Witalij Portnykow, ukraiński dziennikarz twierdzi, że Trump chce zrobić to czego nie chciał zrobić Biden czyli wypracować jakiś plan pokojowy dla Rosji i Ukrainy. Uważa, że są dwie możliwości zakończenia konfliktu. Pierwszy to jest taki że Rosja ma słabą gospodarkę, więc postanawia zamrozić konflikt po linii demarkacyjnej, aby gospodarkę odbudować. Wtedy Jego zdaniem musiała by się na to zgodzić Ukraina. Ale wedle drugiej opcji Rosja wcale nie ma słabej gospodarki i wtedy może na swoich warunkach zakończyć wojnę, a zajęte obwody stają się częścią Federacji Rosyjskiej, natomiast Ukraina staje się państwem zdemilitaryzowanym, które do tego musi być neutralne, a więc nie może wstąpić do NATO i do tego de facto miało by wrócić do sytuacji sprzed nielegalnego przewrotu na Ukrainie w kwestii używania języka rosyjskiego na terytorium Ukrainy, jako tego drugiego oficjalnego. Ważnym punktem byłoby też przywrócenie działania wszystkich organizacji kościelnych. Wybór zdaniem dziennikarza jest prosty – albo chcesz żyć pokojowo z Rosją, albo chcesz dalszej wojny i kolejnej śmierci tysięcy Ukraińców. Bo to właśnie jest trzecia opcja, czyli ta najgorsza. Ale do tego trzeba by pomocy Stanów Zjednoczonych, ale Portnykow nie jest pewien czy Trump właśnie by takiej pomocy chciał udzielić. Może zawsze o to, że się nie porozumiał z Putinem oskarżyć Żełeńskiego. Co jest już jego zdaniem grane, gdzie Szijarto mówi językiem Trumpa, że Żełeński nie chce pokoju z Rosją. Trump więc może zawsze zostawić tą sprawę Europie i uderzyć w Iran, a to mogłoby rozpocząć wojnę światową ale nie na terytoriach trzech głównych rozgrywających.
Wojska NATO na Ukrainie za zgodą Putina
Zapytany o dziennikarza o kwestię rozmieszczenia wojsk NATO na terenie Ukrainy ten mu odpowiedział, ze to przecież historyczne tereny Rosji i nie po to ona toczy wojnę o to aby Ukraina nie była w NATO aby NATO zostało rozmieszczone na Ukrainie. Więc to by było zależne od zgody Rosji, a nie krajów z NATO. A elementy nacisku na Putina aby uległ pod postacią dalszego wspierania Ukrainy i tak nic nie zmieni wedle opinii Portnykowa. Zdanie Putin mógłby zmienić gdyby ograniczono Jego potencjał gospodarczy, a do tego by była potrzebna długotrwała wojna gospodarcza z Chinami. Ale to by oznaczało wyższe ceny w Ameryce, więc pytanie czy na takie coś miałby się zdecydować Trump. Wszystko więc musi być procesem, a nie czymś co dzieje się nagle, z dnia na dzień. A tutaj Portnykow zaznacza, że Ukraina musiałaby się przestawić na gospodarkę wojenną, zerwanie stosunków z Chinami i Indiami, a przecież właśnie z Indiami Rosja podpisała umowę na przesył gazu. Ukraina więc musi sobie zdać sprawę, że Rosja ma silnych sojuszników jak Chiny, Indie które także są sojusznikami Ameryki, ale jako państwo obrotowe mają i strategiczny sojusz z Rosją. A Ameryka nie ma wpływu ani na Chiny, ani na Indie.
Rozmowy o kapitulacji
Warunki więc są tutaj zarysowane w jasny sposób. Albo wyjdzie się z wojny jako suwerenne państwo, albo jako część Federacji Rosyjskiej. I będą to rozmowy o kapitulacji, ale takiej, która właśnie pozwoli na istnienie państwa Ukraińskiego. Realizm polega tutaj na tym, o czym też zapominają często Polacy, że Ukraina jest i będzie sąsiadem państwa z bronią atomową, które będzie utrzymywało stosunki z Chinami, Indiami i Ameryką. Przypomina to sytuację z Polską, która zdaje się zapominać, że naszym sąsiadem nie jest i nie będzie ani Wielka Brytania, ani Ameryka. Więc stawiane jest pytanie czy Ukraina będzie jako szara strefa czy też jako część Europy. Na to potrzeba gwarancji bezpieczeństwa sojuszników, bo dziennikarz uświadamia przeprowadzających wywiad, że zajęte przez Rosję tereny są nie do odzyskania. Jednak ten czas zdaniem dziennikarza ma być wykorzystany na militaryzację kraju i transformację Ukrainy. Nazywa on to państwem-twierdzą ale i twierdzi że państwa NATO przygotowują się do wielkiej wojny. A do tego wieszczy on koniec liderowania Ameryki jeśli idzie o państwa demokratyczne, nie pierwszą już propozycję Trumpa dotyczącą opuszczenia NATO, co może być rzekomo niebezpieczne bo wtedy może rozpocząć się wojna. Ale jednak Jego zdaniem Trump nie opuści Ukrainy, bo jest to Jego narzędzie w rozmowach z Putinem.
Zmiana rządu
Tutaj także zapowiadana jest zmiana rządu jeśli idzie o Żełeńskiego, bo w tym przypadku akurat Trump wyraża się o nim niepochlebnie ustami Muska. Trump się może wyprzeć pomocy Ukrainie, obwiniając o to samą Ukrainę jako niezdolną do negocjacji oraz Bidena, który nie dał jej tyle ile potrzebowała, co powoduje w jakiej obecnie jest sytuacji. No ale najważniejsze zdaniem dziennikarza jest to, że Żełeński utrudnia mu zaprzyjaźnienie się z Putinem i dlatego jest on wedle Jego opinii nie pożądany przez Trumpa.
Polskie zastaw się, a postaw się
Takiej realistycznej oceny zdają się nie chcieć rozumieć Polacy. Oto autor „Samotności strategicznej Polski” oraz propozycji tworzenie Ukropolinu Marek Budzisz snuje wizje wchodzenia NATO na Ukrainę ale pod pewnymi warunkami. Między innymi chciałby przesuwać siły z Niemiec i Włoch do Rumunii i Polski, anulować umowę Rosja-NATO, ale też wzmocnić odstraszanie jądrowe. A wtedy Jego zdaniem będziemy bezpieczni. Oświadczenie, które wydała Rosja jest zdaniem Agnieszki Leguckiej prowokacyjne oraz oskarżycielskie, choć po rozmowach z Bidenem Rosja wydała oświadczenie, że dialog jest potrzebny gdyż stosunki z kolektywnym Zachodem osiągnęły wedle Rosji punkt krytyczny. Nadal widać, że zakazanym w Polsce jest w ogóle mówić o warunkach zakończenia wojny, bo nazywane jest to „rosyjską narracją”, a przecież warunki dyskursu jak się okazuje wyznacza zdanie „największym zagrożeniem jest pokój”, choć zadaniem Polski powinno właśnie być zorganizowanie rozmów pokojowych w Warszawie, co zapewne nie będzie możliwe przez awanturniczą postawę naszego kraju.