20 marca 2003 roku rozpoczęła się II wojna w Zatoce Perskiej. Koalicja sił międzynarodowych rozpoczęła wtedy inwazję na en kraj. „Siły międzynarodowe liczyły ok. 250 000 żołnierzy amerykańskich, 45 000 brytyjskich, 2000 australijskich, 180 polskich (ORP „Kontradmirał Xawery Czernicki”, grupy GROM i pododdziału usuwania skażeń chemicznych z 4 Pułku Chemicznego w Brodnicy). Oprócz tego siły te były wspierane od północy przez ok. 50 000 partyzantów kurdyjskich„. Na ponad miesiąc przed napaścią na Irak „sekretarz stanu USA Colin Powell pokazuje Radzie Bezpieczeństwa i milionom telewidzów na całym świecie kilka pustych probówek, które mają dowodzić, iż Irak dysponuje zakazaną przez ONZ bronią chemiczną. Twierdzi, że Irak usiłował kupić od Nigru zubożony uran do produkcji broni atomowej (co okazuje się kłamstwem, spreparowanym przez waszyngtońskie służby specjalne). Przedstawia również supertajny raport dotyczący broni chemicznej i biologicznej, którą jakoby posiada Irak. Kilka dni później BBC donosi, iż raport ten to plagiat pracy uniwersyteckiej, którą na podstawie dokumentów przejętych przez kurdyjskich rebeliantów w północnym Iraku w 1991 r. i pozostawionych w Kuwejcie przez wycofujących się Irakijczyków napisał w Kaliforni studiujący tam parę lat wcześniej niejaki Ibrahim al Marashi… Praca, dodajmy miała się nijak do sytuacji w Iraku A.D. 2003. 7 marca 2003 r. El Baradei informuje Radę Bezpieczeństwa ONZ, że raport Powella jest fałszerstwem. Francja, Chiny i Rosja zapowiadają weto wobec ewentualnego ataku na Irak. 17 marca 2003 r. George W. Bush stwierdza, że nie potrzebuje żadnego nowej rezolucji Rady Bezpieczeństwa, aby zaatakować Irak i dwa dni później rozpoczyna inwazję„. Współudział Polski w tej bezprawnej wedle prawa międzynarodowego napaści można więc śmiało nazywać „hańbą iracką” tak jak nazywa się jedna z książek, która opisuje dokładnie kulisy oraz bezprawność tej napaści. Można się z niej także dowiedzieć, że ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski powiedział, że „Irakijczycy kupili bilet do wolności„.
Nadbudowa ideologiczna oraz propagandowa
Napaść na suwerenny Irak miał swoje nie tylko wskazane wyżej fałszywe uzasadnienie ale także podłoże ideologiczne, które powstało po tym jak Amerykanie nie mieli równorzędnego przeciwnika, który by balansował układ sił na świecie. Wcześniejsze bombardowania Jugosławii, późniejsze wkroczenie do Afganistanu i w końcu zaatakowanie Iraku były skutkami przyjęcia przez Amerykanów Projektu dla Nowego Amerykańskiego Wieku. Utworzono go w 1997 roku, „jako organizacja o charakterze non-profit, o charakterze edukacyjnym, której celem jest promowanie globalnego przywództwa Ameryki„. Miał on na celu proponowanie dominacji militarnej oraz ekonomicznej „Stanów Zjednoczonych w stosunku do światowych zasobów ziemi, przestrzeni i cyberprzestrzeni„. Duża część ekipy z tejże organizacji znalazła się później w administracji George’ a W. Busha. Organizacja ta finansowana przez Fundację Bradleya stawiała sobie kilka celów: „amerykańskie przywództwo jest dobre dla obu stron Ameryki i całego świata, przywództwo to wymaga militarnej siły, dyplomatycznej energii oraz zaangażowania w moralne zasady, nie ma wielu liderów politycznych, którzy przyczynialiby się do globalnego przywództwa,rząd Stanów Zjednoczonych powinien odnosić korzyści z militarnej i ekonomicznej wyższości, dążąc do wyższości absolutnej (unchallengeable) poprzez wszystkie możliwe sposoby, także militarne„. Nic dziwnego, że krytycy określali to mianem „Mein Kampf XXI wieku”. Do propagowania wojen napastniczych nie tylko w Iraku, ale i Afganistanie oraz Jugosławii przyczynili się mocno także polscy politycy oraz dziennikarze, filofozowie, pisarze, etycy czy też znani ludzie zwani „świadkami historii”. Adam Michnik nazywa tą wojnę, wojną sprawiedliwą. Inny publicysta „Gazety Wyborczej” pisze m.in.: „Zrywając z Bushem, czyli z USA, odcinamy się od jedynego mocarstwa zdolnego dziś położyć kres wszelkiej awanturze wojennej„(sic!). Czyli argument jak widzimy rodem z tego o czym pisał Noam Chomsky w książce „Rok 501. Podbój trwa”, w której to książce opisywał metodę „łap złodzieja”, która polega na tym, że złodziej wkłada rękę do kieszenie okradanego i krzyczy na niego „łapać złodzieja!„. A przecież w propagandowym uzasadnieniu napaści uczestniczyli także Stanisław Lem, Czesław Miłosz, Leszek Kołakowski czy też Marek Edelman. Ten ostatni znany z tego, że potrafił w skrajny sposób obrażać adwersarzy przyrównał oczywiście Husajna do Hitlera, a przeciwników wojny nazwał „podnieconymi kretynami”.
