Niejednoznacznie wygląda to co dla wielu zdawałoby się jednoznaczne. Ortodoksyjne myślenie powoduje, że ludzie tworzą sobie założenia, że jest jakiś idealny kandydat, który spełni wszystkie obietnice, które przedstawił w kampanii wyborczej. Jednak szczególnie w takim kraju jak Ameryka jest masa przeszkód, które stają na drodze temu by móc zrealizować swoje pomysły, które nie muszą być wcale tylko tymi na poczet kampanii wyborczej. Z kreowanego na „człowieka Putina” oraz ugodowego polityka wyłania się zdecydowanie twardy gracz, który ma zamiar pozycjonować się z wysokiego pułapu patrząc na to jakie stawia żądania na początek wobec innych krajów. Ciekawym jest także to jakie ma on założenia dotyczące polityki wewnętrznej.
Sekretarz skarbu zeznaje
Dużo mówi się o tym, że Trump reprezentuje sektor przemysłowy w USA, tym czasem Scott Bessent, Jego sekretarz skarbu zeznający przed senacką komisją finansów powiedział, że jest za utrzymaniem niezależności Rezerwy Federalnej, dolar powinien pozostać walutą rezerwową i jest on za utrzymaniem sankcji wobec Rosji jeśli idzie o ich sektor naftowy. Z jednej strony więc wchodzi tu w grę walka o interesy naftowych koncernów w USA, amerykańskich gdyż dolar wraca później do Ameryki dzięki kupowanym przez zagranicę towarom z USA. No ale też widzimy że nie zmieni się nic w kwestii utrzymania Rezerwy Federalnej jako niezależnej, która nadal może pożyczać na procent pieniądze amerykańskiemu państwu. Aby zapobiec katastrofie gospodarczej jest on także za utrzymaniem obniżki podatków. Mitem jednak jest po raz kolejny mówienie o wolnym rynku w obliczu tego, że Trump chce nakładać cła, aby zdaniem sekretarza zwalczać nieuczciwe praktyki handlowe, zwiększyć dochody oraz dźwignię negocjacyjną.
Stół negocjacyjny obok sprzeczności
Sekretarz skarbu jest za zwiększeniem produkcji ropy naftowej, bo to pozwoli na zwiększenie sankcji na rosyjskie firmy naftowe. A przecież już sankcje dotknęły tankowce z tzw. floty cieni, co było ostatnią rzeczą, jaką uczyniła administracja Bidena. Teraz Bessent chce by przy pomocy sankcji zaciągnąć do stołu negocjacyjnego Rosję. Z drugiej strony zespół Trumpa przygotował już sankcje dla otoczenia Żełeńskiego i szefa Jego biura Jermaka. Dziennikarka Diana Panczenko twierdzi, że ma to właśnie także zagonić do stołu negocjacyjnego Ukrainę. Sprzeczności tym bardziej jednak narastają gdy patrzy się na propozycję Marka Waltza, doradcy ds. spraw bezpieczeństwa narodowego, który proponuje obniżyć wiek mobilizacyjny na Ukrainie do 18 lat, aby móc powołać kolejne setki tysięcy żołnierzy. A z drugiej strony wspomina się rozmowę Trumpa dla Times’a, w którym troszczy się o życie ginących ludzi. Do tego dochodzi jeszcze wypowiedź kandydata na szefa CIA – Johna Ratcliffe’a, który obiecał doradzać prezydentowi elektowi w zakresie współpracy z Rosją na wzajemnie korzystnych warunkach. Czyli proponuje on niemalże zasadę „win-win”. Jak jednak obywa kraje miałyby współpracować jeśli dwie ważne osoby z otoczenia prezydenta proponują zupełnie dwie różne wizje polityki wobec Rosji?