oraz Meksyk. „Wzajemność” tych taryf ma być ustalona w wyniku obliczona „deficytu handlowego kraju podzielonego przez eksport do USA, pomnożonego przez połowę. Oznacza to, że kraje, które eksportują do USA więcej niż importują, są opodatkowane wyżej”. To o czym ostrzegały wielokrotnie Chiny i o czym teraz mówią także kraje europejskie potwierdza także Krajowa Federacja Handlu. Cła uderzą w amerykańskich konsumentów. David French pełniący funkcję wiceprezesa wykonawczego ds. relacji rządowych powiedział, że „Cła to podatek płacony przez amerykańskiego importera, który zostanie przerzucony na końcowego konsumenta. Nie będą płacone przez kraje zagraniczne ani dostawców”. Ucierpią na tym lokalne społeczności oraz mali sprzedawcy detaliczni. Oznajmił on także, że „podczas gdy liderzy w Waszyngtonie mogą nie przejmować się wyższymi cenami, ciężko pracujące amerykańskie rodziny już tak”. Do tego jeszcze wyliczenie specjalistów także nie prognozują dobrej przyszłości w wyniku wojny taryfowej. Jack Kleinhenz, główny ekonomista NRF, powiedział, że „dziś rano NRF opublikowało prognozę sprzedaży detalicznej na 2025 r., przewidując wzrost o 2,7%–3,7% do kwoty 5,42–5,48 biliona dolarów, co prawdopodobnie oznacza spadek z ubiegłorocznego wzrostu sprzedaży na poziomie 3,6%.To twarde dane dotyczące zatrudnienia, dochodów i inflacji wywołanej cłami — a nie nastroje konsumentów — potwierdzają nasz pogląd o wolniejszym tempie wzrostu wydatków konsumpcyjnych”. Jak widać ktoś co możliwe nie chce się uczyć na wcześniejszych błędach i nie przejmuje się opiniami innych.

Trzecia globalna recesja?

Ekonomista agencji Fitch Olu Sonola mówi o przełomowym momencie dla światowej gospodarki. Ruch Trumpa zdaniem natomiast Felixa Salmona, korespondenta finansowego, może doprowadzić do trzeciej recesji w ciągu ostatnich 20 lat, szczególnie jeśli odwetowe środki wprowadzą inne kraje. Ograniczenie importu w wyniku ceł usunie kluczowy czynnik napędzający globalną gospodarkę, szczególnie dla krajów zależnych takich jak Niemcy czy Chiny. A przecież same Chiny eksportują zaawansowane technicznie towary, a do tego dużo tanich towarów, które są dostępne dla najuboższych rodzin. Współzależność gospodarek może spowodować efekt broni obusiecznej. Zaszkodzenie importowi spowoduje dewastację eksportu amerykańskiego. W poprzednim roku był on wart 2,1 bln dol. w towarach oraz 1,1 bln dol. w usługach. A problem może się zacząć zanim jeszcze wprowadzone zostaną cła odwetowe. Także JP Morgan ostrzega przed recesją w amerykańskiej oraz światowej gospodarce w tym roku. A przecież już amerykańskie rynki akcji straciły jednego poranka 2 bln dol. Co ciekawe mówi się że jednak Rosja jako że osiągnęła suwerenność gospodarczą wzmacniając się tylko dzięki sankcjom nie straci na tych sankcjach, co przecież udowadniała już tak naprawdę od 11 lat, budując swoją samowystarczalną gospodarkę, pomimo ponad 28 tys. sankcji. Dlatego też jak ktoś powiedział – Ameryka ogłosiła stan wyjątkowy, a w Rosji ludzie poszli do pracy. Chińczycy też raczej jak się zanosi zachowają spokój. „Wprowadzenie taryf nieuchronnie podniesie ceny krajowe w Stanach Zjednoczonych, zwiększy obciążenia dla obywateli i zwiększy koszty dla wielu firm, powiedział Cui Fan, profesor z University of International Business and Economics, w wywiadzie dla CGTN”. Wskazał on na ahistoryczność protekcjonistycznych ceł, które obowiązują od ponad wieku nazywając jest nieaktualnymi i niepraktycznymi, co szybko udowodniło życie na giełdzie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Post