Okrągła rocznica wyzwolenia Warszawy spod niemieckiej okupacji pokazuje, że przez tyle lat narracja na ten temat zmieniła się absurdalną okazję do zanegowania tego faktu oraz uderzania przy tej okazji w Rosję. Mówi się o wyzwoleniu, biorąc to w cudzysłów. Wypomina się przy każdej okazji, że rzekomo już w sierpniu idące ze wschodu wojska radzieckie mogły pomóc Warszawie. Że sami oni namawiali do rozpoczęcia walki przeciwko hitlerowskiemu okupantowi. Tym czasem przecież Warszawa nie została zajęta przez Armię Czerwoną po ucieczce Niemców, tylko w wyniku ciężkich walk wojsk Żukowa, więc nie było to to sobie wejście do zrujnowanego miasta opuszczonego przez Jego oprawców.
Nie tylko Armia Czerwona wyzwalała
80 lat po wyzwoleniu Warszawy w wyniku walk w samym mieście, napisany z tej okazji artykuł w Rzeczypospolitej chociażby jest okazją do wyzłośliwiania się wobec tych, którzy walczyli. Łatwiej jest widocznie z pozycji piszącego sobie w ciepłym fotelu pracownika mediów oceniać intencje walczących ale także i ginących, być może pierwszy i ostatni raz widzących zrujnowaną Warszawę. Oto bowiem Wojsko Polskie nazywane jest przez autora artykułu „ludowym”, podczas gdy w tym samym zdaniu pisze że zabitych, rannych bądź zaginionych było z ich strony 275. A przecież w całej operacji warszawskiej 1 Armia WP straciła 10537 żołnierzy, w tym 3116 zabitych, a to przecież niemało. Sam generał dowodzący 1 Armią WP nazywany jest przez piszącego artykuł „zsowietyzowanym”. Podsumowuje on wszystko tym, że 19 stycznia znów ujęte w cudzysłów ludowe Wojsko Polskie przeszło Alejami Jerozolimskimi w paradzie, które obserwowali komunistyczni notable oraz nieliczni warszawiacy. Jak można wywnioskować z wydźwięku tego artykułu Ci komunistyczni notable to zapewne jacyś bezduszni ludzie, którzy nie mieli na pewno żadnych refleksji. A to jak pisał autor tego artykułu „ludowe” Wojsko Polskie przecież wcześniej widziało upiornie wyglądającą Warszawę. Tak więc kilka zdań wcześniej pokazuje on przerażenie wkraczających do zniszczonej i spalonej Warszawy polskich żołnierzy, a z drugiej strony chwilę później próbuje odczłowieczać armię do której należeli biorąc ją w cudzysłów jak później próbował to samo zrobić prof. Geremek z całym okresem istniejącego Bloku Wschodniego, w którym to bloku… żył i się kształcił.
A przecież byli jeszcze Ci „Sowieci”
Sprytnie pomija się w najnowszych wspomnieniach czy opracowaniach to jakie straty ponieśli Ci, których nazywa się nowymi okupantami. A przecież na Warszawę nacierał 1 Front Białoruski Giennadija Żukowa. Warszawa była ogólnie częścią całej operacji wiślańsko-odrzańskiej. Ci którzy próbują także odhumanizować całą Armię Czerwoną, ograniczając wszystko tylko do rabunków, gwałtów i zezwnierzęcenia żołnierzy, gdyż „tacy oni byli i są, bo to ruscy” nie zdają sobie sprawy, że po pierwsze dzięki ich heroizmowi możemy dziś mówić po polsku i się w ogóle urodziliśmy, a po drugie ponieśli oni w ciągu niecałego miesiąca, gdy finalnie dotarli do Odry ogromne straty. Cofający się do Niemiec wróg zdołał jeszcze mocno zdziesiątkować armię Żukowa. W wyniku walk od 12 stycznia do 2 lutego między Wisłą, a Odrą zginęło bądź zaginęło ponad 43 tys. żołnierzy 1 Frontu Białoruskiego, a 150 tys. było rannych bądź chorych. To przecież liczba ogromna jak na tak krótki czas i o tym powinno się pamiętać, a nie w niesprawiedliwy sposób wymazywać z pamięci oraz szanować tych, którzy zginęli za to aby dzisiaj mogła Polska istnieć w tym kształcie jakim jest. Nieważnym staje się kto do jakich wojsk należał jeśli jak śpiewał Proletaryat Ty zarepetuj broń i w moje serce mierz, Czerwona moja krew i twoja pewnie też.