Łukasz Jasina, były rzecznik prasowy Ministerstwa Spraw Zagranicznych, były także asystent Henryka Wujca oraz Pawła Śpiewaka, który udzielił wywiadu-rzeki na temat swoich doświadczeń podczas pracy m.in. z prof. Zbigniewem Rauem udziela także wywiadów, w których wyraża swoje opinie na temat polityki rządu, jej błędów oraz choćby tego kto wysyłał do prof. Zbigniewa Raua instrukcje dotyczącego tego co ma mówić.
Nie załatwiliśmy swoich interesów
Twierdzi on przecząc tak naprawdę jednak sobie, że był zwolennikiem pomocy Ukrainie, za wszelką cenę, uważając jednak że ta „wszelka cena” na swoje granice, bo jednak jak komuś pomagamy, to chcemy żyć. Co jednak nie może wypełnić tego pojęcia, bo pomoc za wszelką cenę, raczej zakłada właśnie, że równie dobrze przystajemy na ewentualną hekatombę porównywalną z czasami naszych masowych ofiar z czasów II Wojny Światowej. Ale z drugiej strony w ramach walki z rosyjskim najeźdźcą był on skłonny przystać na tak dużą pomoc Ukrainie jakiej jej udzieliliśmy co było współudziałem Jasiny w nieodpowiedzialnej polityce ponoszenia ogromnych kosztów, które w polityce często jest zwyczajnie wykorzystywane przez dostającego. Twierdził on także z jednej strony, że nasza pomoc nie była za duża, ale nie formułowaliśmy granic, co znowu składnia do wniosku, że nie można mieć ciastka i zjeść ciastka. Co słusznie powiedział to uświadomił polityków PiS, że kwestie historyczne jeśli idzie o sprawy rzezi wołyńskiej nie znikną.
Ukraińcy to nie cywilizacja turańska
Co ciekawe na pytanie Łukasza Warzechy czy Ukraińcy reprezentują cywilizację turańską, która charakteryzuje się tym że każdą pomoc oni wykorzystają, twierdzi on że są to wychowani w postsowieckiej rzeczywistości twardzi asertywni gracze, a zwykli Ukraińcy są tak samo różnymi ludźmi jak każdy inny naród. Tłumaczy także rzecz oczywistą, że ludzie ze Wschodu są zwyczajnie twardymi ludźmi, a walka o ich interes to także coś naturalnego, co nie powinno nikogo dziwić, bo w mentalności potocznego człowieka wydaje się że polityka jest zawsze filantropijna i moralna, bo oczekuje się, że druga strona sama z siebie się odwdzięczy, a jeśli tak nie jest to w zwyczaju jest odwoływanie się do Feliksa Konecznego, jako do kalki, która ma wszystko zamykać w przynależności tego kraju do cywilizacji w rozumieniu gorszej.
Rau do dyspozycji
Nie wiadomo czy wiadomości powtarzane w przekazach o prof. Zbigniewie Rau, który miał stosować mobbing wobec Łukasza Jasiny, który musiał podleczyć swoje zdrowie z powodu nie tylko załamania nerwowego ale i przepracowania nie mają zakryć najistotniejszej sprawy, o której Łukasz Jasina opowiedział w wywiadzie dla Polsatu. Otóż okazało się, że Mark Brzeziński irytował się kiedy wysyłał smsami regularnie wytyczne dla ministra Raua, a ten pochłonięty pracą nie odpisywał na nie. Ta ingerencja w sprawy naszego kraju nie podobała się Zbigniewowi Rauowi, co świadczy dobrze o Jego podejściu. Porównywał on Marka Brzezińskiego do Nikołaja Repnina. Jasina otwarcie mówił, że to samo robiła Mosbacher. Ale jednak jak się okazuje to nie przeszkadza Łukaszowi Jasinie, bo Rosja to nasz „odwieczny wróg”, a Stany Zjednoczone to nasz sojusznik, a widocznie sojusznik w nasze sprawy wtrącać się może.
Sługa różnych narodów
Żalący się Jasina, który stwierdził że został źle zrozumiany w sprawie wypowiedzi o „sługach narodu ukraińskiego”, ponieważ chodziło mu o to jak twierdził w Polsacie by być życzliwym, ale jednak u Warzechy powiedział, to oznaczało że „jesteśmy do dyspozycji” (czy to jakaś różnica?) sam deklaruje się jednak jako ktoś kto nie neguje bardzo uległego, wręcz neokolonialnego pozycjonowania naszego kraju. Można w różnych szczegółach się na coś nie zgadzać, żalić się na swojego przełożonego, mówić że nie załatwiliśmy swoich interesów ale jednak w kwestii zasadniczej czyli stosowania wobec Polaków broni psychohistorycznej o wiecznym rosyjskim wrogu to pozostaje on tutaj zbieżny z głównym nurtem i w związku z tym należy pomagać mocno Ukrainie nie przejmując się ogromną liczbą ofiar po jej stronie.
