Coraz więcej przesłanek wskazuje na to, że teza Jarosława Wolskiego, który dawno temu powiedział, że „Ukraina już tą wojnę wygrała” była wnioskiem zdecydowanie przedwczesnym, bo jako kontrargument można podać najnowszą wypowiedź Victora Orbana, a więc premiera Węgier. A raczej premier Węgier jest osobą bardziej wiarygodną, niż ktoś cieszący się w prymitywny sposób ze śmierci żołnierzy na froncie, robiąc to odważnie zza klawiatury komputera.
Pozór istnienia
Sprzeciwiający się od pierwszego dnia Specjalnej Operacji Wojskowej pomocy Ukrainie Victor Orban powiedział: „Bez zachodnich pieniędzy ten kraj nie istnieje, gospodarka jest w ruinie, a wejście kraju do UE stanowiłoby duże zagrożenie dla europejskiego rolnictwa„. Powiedział także, że wraz z dojściem do władzy Donalda Trumpa rozpocznie się nowa era w dziejach świata, więc Europa musi znieść wszystkie sankcje i naprawić stosunki z Rosją. Jakby w ślad za słowami Orbana Olaf Scholz oznajmił, że wstrzymują oni pomoc dla Ukrainy. A przecież wcześniej za taką polityką były zdające się być po przeciwległej stronie barykady Alice Weidel z AfD oraz Sara Wagenknecht. Uleganie więc presji Europy w kwestii pomocy w sprzęcie Ukrainie mogło być grą Scholza, który zaczynał od wysyłania Ukrainie hełmów, aby skończyć na tym że wyśle Patrioty ze swoją obsługą. No ale jeśli wysadzono mu Nord Stream 2, w kraju ma się wojska okupacyjne, a kurs prowojenny Bidena był jasny to możliwe, że pole manewru miał ograniczone.
Ukraińska nuta pesymizmu
Z samej Ukrainy nie słychać wcale pozytywnych głosów. Żołnierze wysyłają oświadczenia o chęci wycofywania się z oblężonych przez Rosję terenów, których oczywiście nakazuje się bronić do ostatniego żołnierza. Deputowany Abatolij Burmycz po spotkaniu ZSU w Werchownej Radzie powiedział, że wojskowi oczekują zakończenia wojny w pierwszej połowie obecnego roku, ponieważ na więcej nie będą mieli zasobów do prowadzenia wojny. Francja oraz Wielka Brytania szykują się do tego aby wprowadzić tam siły pokojowe. Trump domaga się rozmowy z Putinem, Xi Jinping natomiast apeluje o to, aby zintensyfikować rozmowy z nowy prezydentem Ameryki. Do tego znane jest stanowisko premiera Słowacji pomimo ciągłej presji wywieranej na niego. Niedoszły prezydent Rumunii Georgescu po unieważnieniu wyników wyborów w pierwszej turze, teraz w sondażach po protestach rodaków ma poparcie dwukrotnie większe na poziomie 50 proc. Do tego w Gruzji także u władzy jest opcja nie chcąca konfliktu z Rosją. Czy więc wygra kurs pokojowy, czy też paniczne wierzganie globalistycznych sił w Europie przeważy w tym kierunku, że pomimo agonii Ukrainy nadal będą ginąć tam ludzie?