Państwo Polskie równo na 1000 lat od koronacji naszego kraju funduje swoim obywatelom prawny zakaz, który mocno zdumiewa, a zarazem może spowodować u niejednego rodaka zdziwienie gdy się okaże, że znienacka zostanie ukarany, bo nie będzie miał pojęcia że właśnie dokonał strasznego czynu za który grożą różne kary. Pominąć można fakt że Polacy w dużej części nie mają pojęcia kiedy koronowano u nas pierwszego króla Polski, co wykazała jedna uliczna sonda, a co dopiero mieliby się orientować w tym, że mogą ponieść konsekwencje chęci sfotografowania jakiegoś obiektu, który został umieszczony na liście tych „zakazanych”. A co z tymi, którzy są niepokorni bądź właśnie z niewiedzy śmieli skusić się aby złamać tak surowy zakaz? O tym informuje nas rozporządzenie ministra obrony narodowej, które weszło w życie 17 kwietnia 2025 roku. A to oznacza, że „Służby w Polsce otrzymują podstawę prawną do ukarania osób, które nie przestrzegają wspomnianych zasad”. Art. 683. Ustawy (z dnia 11 marca 2022 r.) o obronie Ojczyzny mówi, że „Kto bez zezwolenia fotografuje, filmuje lub utrwala w inny sposób obraz obiektu, o którym mowa w art. 616a, oznaczonego znakiem zakazu fotografowania, albo wizerunek osoby lub ruchomości znajdującej się w takim obiekcie, podlega karze aresztu albo grzywny”.
Gdzie istnieje możliwość popełnienia przestępstwa?
Wykaz miejsc czy obiektów, które będą pod ochroną przed fotografowaniem jest ogromna, a przyczyną jest szpiegomania. A wszystko dlatego gdyż, jak informuje portal „Gazeta Prawna”: „Nawet 25 tys. budynków, dróg czy mostów znajdzie się na liście obiektów, których nie będzie wolno fotografować. Nowe prawo ma pomóc walczyć ze szpiegami. Eksperci obawiają się, że zakaz fotografowania będzie niemożliwy do wyegzekwowania, ale pewne jest, że każdemu z nas przysporzy wiele kłopotów”. Co nie dziwi, prace nad powrotem do zakazu fotografowania zaczęły się jeszcze za rządów Prawa i Sprawiedliwości i właśnie miały ochronić państwo przed wspomnianymi już szpiegami. Czy szpieg jest jednak tak nierozsądny, że robi ostentacyjnie zdjęcia peronu kolejowego i jeszcze umieszcza to zdjęcie w mediach społecznościowych? Nie będzie można fotografować infrastruktury energetycznej (np. elektrownie, stacje transformatorowe); obiektów służb mundurowych (np. komendach policji); obiektów administracji publicznej (np. siedziby ministerstw, urzędy wojewódzkie, sądy); infrastruktury komunikacyjnej (mosty, wiadukty, tunele, dworce, linie kolejowe, lotniska). Do takiej listy zakazanych obiektów można dopisać każdy kolejny ponieważ może się zdarzyć sytuacja, że „samorząd czy przedsiębiorca uzna, iż administrowany przez niego budynek jest ważny dla państwa, a jego zniszczenie może stanowić zagrożenie w znacznych rozmiarach dla życia i zdrowia ludzi. Gdy zyska aprobatę MON, załatwi w ten sposób wpis na listę, a na jego budynku pojawi się specjalny znak”.
A satelity co robią?
Wynikający rzekomo z paranoi rządzących przepis ma zwyczajnie być kolejną okazją do karania Polaków, pogłębiania i tak już szeroko rozbudowanego państwa policyjnego z kilkunastoma służbami mającymi ogromne uprawnienia, które będzie można wykorzystać do chociażby zabrania nam telefonu i obejrzenia sobie Jego zawartości. Można dzięki temu znów dać także zarobić państwu na karaniu obywatela za dokonanie tak strasznego czynu. Do tego po „korwinowsku” można wyciągnąć kalkulator i obliczyć ile zarobiono na wyprodukowaniu co najmniej 30 tys. tabliczek, które będą informowały o tym, że dany obiekt wymaga zezwolenia na fotografowanie. Policja naturalnie patrzy sceptycznie na to, że wyegzekwowanie takiego zakazu jest bardzo wątpliwe. Do tego dochodzi wyżej wspomniana kwestia, że szpiedzy takie zdjęcia robią o wiele dyskretniej. „Przy obecnych rozwiązaniach technicznych dokumentowanie w sposób dyskretny nie stanowi żadnego problemu. Najwięksi producenci, tacy jak Apple, Google czy Meta, oferują rozwiązania pozwalające choćby w okularach dokumentować wszystko, zarówno w formie wideo, jak i zdjęciowej. Fizycznie nie widać nawet, że ktoś takie zdjęcie robi”. Pytanie dotyczy także tego, co robią na co dzień satelity? Czy je także należy aresztować? A pozostaje jeszcze google maps. Czy polskie służby prześlą mandat władzom korporacji?