Miażdżąca diagnoza


Były oficer wywiadu Scott Ritter to znany krytyk polityki Zachodu, wobec Rosji. Także w ostatnim czasie nie gryzie się on w język i idzie pod prąd zarówno wobec propagandy wychwalania „ogrodu” Zachodniego gdy użyjemy rasistowskiego porównania autora tych słów Josepha Borella oraz demonizowania całej „dżungli”, którą właśnie tak określił chyba całą resztę świata, nie chcącą podporządkowywać się regułom Zachodu coraz bardziej zależnego od agresywnych zapędów USA. Ritter wprost powiedział, że Rosja ośmieszyła całe G7 gdyż stworzyła sobie stowarzyszenie państw, które nie mają zamiaru grać już w grę Zachodu, czy raczej Północy jak się obecnie zaczyna określać kraje, które chciałyby zachować stary porządek.

Przeciwne reguły postępowania

Ritter zwraca uwagę na to, że dzięki działaniom rosyjskim BRICS stało się organizacją z kulturą i zasadami. Do tego BRICS wpływa coraz bardziej na rzeczywistość, a coraz więcej przesłanek pokazuje że kraje G7 popadają w marazm i się ośmieszają. Choćby wspomniana wyżej sytuacja z wypowiedzią Josepha Borella pokazuje że z kulturą to u nich bardzo daleko. Także wojna na Ukrainie pokazuje, że za walką o Ukrainę „wolną od rosyjskich wpływów” jak najbardziej kryje się walka o Ukrainę „wolną od zasobów, suwerennych władz oraz jakiejkolwiek własności”. Do tego nie tylko politycy amerykańscy ale prezydent Polski mówią otwartym tekstem, że a to ukraińscy żołnierze są tańsi, a to że Ameryka dzięki temu, że walczą z Rosją Ukraińscy żołnierze nie straciła ani jednego amerykańskiego żołnierza. Tym czasem właśnie kraje BRICS mają zamiar współpracować na nowych zasadach, o których właśnie niedawno mówił Władimir Putin. Ćwierćwiecze Jego rządów z małą przerwą jak się okazuje jest związane z małym prezentem dla niego. Nie dość, że BRICS liczy już 9 państw, to przecież od 1 stycznia powitano nowe państwa partnerskie, a przecież jeszcze jest dużo kolejnych, chcących przystąpić do BRICS.

Mania wielkości przy krzywym zwierciadle

Główną wadą nie tylko Zachodu ale i Polaków chcących do Zachodu należeć jest ogromna pycha. Główna zasada takich pyszałków brzmi gdy jakieś fakty wskazuję inaczej niż myśli często ortodoksyjnie jakiś pyszałek to tym gorzej dla faktów. Tym czasem gdy się popatrzy na kraje G7, które wspierają do tego w sprzęcie oraz kredytach Ukrainę aby maszynka do mielenia mięsa działała sprawnie to ich reguły działania oraz sytuacja wewnętrzna nie składania do optymizmu. Ameryka jak wiadomo cały czas brutalnie próbuje ingerować w sprawy innych państw, a do tego sytuacja wewnętrzna także pokazuje, że jest tam dużo problemów, które to problemy kilkanaście lat temu żyjący wtedy Zbigniew Brzeziński przyrównał do sytuacji schyłkowego ZSRR. Kanada właśnie była świadkiem dymisji Justina Trudeau, podobne problemy są z rządem Francuskim. Niemcy targane są problemami z zaopatrzeniem w prąd, Włosi natomiast na razie rzekomo mają się lepiej ale mówi się, że czekają ich problemy z powodu pożyczek , które otrzymają a to może zakończyć cud gospodarczy. W końcu Wielka Brytania także ma problemy ze stabilnymi rządami, a mieszkańcy kraju duże problemy finansowe. No i do tego cały czas Wielka Brytania próbuje być w grze podburzając Ukrainę do ponoszenia dalszych ofiar.

Bezwzględność liczb

Tym czasem pyszałki, które w swoim wyobrażeniu widzą swoją wielkość także poprzez liczby jakoś nie zauważają że i świat z liczbami dawno im odjechał jeśli spojrzymy na różne wskaźniki, w których chcą oni konkurować z powiększającą się „dżunglą”. Kraje BRICS przeważają w liczbie ludności, czołgów, artylerii, rezerwach gazu czy też w końcu armii czy ładunkach wybuchowych. Putin nawet powiedział kilka lat temu, że my zginiemy jako męczennicy, a wy znajdziecie się w piekle, nawiązując do ewentualnego tragicznego końca dla świata, widocznie doskonale wiedząc do czego doprowadzi to co po 2014 roku zrobiono z Ukrainą. A okazuje się, że jak mówiła Angela Merkel porozumienia mińskie były tylko uśpieniem czujności Rosji oraz czasem, który sobie dano na uzbrojenie Ukrainy aby wepchnąć ją jak się okazało skutecznie do wojny z Rosją. Ostatnio o tym samym wspomniał Anthony Blinken, który jak widać nie widzi śmieszności G7, którą zauważa Scott Ritter. I jak można przypuszczać, nowy rok raczej autorefleksji nie przyniesie, nawet pomimo objęcia stanowiska prezydenta przez Donalda Trumpa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Post