Jacek Przybylski w najnowszym wydaniu „Do Rzeczy” w artykule „Wielkie bankowe przetasowanie” zajmuje się tym co ma nastąpić w najbliższym czasie. Szykują się bowiem przejęcia oraz fuzje o wartości wielu miliardów euro. Cytuje on analityków z Morgan Stanley, którzy przewidują, że w drugiej połowie roku wzrośnie liczba fuzji oraz przejęć w sektorze bankowym. A wszystko ma wynikać ze słabnącej recesji, co się ma przełożyć na większą aktywność w sektorze bankowym, czemu nie przeszkodziła także globalna wojna celna. Autor artykułu cytuje raport firmy doradczej McKinsey, który jasno wskazuje, że „Fuzje i przejęcia w sektorze usług finansowych odrabiają straty po globalnym spowolnieniu z 2023 r. Miesięczna wartość transakcji w 2024 r. powróciła do średniej miesięcznej wartości z poprzednich pięciu lat, a łączna wartość transakcji w 2024 r. była o 30 proc. wyższa niż w 2023 r.”.
W Polsce bankom dobrze się żyje
Chyba najbardziej zabawną grupą w Polsce są bankierzy, którzy mocno żalą się wszystkim na temat rosnących kosztów nad Wisłą i w związku z tym rąbią po kieszeniach np. tych którzy chcą mieć gotówkę przy sobie. Nakładają wysokie opłaty za korzystanie z Euronetu, wykorzystując mniejszą liczbę Plant Cash. Tym czasem rzeczywistość pokazuje, że „wynik finansowy netto sektora bankowego w Polsce wyniósł według GUS 42 mld zł. Zysk banków był jednocześnie aż o 51,9 proc. wyższy niż w roku 2023. Całkowite przychody operacyjne wyniosły w 2024 roku 130,63 mld zł. A to wzrost o 22,1 proc. rok do roku. Sektor bankowy zaczął rosnąć szybciej niż polska gospodarka”. I to wszystko pomimo wymienionych trudności związanych z „podatkiem od aktywów, przegranych procesów związanych z kredytami frankowymi czy też kiepskiego wizerunku sektora w oczach klientów”. Ale to widocznie wystarcza polskim bankierom, gdyż na tle banków europejskich pozostają zupełnymi mikrusami.
Dominuje „Stara” Europa
Obecnie największym koncernem bankowym jest brytyjski HSBC Holdings, którego aktywa wyniosły 3 bln euro. BNP Paribas ma aktywa 2,8 bln euro, natomiast na trzecim stopniu podium znajduje się Credit Agricole posiadający 2,7 bln euro. Gdy porówna się z to z łącznymi aktywami polskiego sektora bankowego wynoszącymi 0,8 bln euro to zobaczymy znaczącą różnicę. Szczególnie widać to gdy spojrzy się na aktywa największego polskiego banku PKO BP, które wynoszą zaledwie 0,12 bln euro. Może być to wynik małych oszczędności Polaków ale także zbyt małej akcji kredytowej jak podaje autor. A chwilę później wygląda jakby sam sobie zaprzeczał pisząc, że stajemy się rzekomo bardziej zamożniejsi. Więc pozostaje tutaj pytanie jeśli niby zamożność Polaków tak wzrosła to jak tłumaczyć mniejsze oszczędności i skłonność do brania kredytów? Jednak cały czas zubożonym mocno społeczeństwem czy też bardziej świadomym i sceptycznym wobec banków, które nie trzyma dużej liczby aktywów w bankach i zwyczajnie nie ma zamiaru dawać im zarabiać poprzez branie zbędnych kredytów. Tego jednak autor tutaj nie rozpatruje, trochę mocno ulegając magii banków. Ale też cytowana jest opinia Kamila Stolarskiego który jest analitykiem Santandera, mówiąca o tym, że mamy jedne z najdroższych kredytów hipotecznych w Unii Europejskiej. Do tego Jacek Przybylski żali się, że wartość aktywów polskiego sektora bankowego jest cały czas o wiele niższa od wartości tych które obserwujemy w krajach zachodnich, które zdecydowanie przewyższają PKB poszczególnych krajów.
Czas fuzji
W przyszłym roku może dojść w Polsce do fuzji PZU oraz Banku Pekao, co może spowodować uwolnienie nadwyżki kapitałowej w wysokości 20 mld zł. A to oznacza że staniemy się jedną z największych instytucji finansowych na kontynencie. I naturalnie będzie to największa grupa finansowa w Polsce. Wzrośnie szansa na kredytowanie dzięki uwolnieniu wyżej wspomnianej nadwyżki, a to jak pisze autor artykułu umożliwi finansowanie większych inwestycji. Inne transakcje które mają zostać zawarte dotyczą np. sprzedaży bankowości detalicznej banku Citi Handlowy. Kupił go VeloBank za 530 mln zł. Razem klienci, depozyty oraz pracownicy mają być warci 20 mld zł. A do tego dochodzi obsługa kart kredytowych, kredytów detalicznych czy też detalicznej działalności maklerskiej. W końcu obejmuje to także bankowość prywatną oraz mikroprzedsiębiorstw. Sam VeloBank to amerykański fundusz inwestycyjny Cerbus Capital Management, Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju oraz Międzynarodowa Korporacja Finansowa. Komisja Nadzoru Finansowego wedle szacunków Jacka Przybylskiego miałaby dopuścić do transakcji w połowie przyszłego roku. Powstanie więc po tej transakcji znaczący gracz na naszym rynku.
Zmiany mają nastąpić także w Santander Bank Polska. Ma on przejść do Erste Group Bank. Koszt wyniesie 7 mld euro za 49 proc. udziałów. orz 50 proc. akcji w Towarzystwie Funduszy Inwestycyjnych. Autor twierdzi, że ten potentat na rynku środkowoeuropejskim mógłby być dobrą wiadomością dla klientów w Polsce. Niby jako konkurencja mógłby proponować lepsze i tańsze usługi. Czy jednak na naszym podwórku jest to obecnie możliwe, jeśli obce grupy kapitałowe, kupują u nas inne obce grupy kapitałowe, nie będące polskimi, a mające Polskę tylko w nazwie ze względu na to, że oddział jest w naszym kraju. Choć o to obawia się na koniec piszący artykuł. Cieszy się jednej strony, że może dzięki takim zakupom banków dojdzie do finansowania czy to produkcji broni i amunicji, budowy elektrowni atomowej, czy też autostrad, CPK i Kolei Dużych Prędkości. Z drugiej stawia pytanie czy polskie grupy rządzące nadal będą opowiadały o tym, że „kapitał nie ma narodowości”, a z drugiej strony płaciły ogromne odsetki od kredytów za granicę za to, że będziemy chcieli realizować projekty. Bez zmiany procentu własności banków i powrotu w polskie ręce dużej części z nich tak może wyglądać efekt różnych fuzji nie służących polskiej racji stanu.