Zupełnie nie zdziwiło chyba wielu pilnych obserwatorów to, że przy okazji kolejnej wojny, która na świecie jest tą „ważną”, „godną uwagi”, którą należy popierać znaczna część polityków, publicystów, celebrytów i różnych osób znanych ze świata kultury czy sportu z entuzjazmem podchodzi do tego aby popierać jej kontynuację. 79 lat po zakończeniu w Polsce wojny, stan naszych elit oraz społeczeństwa polskiego od dawna legł w gruzach. Niedługo po zakończeniu II Wojny Światowej Adam Rapacki proponował przecież strefę bezatomową w naszym regionie, a jakiś czas później był nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla. Tym czasem znów wraca do aktywności w gorliwym popieraniu wojny Adam Michnik. Właśnie wraz z nieśmiertelną u Jego boku Agnieszką Holland, Jarosławem Kurskim oraz Krzysztofem Czyżewskim podpisali francusko-niemiecki list otwarty w sprawie kontynuowania wojny z Rosją oraz wysłania tam nawet „wojsk europejskich”. Co bardziej absurdalne choć już nie będące nowością, także oni uważają widocznie że największym zagrożeniem jest pokój, bo przecież tak wybrzmiewa uzasadnienie tego listu, które idzie w kontrze wobec europejskich trumpistów chcących końca wojny, która ma ponoć uratować Unię Europejską.
Nie pierwszy raz
A przecież chyba mało kto zapamiętał, że pierwszy pomysł wysłania jakichś „wojsk pokojowych” na Ukrainie miał… Jarosław Kaczyński, śmiertelny wróg Michnika, z którym jednak w sprawach najistotniejszych jak się okazuje jest zgodny. A przecież historia podsycania do wojen przez Michnika jest bogata. Media jednak zamiast skupić się na tym, że de facto nie pierwszy raz takie podżeganie podchodzić może pod artykuł w kodeksie karnym o nawoływaniu do wojny napastniczej, wolały się skupić na tym że Michnik w niecenzuralnych słowach opędzał się od dziennikarza Tv Republika. A przecież to medium także podżega do wojny napastniczej i charakteryzuje się ogólnie skrajnym proatlantyzmem oraz rusofobią. Środowiska około gazeto wyborcze podżegały przecież zarówno do wojny w Jugosławii, jak i wojen w Afganistanie oraz Iraku. Świetne studium z tego zakresu można odnaleźć w książce Stefana Zgliczyńskiego Hańba iracka. Zbrodnie Amerykanów i polska okupacja Iraku 2003-2008. To tam odnajdujemy fragmenty tekstu Michnika napisanego tydzień po napaści na Irak przez Amerykanów i Polaków. Uważał on napaść na Irak za wojnę sprawiedliwą, tak samo jak wojnę Polski z Hitlerem czy Finlandii ze Stalinem. A przecież oprócz Michnika do wojny podżegali wtedy także Kołakowski, Miłosz, Lem, Edelman czy Bartoszewski, bądź ponoć uważany za uczciwego dziennikarza Bronisław Wildstein.
Wojna to dobro
Jeszcze niedawno przy okazji awantur, w których uczestniczyły także polskie siły orwellowsko uzasadniano to tym, że wojna przyniesie pokój, po którym nastanie w uciskanym Afganistanie czy Iraku, a później także Libii czy Syrii demokracja, wolność i prawa człowieka. Jak pokazała przyszłość, do niczego takiego nie doszło, a kraje te zostały zubożone, ograbione, skonfliktowane wewnątrz i poranione strukturalnie być może na całe kolejne dekady. Teraz chyba można wywnioskować, że kategoria wojny wiąże się z wybawieniem, czymś dobrym, jeśli uważa się pokój za zagrożenie wśród publicystów z różnych opcji politycznych czy światopoglądowych. Zamiast porozumienia ponad podziałami w sprawie pokoju, mamy porozumienie ponad podziałami w sprawie kontynuacji wojny. Orwell by chyba pozazdrościł patrząc jak przeformatowano Jego zasadę.