Dostawy patykiem po wodzie pisane


Niedawno padło dużo propozycji ze strony państw głównie Europy Zachodniej dotyczących ogromnego wzrostu finansowania zbrojeń dla Ukrainy, co miałoby zastąpić dostawy które dotychczas w dużej mierze pochodziły ze Stanów Zjednoczonych. Do tego dochodzi propozycja wysyłania wojsk, które miały by ładną nazwę „rozjemcze”, co proponowano kilka razy także Polsce, ale zarówno premier Tusk jak i minister obrony narodowej Kosiniak-Kamysz stwierdzili, że wykluczają tego typu misję, choćby była ona pokojowa.

Braki sprzętowe, kadrowe i finansowe

Jak przypomniał ostatnio w jednym z wywiadów na swoim kanale na Youtube prof. Adam Wielomski, spytał się on jednego ze specjalistów „ile czołgów produkuje rocznie Europa?”. Okazało się, że Europa czołgów nie produkuje, a jedynym krajem który to robi są Niemcy, które są w stanie rocznie wyprodukować od 30 do 50 sztuk czołgów Leopard-2. Co na tle Rosji wygląda mizernie, gdyż tyle samo Rosja produkuje miesięcznie, jako że przestawiła się w ostatnim czasie na wojenną produkcję. Do tego cała Europa ponoć ma tyle czołgów ile Rosja produkuje rocznie. Do tego profesor dodał, że Europa nie ma armii lądowej. Francuzi z Anglikami i Niemcami nie byli w stanie wysłać nawet 30 tys. żołnierzy. Do tego nie posiada ona pieniędzy, dlatego też powstał pomysł aby po pierwsze zadłużyć ponad granice kolejne kraje, a po drugie wziąć je z oszczędności mieszkańców Europy, choć pierwotnie ponoć na zieloną transformację.

Problemy z infrastrukturą i wybrakowanie sprzętu

Do tego przykładowo w Niemczech nie tylko to jest dzisiaj problemem. Europejski Trybunał Obrachunkowy opublikował raport, z którego wynika że Niemcy nie będą w stanie awaryjnie przetransportować sprzętu na wschód. Wynika to z problemów związanych nawierzchnią dróg oraz torów nie przystosowanych do masy pojazdów opancerzonych. A jest to poważna liczba, gdyż mówi się o 4 tys. mostów, po których nie można transportować ciężkich pojazdów gąsienicowych oraz kołowych. A to wymusiłoby czas takiego transportu z powodu objazdów. Oprócz tego, że moce produkcyjne w Niemczech są słabe na tle tego ile produkuje się sprzętu w Rosji to dochodzi sprawa skutków bezinteresownej pomocy Ukrainie. W związku z tym można powiedzieć, że armia niemiecka się rozbroiła. Gdy dodamy do tego informację, że szuka się gorączkowo pracowników do pracy w przemyśle wojskowym to jak widać Niemcy dopiero próbują zaczynać przestawiać się na taką gospodarkę.

Przyszłościowe wizje

W związku z niepewną przyszłością, ma więc dopiero powstać jeden europejski czołg podstawowy. Jak informuje portal Forsal „Projekt zrobiono z rozmachem, gdyż powstać ma nie jedna, ale aż trzy maszyny – każda do innych zadań. Jednak pojawił się pewien problem, bo nie wiadomo, czy Rosja poczeka ze swymi agresywnymi planami na nową maszynę, gdyż ta szybko się nie pojawi”. Czyli łączy się nadal propagandowo produkcję takich maszyn, z tym że Rosja ma rzekomo jakieś agresywne plany wobec Europy i specjalnie miała by poczekać na to aby wtedy dopiero móc zaatakować jak z tego wynika całą Europę. Czołg miałby się nazywać MGCS (Main Ground Combat System). Szef operacyjny projektu, płk. Armin Dirks mówi że „MGCS pojawi się w latach czterdziestych XXI wieku. Do tego czasu siły pancerne muszą zachować zdolność do pojedynków, a przede wszystkim móc przeciwstawić się czołgom wroga”. Widać więc że możliwości Europy są patykiem po wodzie pisane, a wszystko wygląda na to, że rzeczywiście europejskie elity zbierają się na kolejnych pilnych szczytach aby snuć plany nie do zrealizowania ze względu na możliwości oraz brak chęci ze strony wielu państw. Zjednoczona i solidarna Europa w tej sprawie taka nie jest i oby tak zostało.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Post