Polska z hojnym socjalem


W najnowszym „Przeglądzie” znajdujemy wywiad Roberta Walenciaka z prof. Ryszardem Szarfenbergiem, który dyskutuje z redaktorem na temat „socjalu” w naszym kraju. Na początku Walenciak zapytuje się o przyczyny tego, że mieliśmy w 2023 r. najgorszy wynik dotyczący skali ubóstwa w kraju od roku 2015. Można więc nawiązać do pożegnalnego koncertu Ozzy Osbourne’ a, który nazwano „Back to the beggining”. Tutaj mamy powrót do początku rządów PiS, który przejął stery po rządach koalicji PO-PSL, która zostawiła rządowi Beaty Szydło spuściznę z najgorszymi wskaźnikami ubóstwa. Po okresie poprawy, historia jak widać z wynikami zatoczyła koło. Profesor wyjaśnia że samo bogactwo kraju nie gwarantuje, że wszyscy będą w nim żyli na wysokim poziomie. Wskazuje on na to, że są kraje bogatsze od Polski ale z ogromnym ubóstwem czy bezdomnością jak w Stanach Zjednoczonych, ale i Belgii, Holandii czy Francji.

Polska w lepszej sytuacji

W wywiadzie rozmówca zaznacza, że sytuacja z pogorszeniem sytuacji w 2023 roku była jednorazowa, związana z brakiem waloryzacji 500+ oraz zasiłków rodzinnych przy wysokiej inflacji. Spadek do poziomu sprzed 2023 roku, w następnym okresie wynikał z tego, że poprawiła się sytuacja gospodarcza, spadła inflacja oraz realnie wzrosły dochody. Do tego podniesiono świadczenia do 800 zł. Precyzowana jest także granica ubóstwa skrajnego wynosząca 972 zł, a także minimum socjalne. To wynosiło w IV kwartale 2024 r. 1863 zł. GUS badając ubóstwo bada nie dochody, a wydatki. Ale oprócz tego profesor zwraca uwagę na długi do spłacenia. A wydatki na spłatę kredytów wzrosły podczas inflacji. To stworzyło realny problem dla klasy średniej, która ma pracę ale nie zarabia dużo ponad średnią. Ubóstwo u nich wynosi 4,7 proc czyli 718 tys. osób. A więc pomimo niskiego bezrobocia mamy skrajne ubóstwo oraz niedostatek wśród pracujących.

Socjal z aktywizacją zawodową

Okazuje się, że rząd Tuska zamiast zabierać świadczenia dane wcześniej przez rząd Zjednoczonej Prawicy, wprowadził nowe świadczenia socjalne nastawione na aktywizację zawodową. Pakiet Aktywny Rodzic obejmuje rodziców dzieci od 12 do 35 miesiąca życia. Jest tam nowe świadczenie – Aktywny Rodzic w Pracy. Świadczenie wynosi 1,5 tys. zł jeżeli oboje rodzice spełniają kryteria zatrudnienia. Do tego rząd zapowiedział ograniczenie 800+ dla cudzoziemców. Mają je otrzymywać tylko pracujący cudzoziemcy. Co ma także aktywizować zawodowo tychże cudzoziemców. Do tego dzieci mają być wysyłane do polskiej szkoły. Profesor nazywa do szowinizmem socjalnym. Wyliczane są świadczenia, które świadczą o tym, że Polska mimo wszystko ma jeden z najhojniejszych systemów socjalnych na świecie. Składa się na to ulgi podatkowe na dzieci, do tego dla rodzin wielodzietnych. Jest rozwiązanie mama 4+ dla kobiet, które nie mają prawa do emerytury ale wychowały czwórkę dzieci. 800+ było bardziej hojne jako 500+ w 2016 r. ale obecnie przy wyższej płacy minimalnej prezentuje się dobrze. Dochodzą do tego świadczenia dla ubogich rodzin. Realnie widać to po wskaźnikach, gdyż te świadczenia wspomagają rodziny wielodzietne. w 2014 r. ubóstwo wynosiło tam 17 proc., a w 2024 zaledwie 3,6 proc.

Gdzie jest początek?

W wywiadzie profesor mówi, że system wsparcia zaczął się właśnie udoskonalać za pierwszego PiS, kiedy to wprowadzono ulgę na dzieci oraz powszechne becikowe. Za czasów PO świadczenia zostały ale ulegały erozji, natomiast PiS ideologicznie oraz ze względu na wybory zaproponowało właśnie 500+ oraz wsparcie dla rodzin wielodzietnych. Do tego Tusk nie likwidując wbrew obawom tego świadczenia, do tego podwyższając je do 800+ dodał świadczenia rodzinne stwarzając tak hojny system. To wywołało szok i podział w klasie średniej, gdyż część dzięki temu przekonała się do PiS, widząc że nie tylko płaci ona podatki i nie dostaje niczego. Jasnym więc stało się także to, że klasa ludowa przekonała się do Prawa i Sprawiedliwości. Prof. Markowski nazwał tych, którzy biorą świadczenia klasą transferową. Na co nie zgadza się prof. Szarfenberg, gdyż PiS popierali także ludzie pracujący.

