Demaskacja amerykańskich onuc


Wikileaks ujawnia kolejne dowody na działalność różnych rzekomo dbających o „wolność i demokrację” instytucji, mass-mediów, które szerzyły po świecie misję mającą nieść wszędzie „dobrą nowinę” oraz karcić tych, którzy nie chcą się zgadzać na to aby tą nowinę wdrażać w życie. Można więc było bądź przemilczać tych, którzy mają odmienne zdanie, dyskredytować w różny sposób. Ostatnio jak wiadomo popularnym stało się każdego, kto działa wbrew głównemu nurtowi oskarżać o bycie rosyjskim agentem wpływu. Ale i posuwano się do ostatecznego rozwiązania, czyli tak jak śpiewał wokalista zespołu Proletaryat w piosence „Żołnierze demokracji” – „W imię pokoju i demokracji, cios zadamy podłej nacji”.

Lista mediów i nazwisk jest długa

Jak informuje Wikileaks na platformie X „USAID wspierało finansowo ponad 6200 dziennikarzy z 707 placówek medialnych i 279 organizacji pozarządowych zajmujących się mediami, w tym dziewięć na dziesięć placówek medialnych na Ukrainie„. A to dowodzi tego, że można także wskazać, kto ponosi odpowiedzialność za to jak obecnie wygląda Ukraina, kto podżegał do nielegalnego przewrotu w tym kraju. Równocześnie przecież wywiadu udzielił Tuckerowi Carlsonowi Robert Kennedy. Oskarżył Agencję Stanów Zjednoczonych ds. Rozwoju Międzynarodowego (USAID) o zorganizowanie obalenia prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza w 2014 r. Tak jak wcześniej można było przecież oskarżać ludzi tak mówiących o bycie właśnie kimś kto powiela rosyjską propagandę, tak w tym momencie ciężko jest oskarżać o to kogoś z administracji prezydenta USA, nawet jeśli ktoś powtarza głupie tezy o tym, że Trump i Jego otoczenie to ludzie Putina. Wedle danych z 2023 roku, jak znowu podało Wikileaks na platformie X „USAID przekazało prawie pół miliarda dolarów (472,6 mln USD) za pośrednictwem tajnej organizacji pozarządowej finansowanej przez rząd USA, „Internews Network” (IN), która „współpracowała” z 4291 mediami, produkując w ciągu roku 4799 godzin audycji docierających do 778 milionów ludzi i „szkoląc” ponad 9000 dziennikarzy (dane z 2023 r.). IN wspierało również inicjatywy cenzury mediów społecznościowych. Operacja twierdzi, że ma „biura” w ponad 30 krajach, w tym główne biura w USA, Londynie, Paryżu i regionalne siedziby w Kijowie, Bangkoku i Nairobi. Kieruje nią Jeanne Bourgault, która płaci sobie 451 tys. USD rocznie. Bourgault pracowała w ambasadzie USA w Moskwie na początku lat 90., gdzie była odpowiedzialna za budżet w wysokości 250 mln USD, a także w innych buntach lub konfliktach w krytycznych momentach, zanim formalnie przeszła z sześciu lat pracy w USAID do IN”. To pokazuje skalę całego mitu „wolnych mediów”, które były zależne od ośrodków ulokowanych w Ameryce, z tymże mit tego kraju jako ostoi „wolności i demokracji” pozwalał na odwracanie głowy od problemu, zatykanie uszu i przemilczanie w rozmowie argumentacji, że przecież takie praktyki nie mają nic wspólnego z wolnością słowa ani patriotyzmem, jeśli bierze się ogromne pieniądz z Ameryki aby głosić tezy zbieżne z ich, a nie ojczystego kraju interesami.

Potrzeba rozliczeń

Dlatego nie dziwi racjonalnie myślących ludzi histeryczna reakcja w Gruzji na propozycję wprowadzenia ustawy, która miałaby kontrolować tego typu działalność zagranicznych ośrodków na terenie kraju. Jak się okazało tego typu zapisy są praktyczne i mogą chronić państwo przed zalewem infosfery przez informacje mogące wpływać na odbiorców, których można podburzyć np. do protestów które zakończyć by się mogły obaleniem legalnie działających władz. A przecież na przestrzeni wielu lat wielokrotnie obserwowaliśmy jak w wyniku takich działań obalano lub próbowano to robić w różnych krajach, nie tylko na Ukrainie. I duży w tym udział miały także polskie mass-media. Wśród wymienionych mediów biorących milionowe dotacje od USAID jest Gazeta Wyborcza, Krytyka Polityczna, Politico (Anne Applebaum), Okopress czy Helsińska Fundacja Praw Człowieka. A to tylko skrócona lista. Można zrozumieć dlaczego przy okazji poprzednich wyborów na Białorusi tak aktywny był Sławomir Sierakowski, chcący mieść kaganek demokracji do tego kraju. I właśnie w Polsce powinna powstać komisja ds. spraw wpływów zagranicznych, zamiast obecnej która obejmuje zaledwie wpływy rosyjskie i białoruskie choć i tak można mieć wątpliwość co do jej rzetelności i uczciwości.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Post