To może być przełom w sprawie prób narzucania Polsce „zielonego ładu”. Wprawdzie były już kandydat na prezydenta Polski Rafał Trzaskowski podczas kampanii prezydenckiej ogłaszał, że nie ma „zielonego ładu”, a zamiast niego jest „czysty”, ale też mało kto zwrócił uwagę na taką subtelność, wierząc nadal w dogmat odchodzenia od węgla, zamykania i niszczenia kopalń, wspierania bezrefleksyjnie przechodzenie na odnawialne źródła energii, nie zwracając uwagi na konsekwencje, które z tego powodu dotknęły ostatnio Hiszpanię oraz Portugalię.
Naruszona konstytucja
Nie wiadomo czy Prezydent Warszawy podczas starania się o zostanie Prezydentem Polski coś wiedział na temat tego, że „zielony ład” zostanie prawnie podważony, czy też znał doskonale sceptycyzm Polaków wobec narzucania im „zielonych standardów”, a może sugerował się tym że w choćby w Parlamencie Europejskim protestuje wobec tego Dariusz Joński, że powiedział to o czym wspomniano na początku artykułu. Natomiast „Trybunał Konstytucyjny orzekł, że unijna interpretacja przepisów dotyczących polityki klimatycznej i energetycznej narusza polską Konstytucję. Zdaniem sędziów Unia przekroczyła swoje uprawnienia, ograniczając wpływ Polski na decyzje dotyczące wyboru źródeł energii”. A wszystko dzięki grupie posłów Prawa i Sprawiedliwości reprezentowanych przez Sebastiana Kaletę. To oni właśnie zadecydowali, że złożą do „Trybunału Konstytucyjnego wniosek, w którym zakwestionowano zgodność niektórych unijnych przepisów dotyczących polityki energetycznej z polską Konstytucją. Ich zdaniem, mimo że Polska należy do Unii Europejskiej i przestrzega jej prawa, to nadal ma prawo sama decydować o najważniejszych kwestiach – zwłaszcza dotyczących energii i ochrony środowiska. Podkreślili, że granice działania Unii w tych obszarach muszą być zgodne z polską Konstytucją”. Najważniejszy wniosek z tego był taki, że „W związku ze złożonym wnioskiem 20, 27 maja i 10 czerwca br. Trybunał Konstytucyjny rozpoznał wniosek grupy posłów w sprawie K 10/24, w którym zakwestionowano przepisy Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej w związku z dyrektywą 2003/87/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 13 października 2003 r. ustanawiającą system handlu przydziałami emisji gazów cieplarnianych w Unii oraz zmieniającą dyrektywę Rady 96/61/WE”.
Unia Europejska narusza reguły
I tu właśnie jest istota problemu, gdyż pokazuje to jasno, że dochodzi do naruszenia polskiej konstytucji, a zdaniem Trybunału „UE przyznała sobie zbyt dużo władzy w sprawach energetycznych, które powinny należeć do kompetencji Polski”. A to wiąże się z dyrektywą, która stworzyła system handlu emisjami gazów cieplarnianych. Jak ładnie nazwano zastosowanie tego systemu, że ma on walczyć z kryzysem klimatycznym oraz ograniczać emisję gazów cieplarnianych. W jaki sposób? Ano w taki, że zwyczajnie płacimy za to w rachunkach. Do tego Trybunał zwrócił uwagę, ze decyzje podejmowane na temat tego z jakich źródeł będziemy korzystać powinny być podejmowanie przez wszystkie kraje, a nie tylko większością głosów. A tak właśnie zatwierdził to TSUE. I tu właśnie Trybunał Konstytucyjny uznał to za obejście prawa oraz naruszenie suwerenności Polski. Czyli Polska nie może utracić prawa do tego aby decydować w jaki sposób ma produkować ciepło oraz prąd. Najgorszym jest to, że taki wyrok nie przekreśla „zielonego ładu”, nie zobowiązuje rządu do tego by przestał działać w sposób sprzeczny z konstytucją, natomiast „oznacza, że rząd i parlament muszą teraz ustalić, jak dostosować prawo i politykę do wyroku”. Co przecież staje się czymś absurdalnym, gdyż w jaki sposób można tutaj stosować w jakikolwiek prawo, jeśli Trybunał Konstytucyjny uznał, że nie da się tego zrobić, z powodu sprzecznych z konstytucją przepisów unijnych.