Ograniczone szanse na awans społeczny klas ludowych

Kwestia mobilności społecznej jest zdaniem profesora głównym problemem przed podziałami klasowymi. Ważnym jest jak one się odtwarzają z pokolenia na pokolenie. W latach 90-tych awans edukacyjny był szansą na awans finansowy, dlatego też młodzież zaczęła masowo studia aby doświadczyć tego awansu. Obecnie wedle opinii profesora te szanse na awans się zmniejszyły gdyż Ci, którzy zdobyli miejsca w strukturze społecznej grzeją je dla swoich dzieci. Mogą oni już uznawać, że możliwość awansu ich dzieci jest zamknięta. Obecnie też zmieniła się trochę ścieżka awansu wedle rozmówcy. Wskazuje on, że wcześniej było to wyższe wykształcenie, natomiast po 2015 roku dużo też osób mogło awansować poprzez nepotyzm oraz znajomości, czyli jak to podsumował przez politykę, zmianę władzy. Tą opinię można ocenić krytycznie gdyż w latach 90-tych oraz na przełomie wieków także przy ogromnym bezrobociu, likwidacji państwowych zakładów pracy można było pracę dostać w niektórych miejscach wyłącznie dzięki znajomościom.

Polska mobilnym społeczeństwem

Na tle Europy, w której dochodowo może być nieźle, ale w kwestii rozwarstwień majątkowych już o wiele gorzej Polska jawi się jako społeczeństwo całkiem mobilne. Redaktor zwraca uwagę, że z Europą dobrze rezonują nastroje antyimigranckie, a nierówności są wykorzystywane do ich rozbudzania. Problemem było to, że Ukraińcy mogli mieć lepszy dostęp do usług publicznych. A to właśnie może być wykorzystywane do słusznych, negatywnych emocji. Wynika to z tego, że ludzie oczekują większej poprawy, gdyż wiele się poprawia, ale nie w równym stopniu. Bądź odbywa się to za wolno. Obecne nastroje nie tyczą się dzisiaj spraw ekonomicznych ale nielegalnie przybywających imigrantów. W tle zdaniem jednak zdaniem profesora są mity o pierwszeństwie w dostępie do usług publicznych przez Ukraińców. Jednak należy poddać krytyce tego typu twierdzenie, gdyż w służbie zdrowia takie przypadki były powszechnie znane i powodowało to realne konflikty. Sami jednak imigranci wedle tego co mówi profesor polepszają byt Polaków pracując przy najprostszych pracach. Co odczuwają także przedsiębiorcy zatrudniając ich do takich prac za niewielką płacę.

Transfery socjalne z sensem

We wnioskach profesor pokazuje, że społeczeństwo uznało że socjalne transfery wcale nie są bez sensu, jak próbowano wmawiać ludziom za rządów PiS. Nie pomogła narracja socjaldemokratów twierdzących, że albo można mieć świadczenia socjalne, albo bezpłatne usługi lewicowe. Okazało się, że można mieć jedno i drugie. Tak samo obalono dzięki temu mit liberałów na czele z Balcerowiczem, że najważniejszy jest niski deficyt oraz dług publiczny. Także tutaj zawaliła się narracja z pytaniem-kluczem pt. „Skąd wziąć na to pieniądze?”. W wyniku więc słabych środowisk liberalnych oraz lewicowych świadczenia socjalne i tak udało się wprowadzić, gdyż większość społeczeństwa nie dała się przekonać do ich argumentów. Do tego politycy nie chcą się narazić. Jednak istnieje groźba zwiększenia się deficytu budżetowego gdyż trzeba będzie równocześnie wydawać na broń, ale władza nie ośmieli się niczego zabierać, gdyż wtedy dałaby paliwo opozycji. Jednak większy deficyt i dług publiczny może zdaniem rozmówcy doprowadzić do rządów PiS oraz Konfederacji co skończy się ignorowaniem unijnych reguł, zmniejszeniem funduszu z Unii Europejskiej oraz poparcia dla samej Unii oraz „mrocznymi” czasami, co naturalnie nie dziwi, gdyż wypowiedź wpisuje się w linię redakcyjną „Przeglądu” będącego raczej entuzjastą Unii Europejskiej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Post