Iran się odwija


Gdy w piątkowy poranek świat obudził się w nowej rzeczywistości, w której jednak Izrael zgodnie z wcześniejszymi przesłankami zaatakował Iran, wydawało się po początkowym ataku, że oto największy sojusznik Stanów Zjednoczonych skutecznie uziemił „irański reżim”. Ten miał się okazać „papierowym tygrysem”, do tego nie wzmocnionym zupełnie obecnością w BRICS oraz tym, że za głównych partnerów ma on Rosję, z którą zawarli strategiczne partnerstwo w tym roku oraz Chiny. Wedle podanych informacji program atomowy miał zostać zniszczony, tak samo jak cały potencjał wojskowy, a bombardowania wydającego się zupełnie bezbronnym w powietrzu Iranu całkowicie pogrążą ten kraj w chaosie, szczególnie że śmierć ponieśli także generałowie oraz ludzie odpowiedzialni za program atomowy. Spodziewano się, że może to zadziałać dodatkowo w sposób rozsadzający wewnętrznie kraj, co miałoby w efekcie doprowadzić nawet do zmiany władzy i usunięcia z urzędu prezydenta Masuda Peseszkiana, który zastąpił na stanowisku pełniącego wcześniej obowiązki prezydenta Mohammada Mochbera zastępującego Ebrahima Ra’isiego na czas przed wyborami po jego tragicznej śmierci .

Trzy fale ataków

„Najwyższy Przywódca Iranu Ali Chamenei powiedział, że ataki Izraela <<rozpoczęły wojnę>> i że nie będzie mu wolno przeprowadzać ataków typu <<uderz i uciekaj>> bez konsekwencji”. Wydawało się dla niektórych, że to tylko kolejna buńczuczna zapowiedź. Śmiali się również Ci, którzy byli przeciwko syjonizmowi, tym czasem odpowiedź mogła zaskoczyć wielu, którzy wcześniej myśleli że Iran doznał nokautującego uderzenia. Zniszczone miały zostać budynki Ministerstwa Obrony, Mossadu, obiekty wojskowe, ośrodki produkcji rakiet, ale i obiekty nuklearne oraz duże miasta. Do tego po raz pierwszy miano użyć w walce rakiet balistycznych wystrzeliwanych z okrętów podwodnych. Przedwczesne świętowanie tym bardziej miało zostać uświadomione po tym jak wedle różnych doniesień okazało się, że „duża część izraelskiego dowództwa wojskowego i politycznego znajdowała się w kwaterze głównej Kirya w Tel Awiwie, gdy uderzył w nią irański pocisk hipersoniczny”. Syreny alarmowe wyły w całym kraju, a najlepszym dowodem na to, że przedwcześnie otwierano w Izraelu szampany był obrazek z jednej z telewizji gdy izraelski wojskowy usłyszał na żywo alarmowe syreny.

„Rozdziewiczona” Ameryka

Bardzo szybko upadł także mit Stanów Zjednoczonych mających od drugiej kadencji rozpocząć kurs izolacjonistyczny, gdyż ponoć kraj ten miał zrozumieć, że era dominacji globalnej się kończy i czas zwijać zabawki z różnych zapalnych regionów świata, w których byli oni czynnie obecni. Tym czasem może się okazać, że zwyczajnie zabiorą oni z Ukrainy różne zestawy przeciwlotnicze oraz przeciwrakietowe aby przekazać je Izraelowi. Z resztą „cnotliwość” trumpowskiej Ameryki została już wcześniej podważona przez samego prezydenta, który w afekcie podczas słynnej awantury z Żełeńskim w Gabinecie Owalnym przyznał się do przekazywania Ukrainie Javelinów w 2017 roku. Drugą kadencję po zaprzysiężeniu rozpoczął od zbrojeń Izraela mających wspomagać ludobójstwo Gazy, bombardowań Jemenu. Teraz Pentagon sam potwierdził, że Stany Zjednoczone wcale nie miały zamiaru być „neutralne” w konflikcie Izraela z Iranem, jak zapewniał Trump, zabiegający niby o negocjacje w sprawie programu nuklearnego, zamiast rozwiązania kinetycznego proponowanego przez Izrael. „Middle East Eye” doniósł, że „USA potajemnie dostarczyły Izraelowi prawie 300 pocisków Hellfire przed atakiem Iranu. Sugeruje to, że administracja Trumpa była dobrze poinformowana o planach Izraela. Dodatkowo mieli oni również pomóc zestrzelić irańskie rakiety lecące w kierunku Izraela”. Doskonale grę Trumpa rozumiał Iran. Z jednej strony „Iran oskarżył Stany Zjednoczone o współudział w atakach Izraela na Republikę Islamską, czemu Waszyngton zaprzeczył, mówiąc Teheranowi w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, że „rozsądnie” byłoby negocjować w sprawie jego programu nuklearnego”. A z drugiej „Działania USA sprawiły, że negocjacje straciły sens… Nie można jednocześnie domagając się negocjacji pracować [nad pokojowym rozwiązaniem] i dawać… Izraelowi zgodę na naruszanie integralności terytorialnej Iranu” – powiedział Baghaei, cytowany przez IRIB.

