Echem odbiła się w Polsce awantura z powodu tego, że posłowie PiS oraz Konfederacji zagłosowali przeciwko uchwale ws. bezpieczeństwa RP, zwanej „Tarczą Wschód”. Mówiono o tym, że te dwie partie są przeciwko uchwale, która ma być wielkim koszmarem dla Putina. Poseł PiS Marcin Ociepa natomiast stwierdził, że ta uchwała jest ledwie drobnym wycinkiem całej rezolucji Parlamentu Europejskiego, która liczy aż 89 punktów. Do tego uznali ją być może nie bez powodu za rezolucję, która mogłaby odbierać państwom członkowskim prawo do decydowania w sprawach bezpieczeństwa i obronności państwa. Posłowie KO naturalnie twierdzili, że tak nie jest, a dotyczy ona spraw bezpieczeństwa Polski oraz Europy. Patrząc jednak na wydarzenia czy to w Rumunii czy też związane z próbami wykluczenia Węgier i Słowacji z decydowania o sprawach Unii Europejskiej nie można być pewnym czy akurat opozycja w polskim sejmie jest daleka od prawdy, jeśli naciska się na to aby przepalać w najbliższych latach nawet biliony euro.
Czym jest Tarcza Wschód?
Narodowy Plan Bezpieczeństwa nazwany w taki sposób w teorii jak ogłoszono prawie rok temu jest planowaną operacją „umacniania wschodniej granicy Polski i wschodniej flanki NATO; planowanym system umocnień na polskich granicach z Rosją i Białorusią z budową fortyfikacji wojskowych oraz innych środków obronnych, fizycznych zapór, a także najnowocześniejsze systemy monitorowania przestrzeni powietrznej oraz sprzęt i system elektroniczny (2024–2028)„. Jak więc widać od dawna już zapomniano o radości z powodu tego, że padł „Mur Berliński”, a nie widzi się tego że powstają nowe mury, zasieki, ogrodzenia oraz wszechobecny monitoring monitorujący głównie trawę oraz drzewa. Mówiono i mówi się o tym, że Związek Radziecki miał „syndrom oblężonej twierdzy”, tylko jak nazwać tego typu plany jeśli opowieści o zajmowaniu Polski przez Białoruś czy też Rosję są tylko fantazjami polskich podżegaczy wojennych, za to przecież co rusz słychać choćby z ust gen. Skrzypczaka, że a to zajmiemy Obwód Kaliningradzki, czy też Mińsk, a ostatnio twierdził że jak ruszymy to zatrzymamy się dopiero za Uralem. Realizacja takiego planu ma się odbywać na czterech poziomach: „wzmocnienie zdolności przeciwzaskoczeniowych (zdolności rozpoznawcze, rozwój wywiadu satelitarnego, rozbudowa systemów kamer, czujników i obiektów obserwacyjnych wzdłuż granicy, rozwój w drony); ograniczenie mobilności przeciwnika (budowa systemu fortyfikacji, zapór i obiektów obronnych, przekształcanie niektórych terenów i stopniowa zamiana ich w mokradła lub gęste lasy); zapewnienie mobilności własnych wojsk (specjalna infrastruktury dla armii); zwiększenie bezpieczeństwa wojsk i ochrona ludności cywilnej (schrony i ukrycia dla wojska i cywilów)„. Cele mają obejmować natomiast: „wzmocnienie systemów wykrywania, ostrzegania i śledzenia, przygotowanie wysuniętych baz operacyjnych, przygotowanie węzłów logistycznych, stworzenie odpowiedniej infrastruktury dla systemów antydronowych”. Jak widać biegunowo odlegle wygląda to na tle zwolenników dyplomacji z Węgier, Słowacji czy także jak się okazuje Hiszpanii.
Tym czasem w szpitalach nie dzieje się dobrze
Okazuje się, że 2024 rok minął bez reformy szpitali. Unowocześnia się sferę zajmującą się udoskonalonymi narzędziami służącymi do zabijania, niszczenia, inwigilowania oraz zatrzymywania, a sfera związana z życiem i zdrowiem stoi w miejscu. „Przedstawiciele funduszu przyznają, że choć nakłady i wartość świadczeń rosną, nie przynoszą one efektów w postaci znaczącej poprawy w dostępie do leczenia”. Trzy czwarte zadań zapisanych w Krajowym Planie Odbudowy nie zostało zrealizowanych. Najważniejszymi problemami NFZ były brak reformy szpitali, trudna sytuacja placówek powiatowych oraz luka finansowa w NFZ. Ponad połowa szpitali powiatowych jest zadłużona, a niektóre z nich biorą pożyczki w parabankach. Konieczność przystąpienia do reformy zakładającej „zmianę zasad kwalifikowania szpitali do tzw. systemu podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej (tzw. PSZ) i konsolidację szpitali” byłaby warunkiem otrzymania pieniędzy. Z tymże taka reforma zakłada choćby likwidację porodówek, na których rodzi się poniżej 400 dzieci rocznie. Rosnąć ma i tak co roku deficyt jeśli idzie o szpitale powiatowe. Obecnie wynosi 15 mld zł, a w kolejnych latach ma to wynosić o wiele więcej. Trzeba by przeprowadzić więc ogromną liczbę rocznie zbiórek na WOŚP, żeby można było pokryć samo zadłużenie takich szpitali. Obniżka składki na ubezpieczenie zdrowotne dla przedsiębiorców ma dodatkowo powodować straty w służbie zdrowia. Na przyszły rok okazuje się, że problemy mogą mieć placówki zajmujące się zdrowiem psychicznym pacjentów. Na same wynagrodzenia. Sam NFZ ma ponoć w planie 5 mld zł zapasu, ale w planach 12 mld zł na podwyżki dla lekarzy, co powoduje konieczność znalezienia na to pieniędzy. Chwalimy się więc głosowaniem nad kolejnymi uchwałami, które mają powodować, że będziemy bezpiecznie wobec urojonych zagrożeń naszego rzekomego wroga ze Wschodu, a nie nie możemy czuć się cały czas bezpiecznie w kwestii naszego zdrowia na który składa się dobrostan fizyczny ale i psychiczny gdyż likwidacja placówek na prowincji z powodu zadłużenia oznacza, że w przypadku gdy każda sekunda jest ważna to może zabraknąć czasu na przyjazd z pomocą do chorego, a z drugiej strony jeśli problemy ma także dział psychiatryczny to i druga strona zdrowa nie może czuć się bezpiecznie. Ale o tej kategorii bezpieczeństwa się nie mówi, redukując je tylko do kwestii militarnych. A przecież bezpieczeństwo osobiste także jest ważne.