Ośrodki propagandy jako firmy strategiczne


Jak informuje portal infor.pl, Premier Donald Tusk ogłosił, że ma zamiar wpisać TVN i Polsat na listę firm strategicznych. Nastąpiło to po tym jak amerykański koncern medialny Warner Bros. Discovery zamierza sprzedać TVN. Jednym z potencjalnych nabywców miałby być holding węgierskiego miliardera Józsefa Vidy, powiązanego z Lorincem Meszarosem. A ten natomiast współpracuje z Victorem Orbanem. A jak wiadomo Orban jest zwolennikiem Dolanda Trumpa, którego w Polsce obsesyjnie nazywa się politykiem prorosyjskim, który wygrał pierwsze wybory rzekomo dzięki rosyjskim hackerom. Tak oto dochodzimy do sytuacji absurdalnej, że Donald Tusk chce wpisać na listę firm strategicznych, których nie będzie wolno kupić bez zgody naszego kraju, pomimo że są to firmy prywatne. Miałoby to być związane z obawami o to, że Rosja mogłaby „także” ingerować w sprawy naszego państwa, tak jak powszechnie w Polsce uważają politycy oraz media głównego nurtu a propos ostatnich wyborów zarówno w Gruzji jak i w Rumunii, w której to zwyczajnie wynik wyborów został anulowany, bo demokracja okazała się „niedojrzała” z powodu wyboru nieodpowiedniego kandydata. Te firmy strategiczne miałyby być chronione przed jak to mówi Tusk przed m.in. „agresywnym” przejęciem, choć przecież kupienie jednego podmiotu przez inny podmiot to zwyczajna transakcja nie mająca nic wspólnego z agresją.

Kto jest kto?

TVN to jak zaznaczyłem wyżej polska spółka akcyjna, której posiadaczem 100 proc. akcji jest firma Polish Television Holding B.V. Jednakże ta spółka jest własnością amerykańskiej grupy medialnej Warner Bros. Discovery. Czy to lex TVN bis Tusk może być powodem kolejnego konfliktu obecnej partii rządzącej z amerykańskimi władzami, jak to było w przypadku rządów PiS gdy chciano TVN pozbawić koncesji poprzez wprowadzenie zapisu, że nie mogłaby taka stacja posiadać pakietu większościowego oraz jej siedziba musiałaby być zarejestrowana na terenie Unii Europejskiej bądź w którymś z krajów członkowskich Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Wtedy interweniowała w tej sprawie ówczesna ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher. Czy teraz doczekamy się ingerencji kończącego swoje urzędowanie Marka Brzezińskiego w obronie „wolnych mediów”?

Ciekawie wygląda także sytuacja Polsatu, który jest własnością Zygmunta Solorza. Ale jak się okazuje nie jest ona własnością bezpośrednio. Jego akcje należą do cypryjskiej spółki Reddev w pełni kontrolowanej przez Fundację TiVi założoną w Liechtensteinie.

Kogo więc broni Tusk?

O co więc może toczyć się gra jeśli kojarzony z byciem liderem partii wyznającej religię wolnego rynku Donald Tusk chce tak naprawdę regulować funkcjonowanie dwóch głównych prywatnych stacji telewizyjnych w naszym kraju? Czy słuszną jest obawa wykupu tych stacji i przejęcie w związku z tym ośrodków propagandowych, które mogłyby być nieprzychylne wobec rządu naszego premiera? Czy jest to tylko stwarzanie pozornego zagrożenia aby znów wyznawcy religii „wolnych mediów” mogli się policzyć na protestach przeciwko próbom przejęcia „wolnych mediów”?

Czego nie broni polski premier?

Tymczasem nie słyszymy o tym aby premier naszego kraju bronił różnych zakładów pracy, które w ostatnich miesiącach masowo upadają, a mają tradycje sięgające np. 160 lat. Piekarnie, mleczarnie, huty szkła, fabryki porcelany, fabryki silników, ZNTK – to tylko część tego co ostatnio zamknięto, wyrzucając ludzi na bruk. Do tego dochodzi sytuacja Polaków po powodzi, którzy nie dostali żadnej rekompensaty za straty. A przecież obrona przez Tuska strategicznych firm w Polsce, które są na liście nigdy nie były priorytetem w Jego deklaracjach, a wręcz przeciwnie patrząc na Jego poprzednie rządy zarówno w latach 90-tych jak i w latach 2007-2014. Nie było nigdy słychać aby przejął się tym, że po 1945 roku zbudowano 1615 zakładów pracy, a zlikwidowano 657 z nich, w tym 102 zakłady wysokiej techniki. Zamiast tego zatroskany jest o to czy obca telewizja zostanie przejęta przez miliardera z innego kraju, co pokazuje że nie chodzi tutaj o żaden, strategiczny interes narodowy gdyż po 35 latach „szoku bez terapii” zakładów z 100-procentowym kapitałem polskim wedle tego co mówił Gabriel Janowski zostało słownie siedemnaście.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Post