Konsekwencje przykre dla agresora oraz pomocników z pociskami nuklearnymi w tle

Problem może mieć główny agresor stosujący podobną retorykę, którą stosowała Rosja podczas rozpoczynania Specjalnej Operacji Wojskowej na Ukranie, ale i Stany Zjednoczone, które wraz z wojskami koalicyjnymi napadający na Irak 22 lata temu. W jednym i drugim przypadku twierdzono że inwazji dokonywano aby wyprzedzić uderzenie atakowanego kraju. Ukraina miała umieścić rakiety, które miały dosięgnąć cele w Moskwie, natomiast ówczesny przywódca Iraku Saddam Hussein miał posiadać ukrytą dobrze broń masowego rażenia, której jednakże nigdy nie znaleziono. Tutaj od dziesięcioleci Izrael miał czuć się zagrożony przez przygotowujący się do nuklearnego zniszczenia Izraela Iran. Ostatnio pojawiła się informacja o tym, że ten kraj miałby posiadać 15 bomb atomowych. Wczoraj oświadczenie swoje wydał sam duchowy przywódca Iranu Ali Chamenei, który miał powiedzieć, że „Niech historia zapisze, że to oni rozpoczęli tę wojnę”. Miało to tyczyć się informacji, że „Irańska armia wprowadza współrzędne dla pocisków balistycznych z głowicami jądrowymi”. Ale uzasadnionym może także być obawa Ameryki, która już przed agresją Izraela na Teheran otrzymywała tego typu pogróżki od Iranu, który powtórzyć miał to co wcześniej Amerykanie wzięli na poważnie ewakuując swój personel z baz w Kuwejcie, Bahrajnie czy Iraku. Jak poinformował kanał na telegramie Newsfactory „Iran planuje przeprowadzić ataki na amerykańskie bazy na Bliskim Wschodzie – jak miał informować Fars. Według agencji Iran także zamierza kontynuować ataki na terytorium Izraela i planuje nie ograniczać się do wcześniej podjętych działań. Wcześniej wysoki rangą irański urzędnik powiedział CNN anonimowo, że Iran będzie atakować bazy wojskowe każdego kraju, jeśli dowie się, że kraj ten będzie bronił Izraela. A przecież według Axios USA pomagały Izraelowi w zestrzeliwaniu rakiet” jak już wyżej wspomniano. Patrząc na ogrom zniszczeń w Izraelu oraz rozmiar odpowiedz do dodatkowo zrozumiale brzmi wniosek ambasadora USA w Izraelu, że to była ciężka noc.

Porzućcie Izrael

W samej bazie Trumpa dochodzi do coraz większych pęknięć z powodu tego, że szybko pękł mit Trumpa jako gołębia pokoju, który miałby się troszczyć o los każdej jednostki, o czym nie raz zapewniał w różnych oświadczeniach i wywiadach. „Ważne osobistości prawicy, w tym niektórzy sojusznicy Trumpa, kwestionują izraelskie ataki i ostrzegają przed wojną USA z Iranem”. Prawicowi politycy oraz komentatorzy mówią, że pół roku sprawowania władzy i zapewnienia o tym, że hasłem przewodnim stanie się na powrót „America first”, który miałby być tym razem udowodnionym w praktyce szybko popadły w zaprzeczenie. M.in. znany dziennikarz Tucker Carlson miał się wypowiedzieć zdecydowanie przeciwko angażowaniu się jego kraju w kolejne, gorące przedsięwzięcie. Zdaniem jego „Stany Zjednoczone nie powinny wspierać <<żądnego wojny rządu>> premiera Izraela Benjamina Netanjahu”. Dodał do tego, że „Jeśli Izrael chce prowadzić tę wojnę, ma do tego pełne prawo. Jest suwerennym krajem i może robić, co mu się podoba. Ale nie ze wsparciem Ameryki”. Jeszcze bardziej jak na radykalnie jak na obowiązujące w Stanach Zjednoczonych standardy napisano w biuletynie Tucker Carlson Network aby zwyczajnie „porzucić Izrael” i „pozwolić im toczyć własne wojny”. Rand Paul przypomniał, że większość Amerykanów jest przeciwko wojnie i dlatego głosowała na Trumpa. Tulsi Gabbard jeszcze w marcu twierdziła, że Iran nie posiada broni nuklearnej. A to przecież nie wszystkie głosy sprzeciwu oraz nawołujące do powrotu na obraną, pokojową ścieżkę jaką miała obrać Ameryka za drugiej kadencji Trumpa.

Wzmocniony Iran, podzielona Ameryka, zdziwiony Izrael

Iran zapewnia, że poranne piątkowe ataki wcale nie wywołały tak ogromnych szkód, szczególnie gdy mówi się o obiektach nuklearnych. A to może oznaczać kontynuację programu wzbogacania uranu i naturalnie ignorowanie zapewnień Stanów Zjednoczonych, które swoją wiarygodność zredukowały do zera. Do tego wzmocnić do może wewnętrznie władze Iranu, gdyż nie zadziałał psychologiczny efekt mający spowodować chęć protestów społeczeństwa mogącego domagać się usunięcia z urzędu obecnego prezydenta. Stany Zjednoczone mogą z tego konfliktu być podzielone, gdyż administracja Trumpa jak widać zabezpieczyła się tylnymi drzwiami poprzez które przekazywała potajemnie Izraelowi nie tylko poparcie, ale i realne wsparcie, co nie podoba się coraz bardziej ideowej prawicy amerykańskiej chcącej aby nareszcie administracja Trumpa zajęła się wewnętrznymi problemami zamiast cały czas podtrzymywać pogląd, że ogon macha psem. Natomiast Izrael mógł właśnie otrzymać kolejną lekcję, która może być dla nich nauką, że wcale jego pozycja dzięki atakom na Iran nie musi być w dłuższej perspektywie wzmocnieniem w regionie, gdyż Iran jak widać posiada ukryty potencjał którego być może użył dopiero w ograniczonym zakresie, a czas pokaże czy „żelazna kopuła” nadal będzie bezradna tak jak wczorajszego wieczora wobec mocniejszych, irańskich „żelaznych pięści”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Post