Podgrzewana w ostatnich latach atmosfera w Polsce, w której stosuje się w coraz bardziej skrajnej formie zasadę divide et impera, sprawia że jesteśmy świadkami zdziczenia obyczajów. Znany polski zespół punkowy Dezerter ma taką piosenkę, w której wokalista śpiewa „Kto jest przyjacielem? Kto jest Twoim wrogiem? Telewizja Ci odpowie, teraz ona jest Bogiem!” A jeśli już ktoś się chwali, że nie ma telewizji i twierdzi że od tego przybyło mu mądrości, to ma przecież alternatywne źródło informacji w postaci internetu. A jeśli czerpie z niego wiedzę, to przecież ogranicza się bardzo często do tych portali, które należą do wielkich koncernów, a treść wiadomości przekazują zestandaryzowaną, a więc szukającą dla odbiorcy mniej więcej tego samego typu wroga.
Radość ze śmierci
Ostatnie 20 lat pokazało, że można podsycić emocje do takiego stanu, po którego osiągnięciu można kogoś znieważać z różnego powodu. Polityczna wojna plemion pokazała, że dyskryminacja która jest tak mocno eksponowana jako główny problem w kraju, mający być niemalże ścigany prawnie w tej wojnie występuje w różnych przypadkach. Oto więc mamy powszechną dyskryminację ze względu na wiek, którą określa się mianem ageizmu. Jednakże wśród środowisk, które tak mocno troszczą się o to aby tej dyskryminacji nie było, nie raz słyszy się pogardę wobec ludzi starszych, których nazywało się kiedyś „moherami”, a obecnie „boomerami” bądź „dziadersami”. Ale przecież te same środowiska często także dyskryminują dzieci, które są dla nich problemem zanim się jeszcze narodziły, więc domagają się na ulicach aby móc tego problemu się pozbyć na zawołanie. A gdy już się dziecko jakieś urodzi, to widać często u młodych ludzi dużo złości gdy widzą takie dziecko. A przecież okazuje się, że tworzy się hotele, w których nie przyjmuje się dzieci, aby dorośli mogli sobie od nich odpocząć. Mamy i dyskryminację oraz pogardę ze względu na status zawodowy, gdy obraża się np. robotników nazywając ich robolami, policjantów nazywając ich „psami”. Jest w końcu dyskryminacja na tle religijnym, gdzie okazuje się że nie wolno obrażać Żydów, ale Ci sami ludzie walczący z „antysemityzmem” obrażają katolików nazywając ich „katolami”. No i mamy także dyskryminację na tle narodowościowym. Troszczymy się często o jakichś przybyszów z daleka, o Ukraińców, ale często de facto Ci sami ludzie dokonują autodyskryminacji obrażając Polaków, bądź ulegają ostatnio modzie aby obrażać Rosjan.
Ostateczny upadek
I tu niestety dochodzimy do sytuacji, gdzie poziom nienawiści objawia się pod postacią odbiegającą od cywilizowanych standardów. Kilka dni temu zmarł w Rosji Leonid Swiridow. Było to rosyjski dziennikarz, przez wiele lat mieszkający w Polsce, który pewnego dnia zaczął mieć kłopoty z naszym kraju z powodu wybuchu wojny na Ukrainie. Został z kraju wydalony bez podania powodu, bez możliwości odwołania się. A teraz niedawno zmarł, co okazało się ujawniło nie pierwszy raz do jak niskiego poziomu może zejść z tej okazji zachowanie się ludzi, którzy czerpali radość z tego, że ktoś umarł. Nieważnym stało się to, że cała sytuacja miała „kafkowski” charakter, ale wystarczył fakt bycia Rosjaninem aby można było odtańczyć taniec na Jego grobie nazywając go oczywiście „ruskim szpiegiem”, choć przecież wyrzucony z kraju dziennikarz nie dostał nawet żadnych wyjaśnień, nie mówiąc już w ogóle o jakichś oskarżeniach. Upadek standardów, brukowa moralność doprowadziły do sytuacji, że ludziom już nie wystarczy wzajemne obrażanie się. Trzeba jeszcze cieszyć się z czyjejś śmierci, choć ta osoba nie miała prawa do obrony za życia, a już tym bardziej nie może odpowiedzieć na te akty barbarzyństwa zza grobu.