Porównanie Baćki wywołujące histerię


Wielki poruszenie wywołała ostatnia wypowiedź Aleksandra Łukaszenki, który w prawosławne Boże Narodzenie powiedział, że już lepsza jest jego dyktatura niż ukraińska demokracja. Dla tych wierzących bezkrytycznie w zapewnienia, że na Ukrainie rzeczywiście coś takiego istnieje, takie wnioski białoruskiego przywódcy mogą rzeczywiście wywoływać złość i frustrację, że ktoś ma czelność podważać wersję, którą do zatwierdzenia dały zachodnie państwa i podporządkowane im propagandowe media. A przecież istnieją liczne przesłanki, którą mogą zasiać mnóstwo wątpliwości co do tego czy krytyka wypowiedzi Łukaszenki jest w ogóle zasadna i nie mamy do czynienia ze zwykłą histerią.

Czy tam w ogóle jest jeszcze demokracja?

Powszechnie każe się myśleć, że demokracja na Ukrainie nie istnieje tylko wtedy gdy prezydent bądź rząd nie chcą bezkrytycznie zwrócić się w stronę Zachodu , a próbują zachowywać kontakty także z Rosją nazywane przez propagandę wpływami, tudzież podporządkowaniem sobie Ukrainy przez Rosję. Jednakże o czym można mówić w przypadku gdy dwukrotnie na przestrzeni 10 lat na Ukrainie dochodziło do obalania legalnie wybranego prezydenta, która w drugim przypadku zakończyła się ucieczką prezydenta za granicę oraz zaprowadzeniem rządów nowego prezydenta, de facto w sposób nielegalny, gdyż zmiany na tym stanowisku nie przewidywało prawo w wyniku ucieczki. A przecież była do ucieczka w wyniku niedemokratycznych prób usunięcia go z urzędu i zagrożenia przez niego życia. Po kolejnych 10 latach prezydent Żełeński pomimo skończonej kadencji nadal pozostaje od maja na stanowisku prezydenta tłumacząc to wojną. Do tego dochodzi przejęcie kraju przez wielki korporacje, szykany wobec dziennikarzy i opozycji oraz całkowite uzależnienie kraju od pomocy z Zachodu. Żełeński nie ukrywa nawet faktu, że Jego byt zależy od tego że podarował zachodnim firmom możliwość wydobywania cennych surowców leżących pod ziemią na Ukrainie. A wszystko w tym demokratycznym kraju pogarsza wojna, w wyniku której drastycznie zmniejsza się populacja kraju z powodu ofiar wśród żołnierzy oraz cywilów ale także odpływu obywateli za granicę.

Pokojowa dyktatura Łukaszenki

Dyktatura Łukaszenki jak mawia się na system sprawowania władzy przez prezydenta kraju, który właśnie został państwem partnerskim BRICS cechuje się akurat czymś zupełnie odwrotnym. Sam przywódca zarzucił Żełeńskiemu próbę wciągnięcia Białorusi do wojny oraz wspomniał o tym, że zadzwonił z przeprosinami gdy Rosja także z terenu Białorusi najechała Ukrainę. A wciągnięcie Białorusi do wojny zdaniem Łukaszenki oznaczało by koniec tego kraju, co być może dawno by się dokonało gdyby kraje uważające się za demokratyczne rękami opłacanej opozycji oraz zachodniej agentury finansowanej przez zagraniczne fundacje pokonały siły broniące prezydenta swojego kraju. Być może Łukaszenka z okazji kolejnych wyborów będzie musiał znów stawić czoło tym, którzy uważają się od niego za lepszych i w związku z tym uważają, że muszą pouczać kraj kto ma nimi rządzić. Oprócz więc spokoju Białoruś cały czas zachowuje swój przemysł, prezydent jako jeden z nielicznych nie pozwolił na reżim covidowy paraliżujący całe kraje oraz nie dopuszcza do tego aby obyczajowe ideologie spod znaku tęczy miały indoktrynować ich młodzież. Do tego Białoruś jest otwarta do zachowywania normalnych relacji ze wszystkimi sąsiadami, także z nieprzyjazną im Polską. Pozostaje więc pytanie czy ludzie wolą żyć w dyktaturze, w której panuje pokój, czy może w demokracji, w której panuje wojna, a z ulicy można zostać porwanym przez krajowe służby i dostarczonym na front jako mięso armatnie?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Post