W 2019 roku portal biznesalert informował o tym, że Piotr Naimski zapewniał, że LNG z USA jest 20-30 procent tańszy od tego z Rosji. Tym czasem w ostatnim czasie jak podaje m.in. portal money.pl Stany Zjednoczone ujawniły fakty, które wskazują na to, że Polska przepłaciła razem za gaz 900 mln dolarów wskutek wadliwie skonstruowanej umowy na odbiór gazu z terminalu LNG Calsansieu Pass. |A wynikało to ponoć z niezrozumienia zasad przez naszych negocjatorów. Pytanie czy to nie zrozumienie zasad było przypadkowe, czy też to był ten klucz do zrozumienia tego gdzie tkwi sedno, że nie do końca prawdą może być to, że będziemy płacić mniej. Na czym polegał problem w tej sprawie? Polska zapłaciła za LNG z Calsansieu Pass 35,77 za 1000 CF, przy o wiele niższych cenach gazu z innych terminali. Wysoka cena gazu wynikała z tego, że właściciel terminala czyli LNG Venture Global nie zakończył jeszcze tzw. rozruchu, a wtedy nie obowiązują go kontrakty długoterminowe. Kontrahenci z innych krajów albo szybko zrywali współpracę jak Hiszpanie bądź Grecy, bądź płacili za gaz zdecydowanie mniej jak Francuzi, Brytyjczycy, Włosi czy Chińczycy. Myśmy przez niedopilnowanie stracili razem wedle obliczeń 896 mld dolarów. Przez brak odpowiednich klauzul w umowach płaciliśmy za przedłużony rozruch, wskutek czego objęło to 14 proc. produkcji tego terminala dla nas, podczas gdy Włosi dostali połowę tego, a Chińczycy zaledwie 5,6 proc. Łącznie objęło to 35 proc. naszego importu za gaz trzykrotnie droższy niż z innych terminali. Czy więc rzeczywiści negocjatorami kierowała „niewiedza” czy specjalnie wysłano takich, których będzie można oszukać?
Lata praktyk pokazują, że mało wiarygodnym jest mówienie o tym, że ktoś czegoś nie wiedział (modne sformułowanie z ostatnich lat, które często wypowiadają politycy zapytani o jakąś niewygodną sprawę brzmi nie mam wiedzy na ten temat). Rzeczywistość ekonomiczna polega w zachodnim rozumieniu na tym, że obowiązuje zasada zysk-strata. Oferujący jakiś towar jest zainteresowany wartością wymienną, a kupujący interesuje się wartością użytkową. W poważnym państwie wysyła się do tak ważnych negocjacji poważnych, doświadczonych negocjatorów, którzy będą znali wszystkie tajniki umowy oraz różne pułapki, przed którymi uda się zabezpieczyć aby finalnie wartość użytkowa nabywanego towaru była w korzystnej proporcji do wartości wymiennej, bo ta korzyść wiąże się jednak z odpowiedzialnością państwa za publiczne finanse, które wiążą się z interesem wspólnotowym. A jeśli taki interes zostaje naruszony poprzez wygenerowanie strat to powinno się to wiązać z pociągnięciem do odpowiedzialności osób winnych temu stanowi rzeczy. Niestety w przypadku naszego kraju skończy się zapewne na żalach, że straciliśmy na transakcji ogromne pieniądze.
Chciałbym się dowiedzieć, jakie są Twoje przemyślenia na temat współpracy z innymi blogerami. Czy preferujesz indywidualną pracę, czy może widzisz korzyści w nawiązywaniu współpracy i wymianie doświadczeń z innymi twórcami treści?