Koszty wojny
Realizacja amerykańskiej strategii także rękami Polaków chcących koniecznie wysługiwać się Amerykanom kosztowała Irak ogromną liczbę ofiar oraz doprowadziła do zrujnowania kraju. Dość powiedzieć, że wedle Josepha Stiglitza kosztowała ona ok. 3 bln dolarów. A za takie pieniądze można by zrobić coś biegunowo odległego od tego co stało się w Iraku. Marian Dobrosielski w lipcowym wydaniu miesięcznika „Dziś” z lipca 2005 roku pisze, „że bilans trwającej już dwa lata wojny i okupacji Iraku jest przerażający, a skutki społeczno-gospodarcze i polityczne gorsze od najgorszych przewidywań przeciwników tej wojny. Renomowane brytyjskie, medyczne czasopismo Lancet opublikowało 29.10.2004 r. informację, opartą na raporcie specjalistycznego zespołu amerykańsko-irackiego, że wojna i okupacja amerykańsko-sojusznicza spowodowały blisko 100 tys. śmiertelnych ofiar cywilnych. Należy przypomnieć, że w wojnie zginęło ponad 1500 żołnierzy amerykańskich, a tysiące zostało rannych. British Medical Journall z 23. 10. 2004 r. stwierdza, że opieka lekarska w Iraku jest katastrofalna i ciągle pogarsza się. Odnotowuje się olbrzymi wzrost chorób zakaźnych, w tym tyfusu plamistego. Przyczyną jest przede wszystkim dramatyczne pogorszenie warunków higieny. Jedna piąta domostw w miastach i połowa gospodarstw wiejskich niema dostępu do czystej, pitnej wody. Co trzecie dziecko jest niedożywione. Brakuje podstawowych lekarstw. Tylka jedną czwartą chorych na cukrzycę stać na zakup insuliny, a leki na choroby nowotworowe są praktycznie niedostępne, mimo drastycznego wzrostu tych chorób od czasów pierwszej wojny przeciwko Irakowi w 1991 r. (w 1990 r. Irak miał jeden z najlepszych systemów zdrowotnych w regionie). Infrastruktura gospodarcza i komunikacyjna kraju została zdewastowana, a jej odbudowa postępuje bardzo wolno. Przerażająco szybko rośnie bezrobocie. Agendy ONZ oceniały je w 2004 r. na 78 proc., w porównaniu z 3 proc. przed wojną”. Jak widać takie realne koszty wojny mającej na celu przejąć zasoby ropy naftowej Iraku obronę dolara, gdyż największą zbrodnią Husajna była próba przejścia na wymianę w euro w handlu ropą naftową. Do dzisiaj nikt w Polsce nie poniósł za to odpowiedzialności. Ani politycy, którzy złamali konstytucję wysyłając nasze wojska do Iraku, a byli nimi ówczesny prezydent kraju Aleksander Kwaśniewski, premier Leszek Miller oraz ministrowie Jerzy Szmajdziński, który później zginął w katastrofie smoleńskiej oraz Włodzimierz Cimoszewicz. Nikt także z podżegaczy wojennych nie został oskarżony z paragrafu, który przewiduje za to karę. A jedynym który złożył zawiadomienie do prokuratury na polskie władze był Janusz Korwin-Mikke. Jak widać ogromne ofiary jakie poniosła ludność Iraku nie spowodowała żadnej refleksji w naszych elitach, które dzisiaj także pozostają na kursie wojennym.