L’Antidiplomatico porusza ważną kwestię artykułu 5 statutu NATO. Wszystko w kontekście ostatniego szczytu, a także poprzedzającego go układania się dwustronnego państw. Podkreślana jest kwestia, że wcześniej uczyniły to Polska oraz Francja, a obecnie mają zamiar zrobić to Niemcy oraz Wielka Brytania. A wszystko w otoczce propagandy sukcesu. Bez wątpienia sukcesu firm zbrojeniowych oraz instytucji finansowych, mogących udzielać kredytów do zakupu kolejnych narzędzi do zabijania i niszczenia. Czy jednak jest to sukces państw, które układają się bilateralnie być może nie wierząc także jak jak autor artykułu Józef Masala?
Śmierć mózgowa NATO
Autor aby wprowadzić czytelników w temat przypomina wypowiedzi polityków świadczące o głębokim sceptycyzmie wobec możliwości obronnych sojuszu, ale i możliwości chronienia w jakikolwiek sposób zaatakowanego państwa. Przytacza on wypowiedź Macrona z 2019 roku o śmierci mózgowej Sojuszu Atlantyckiego (co mogło się wiązać z wypowiedzią, że chciałby od stworzyć europejskie siły). Ale i przypomina, że stwierdzenie to powtórzył przed szczytem minister obrony Włoch Crosetto, który nazwał NATO organizacją bezużyteczną. Ponieważ „oprócz ważnych i symbolicznych deklaracji, istnieją również konkretne działania ze strony państw należących do Sojuszu, które poddają w wątpliwość istnienie ślepego zaufania do NATO wśród krajów europejskich”. Niektórzy jak widać nie urodzili się wczoraj żeby nie wiedzieć i nie być świadomym tego jakie możliwości ma rzeczywiście NATO.
Pytanie o zasadność umów bilateralnych
Szczególnie logicznie brzmi refleksja redaktora który wskazuje na to, że niedługo przed szczytem NATO spotykają się Tusk z Macronem i podpisują umowę dwustronną. Twierdzi on, że nie potrzeba tutaj Arystotelesa aby zadać sobie pytanie jaki jest sens zawierania przez obydwa kraje traktatu o wzajemnej obronie jeśli przecież zarówno Polska jak i Francja jak członkowie NATO są zobowiązane do wzajemnej obrony w ramach sojuszu, do czego zobowiązuje wspomniany artykuł 5. Do tego dochodzi właśnie świeża sprawa Niemiec oraz Wielkiej Brytanii, co zdaniem autora artykułu potwierdza tylko jego tezę, że coś jest wyraźnie nie tak. Konkluzja jego staje się jasna „państwa wchodzące w skład NATO podpisują dwustronne pakty o wzajemnej obronie, ponieważ wiedzą już, że to, co przewiduje Artykuł 5 Traktatu Atlantyckiego, jest w istocie nierealne. W istocie NATO jest jedynie organizacją biurokratyczną i dostawcą publicznych środków finansowych. Z wojskowego punktu widzenia Pakt Atlantycki jest już papierowym tygrysem, a jego członkowie doskonale o tym wiedzą, tak bardzo, że organizują się w dwustronne pakty i topory typowe dla Europy w pierwszej połowie ubiegłego wieku”. Odpowiedzią jednak może być także to, że formalnie zabezpieczają się jako świadome obecnego stanu NATO podmioty, że muszą w jakiś sposób być w z kimś w sojuszu choćby dwustronnym, zobowiązującym do jakiejś konkretniejszej pomocy. Historia jednak pokazuje, że Francja pomimo takiego sojuszu w 1939 roku razem z Wielką Brytanią nie miała zamiaru „ginąć za Gdańsk”. Może więc wyglądać na to, że z jednej symulakry Polska po ponad 80 latach, może popaść w kolejną, wcześniej krocząc drogą tej natowskiej. Niemcy oraz Wielka Brytania będące obecnie i tak dalej od linii frontu zawierają sojusz być może bardziej formalny aby wzmocnić więzi na poziomie strategicznym, wywiadowczym czy militarnym, bo także wątpić można aby któryś z tych krajów miałby w przyszłości wysyłać regularne wojska na front ukraiński, który wydaje się w obecnym stanie nie dość, że frontem drugorzędnym to mocno dogorywającym. Na trupie NATO być może więc możemy się spodziewać kolejnych bilateralnych umów potwierdzających słowa Macrona oraz ministra Crosetto.