Kolejny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej pomocy odbędzie się w ostatnią niedzielę stycznia, a już w Jego cieniu odbywa się obecnie przedstawienie mające spowodować zwarcie szyków, co widać wyraźnie choćby na platformie X gdzie różne znane osoby deklarują, że wrzucą do puszki większą kwotę na złość Tv Republice i PiSowi. Najpierw okazało się, że znów posunięto się do bezczelnej odpowiedzi wobec tych, którzy nie chcą podziwiać ani wspierać zbiórki mówiąc, żeby nie przeszkadzać. Jednak wobec panicznej ucieczki Owsiaka przed niewygodnymi pytaniami można było zadać sobie pytanie, jeśli ktoś odpowiadający za takie pieniądze nie chce pokazać dokumentacji i w grzeczny sposób się wytłumaczyć ze wszystkiego to w czym tak naprawdę mu się przeszkadza? Do tego doszło kolejne przedstawienie w dwóch aktach dotyczące rzekomej obawy o życie Owsiaka, który nie jest pewien czy dożyje jutra, po tym jak zatrzymano kogoś kto mu ponoć groził, ale Owsiak uważany przez wielu za półboga czy papieża swojego Kościoła zachował się niemalże jak… papież Polak po postrzeleniu przez zamachowca, bo powiedział że spotka się z tym człowiekiem, którego zatrzymała policja.
Poza detalami jest jeszcze istota
Świetnie przygotowany spektakl to jednak tylko wstęp do corocznej zbiórki która wygląda jak wielka impreza, gdzie wszyscy się radują, odbywają się koncerty, do poprzedniego roku wystrzeliwano w górę sztuczne ognie, co przypomina wręcz jakieś święto. Jest taki stary serial włoski „Ośmiornica” na temat powiązania polityki, służb, biznesu z mafią. W jednym z odcinku, główny bohater, komisarz policji włoskiej Corrado Cattani rozmawia szczerze ze swoim byłym nauczycielem Sebastiano Cannito, który został szefem służb specjalnych ale wysługiwał się mafii. Ten mocno pijany wyznaje mu w szczerej rozmowie całą prawdę i opisuje w jaki sposób można się zatracić. Na koniec mówi „Ale nieważne. Napijmy się”, na co komisarz pyta się „Ale za co? Chyba nie ma czego świętować?” I właśnie w tym rzecz – czy ktoś kto zachowuje się podejrzanie jako osoba publiczna, jakby miał coś do ukrycia może proponować takie świętowanie, przede wszystkim jeśli 1000 razy większy budżet NFZ nie jest w stanie zaspokoić potrzeb pacjentów i szpitali,, a zbiórka jest raczej poniżeniem tych, którzy są leczeni z publicznych pieniędzy.
Drobnymi pieniędzmi systemowych problemów nie załatwisz
Służba zdrowia jest systemowo w fatalnym stanie, zakupionym sprzętem to nawet nie pudruje się wszystkich problemów, a raczej całym marketingiem i wysuwaniem na fasadę człowieka przypominającego w zachowaniu się i sposobie opowiadania o pieniądzach pomieszanie klauna z bazarowym cwaniakiem. Tym czasem zadłużenie szpitali jako tzw. niewymagalne zobowiązania wyniosło za pierwszy kwartał ponad 22 mld złotych. Rekordowo długie są kolejki do specjalistów, likwidowane mają być porodówki. Już prawie rok temu portal termedia informował, że planowana jest likwidacja 70 Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych w kraju, ponieważ nie spełniają one norm Ministerstwa Zdrowia. Brakuje lekarzy i nie ma jak zorganizować nocnej oraz świątecznej opieki zdrowotnej. Tym bardziej gorszący jest fakt, że mamy nadumieralność ludzi od czasu covidowego zamordyzmu, do którego rękę przyłożył człowiek organizujący i świętujący kolejną zbiórkę. To tylko wybrane problemy, a przecież istnieje jeszcze brak jakiejkolwiek etyki u wielu lekarzy, którzy w publicznej placówce każą czekać kilka lat na ważną operację, ale gdy się zapłaci pieniądze to w tym momencie problem znika.
Eutanazja
Wszystko wygląda jak w piosence Proletaryatu, w której wokalista Tomasz Olejnik śpiewa „To jest eutanazja, humanitarny zabieg trwa. To jest eutanazja, korzyści same wszystkim da. Spokojnie idźcie spać. Już system zaczął o Was dbać. Kogo nie będzie na to stać, nie musi przecież wstać”. Ale chyba jednak artyści tego zespołu nie za bardzo rozumieją o czym śpiewają, jeśli regularnie występują na festiwalu muzycznym urządzanym za pieniądze ze zbiórek na sprzęt ratujący życie oraz w dniu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Świętują tak jak inni nad grobem polskiej służby zdrowia, która jeszcze jakoś trzyma się w większych miastach, ale i tam nie zawsze istnieją oddziały, które są potrzebne, a których brak właśnie jest taką powolną eutanazją, a coroczna żebranina uliczna oraz aukcje nie zmienią sytuacji jak za dotknięciem różdżki.