W Katowicach odbyła się w ostatnią sobotę, tj. 25 stycznia konferencja naukowa „Blaski i cienie Polski Ludowej – czarna dziura w historii” zorganizowana przez Stowarzyszenie Pokolenia, Kluby Myśli Polskiej, Stowarzyszenie Spadkobierców Kombatantów II WŚ i RW OPZZ. Konferencja pomimo niezbyt dużego rozgłosu spotkała się z dużym zainteresowaniem, gdyż sala była wypełniona po brzegi gośćmi zainteresowanymi tego typu wydarzeniem oraz tematyką. Wśród prelegentów znalazły się tak znane osoby jak Prof. Maria Szyszkowska, Prof. Gracjan Cimek, Dr Mateusz Piskorski, redaktorzy Jan Engelgard, Adam Śmiech, Łukasz Jastrzębski czy Robert Walenciak oraz Sławomir Malinowski. Tematykę tę omówiono z różnych perspektyw. Prof. Szyszkowska analizowała to z perspektywy nauki, edukacji czy polityki, prof. Gracjan Cimek zajął się kwestiami geopolitycznymi, Mateusz Piskorski nawiązał choćby do wspomnień związanych doświadczeniami osobistymi czy rodzinnymi, a redaktorzy przedstawili tematykę ze strony historycznej, natomiast Sławomir Malinowski zajął się w ciekawy, krytyczny sposób tematyką kulturową.
Moc blasków ponad cienie
Wszystkie te refleksje pokazywały, że blaski zdecydowanie przy wykorzystaniu całego potencjału oraz wspólnej chęci odbudowywania ojczyzny z gruzów, pomimo szczególnie powojennej brutalizacji życia społecznego czy politycznego przeważały nad cieniami. Bo przecież oprócz niepotrzebnie często przelanej krwi po wojnie, wobec często także tych, którzy narażali swoje życie podczas wojny, ale pechowo należąc nie do tej armii, która akurat z nazwy nie podobała się ówcześnie panującej władzy, Polska dosyć szybko dźwigała się z łopatek i miała duże możliwości wykorzystania przestrzeni, która szczególnie się przed nimi otwierała po przesunięciu granic na zachód. Bo przecież dość dobrze rozwijała się edukacja, co podkreślała prof. Szyszkowska przytaczają choćby rozwój filozofii przez znanych profesorów Tatarkiewicza czy Kotarbińskiego, mieliśmy korzystną sytuację geopolityczną, która po 1956 roku tym bardziej stawała się rodzajem możliwości do poszerzania perspektyw geoekonomicznych poprzez rozwój przemysłu, który należał do państwa, a nie zachodnich właścicieli, korporacji czy też funduszy giełdowych, co można powiązać z analizą prof. Cimka. Wreszcie biorąc pod uwagę kwestie historyczne przedstawione przez redaktorów to możliwe było wprzęgnięcie do budowy Polski także tych polityków, którzy niekoniecznie musieli zgadzać się z nową władzą ale jednak jak podkreślał red. Engelgard innej Polski nie było, więc trzeba było skupić się nad odbudowywaniu tej, którą dostaliśmy i nie przepraszać, za nią później co ironicznie zrobił w jednym z numerów dwumiesięcznika dziś redaktor naczelny Mieczysław Rakowski, były premier rządu. Możliwe było przecież także i rozwijanie ludowych klubów sportowych, co z doświadczeń rodzinnych przedstawił chociażby Mateusz Piskorski. Oraz wychowywać młodzież w sposób dospołeczny jak przedstawiał także Sławomir Malinowski.
Zaprzepaszczona szansa
Niestety znaczna część tej ogromnej siły, którą stworzono przez 45 lat na polu politycznym, ekonomicznym, gospodarczym, kulturowym czy sportowym została bardzo mocno pogruchotana po rozkazie poddania się całego tzw. bloku wschodniego. Uwierzono, że można coś nowego zbudować poprzez zanegowanie i zburzenie do gołej ziemi tego co powstawało w czasie, który niektórzy beneficjenci nowego porządku nazwali „czarną dziurą”, „systemem nie do życia”. A okazało się, że jednak można było to zatrzymać, co uczynił w 1993 roku Aleksandr Łukaszenka, dzięki czemu ocalił od wyprzedaży czy zniszczenia przemysł, zachował także własną kulturę, a dużo osób którzy tam byli, tak jak i autor tego artykułu zobaczyło tam życzliwych, gościnnych i pomocnych ludzi, którzy zachowywali się tak, jakby duchowo byli z innej planety. Niestety zamiast uczyć się od wschodniego sąsiada to nasze elity nie dość że negują 45-letni dorobek Polski Ludowej, to do tego chcą przeszkadzać w utrzymaniu tego dorobku sąsiadowi, który ma gospodarza dbającego aby Jego kraj zachował swoją tożsamość i normalność.