Monachijskie przemówienie z histerycznym odzewem


Nie można było spodziewać się innej reakcji na to co mógł powiedzieć w Monachium na Konferencji Bezpieczeństwa J. D. Vance, który podsumował ostatnie wydarzenia dziejące się w Europie, a które to podsumowanie nazywano w histeryczny sposób putinowską retoryką. A co mogło być przyczyną takiego skowytu, że platforma X znów zawyła ze wściekłości, skupiając się na kilku szczegółach wyciągniętych z kontekstu, które dotyczyły np. spraw światopoglądowych, ale nie obejmujących całości sytuacji, która przecież od dawna już jest widoczna patrząc na wydarzenia z tylko ostatnich kilku lat.

Największe zagrożenie wewnątrz

Brak samokrytyki, szczególnie ze strony elit liberalnych oraz ich akolitów spowodowało na pewno ogromne poruszenie gdy J.D. Vance powiedział o tym, że zagrożenie dla Europy płynie nie z Chin czy Rosji ale od wewnątrz, zwracając uwagę na to że Europa porzuca fundamentalne wartości. Na pewno chodziło mu o słowo-klucz czyli demokrację, z której ponoć to cały Zachód jest znany. Bo wiadomym jest, że w tejże kwestii „przyganiał kocioł garnkowi”, gdyż o te mityczne wartości także nie dbała Ameryka najeżdżając na inne kraje, ingerując w ich proces wyborczy, z tymże obecnie oficjalnie finansowanie na tego typu rzeczy zostało z USA wstrzymane z dnia na dzień, co spowodowało ogromną rozpacza wśród wielu „grantożerców”, którzy zostali nagle odcięci od środków. Przywoła tutaj za przykład wypowiedź byłego komisarza europejskiego, zachwyconego anulowaniem wyników wyborów w Rumunii oraz zagrożeniem że to samo się może stać w Niemczech, jeśli nie wygrają te siły, które będą się podobały siłom zewnętrznym. A przecież ujawniono, że właśnie USAID opłacało to aby unieważnić wynik wyborów w Rumunii. Wypowiedzi europejskiego urzędnika pokazują, że w Europie są siły, który musiały być powiązane z „grantodawcami” z USA. Dlatego też przemawiający wiceprezydent Stanów Zjednoczonych mówił o tym że wartościami o których się tyle mówi trzeba żyć.

Powrót do starych praktyk przegranych

Vance powracała do przeszłości w której pokazał, że w starciu z Zachodem przegrał Blok Wschodni, który był symbolem opresji, ale przecież właśnie on wykazuje, że obserwuje się powrót do identycznych praktyk na Zachodzie. A do tego oprócz antydemokratycznych ingerencji w wyniki wyborów zaznaczył on także próby zabraniania myślenia oraz praktyk religijnych, które de facto nie były narzucaniem nikomu swojej woli. Poruszył w końcu temat nawoływania do blokowania stron internetowych oraz tego że to rzeczywiście się dokonywało, a przecież nie trzeba patrzeć daleko, bo w Polsce miały z tego powodu problem czy to portale Myśli Polskiej, bądź Najwyższego Czasu. Ale przecież na Youtube zdarzają się cały czas podobne problemy, że można komuś zdjąć film, bez żadnego ostrzeżenia bądź zlikwidować kanał. Podsumował więc to, że wolność słowa jest w odwrocie i dokonał samokrytyki przywołując także swój kraj i próby blokowania tzw. dezinformacji. Choć tutaj przywołał akurat przykład wypłynięcia wirusa z laboratorium z Chinach, co jest przez wielu podważane. Zaznaczył też ważną rzecz, że jeśli rzekomo reklama obcego państwa wpływać ma wyniki wyborów w europejskim kraju, to taka demokracja jest w słabym stanie. A przecież to samo zarzucano W Europie Ameryce, gdy wygrał Donald Trump, nie potrafiąc upilnować własnego podwórka.

Nie ma bezpieczeństwa

Vance wśród ładnych słów na temat troski o demokrację i wolność słowa podniósł także temat tego że przybyliśmy tutaj na tą konferencje bezpieczeństwa abyście przedstawili plan tego jak podnieść wydatki na zbrojenia w najbliższych latach aby Trump mógł likwidować zagrożenia w innych rejonach świata. Pada więc tutaj deklaracja, którą wielu analityków zakładało, że Amerykanie mogą być zainteresowani kierunkiem bliskowschodnim czy azjatyckim o wiele bardziej niż europejskim i pośród dyskusji o demokracji wyłożą jednak ten najistotniejszy punkt czyli radźcie sobie sami tutaj, a my z tego wychodzimy, co przecież jest widoczne u europejskich elit, które są zrozpaczone że nie poradzą sobie bez Ameryki w kwestii wspierania nadal Ukrainy i tak samo zagrożony czuje się Żełeński, który uważa absurdalnie że Ameryka musi im pomóc, bo inaczej będą ginąć tutaj amerykańscy żołnierze. Ale i stwierdził, że nie można mówić o bezpieczeństwie jeśli ignoruje się głos ludzi, którzy nie są szczęśliwi z tego powodu że mieliby być wykształconymi zwierzętami czy o wymiennymi kołach zębatymi światowej ekonomii. Czy to jednak pozwoli dokonać samokrytyki elitom europejskim i dać oddech tym, którzy liczą na jakieś przetasowania dające czas na zmiany w myśleniu o europejskiej polityce i nie zamykaniu się tylko na ciasne myślenie w kategoriach europocentrycznych, a zarazem pozwalające na wyjście z myślenia kategoriami 2022 roku, bo takimi myślą np. cały czas polskojęzyczne elity, co może być dla nich problemem, że zostaną same gdy już wszyscy powiedzą że nie chcą wojny za wschodnią granicą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Post