Jak informuje „Rzeczpospolita” wcale nie należy się spodziewać tego, że tak szybko mielibyśmy odejść od ropy i gazu nawet w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat. Czego świadome są spółki GPW. Cały czas pomimo dyskusji o przechodzeniu na zeroemisyjność, zagrożeniu ociepleniem klimatu, finansowaniu aktywistów klimatycznych przyklejających się do jezdni i alarmujących o braku przyszłości oraz płonącej planecie cały czas dyskutuje się o inwestycjach w paliwa kopalne, co tyczy się wydobycia oraz przetwórstwa ropy naftowej i gazu ziemnego. A wszystko przecież wiąże się ze zmianą strategii BP, który to koncern zrezygnował ze strategii, która polegała na inwestycjach w odnawialne źródła energii i zwiększył wydatki na wydobycie węglowodorów. Czyli unieważnia się dotychczasową retorykę dotyczącą walki o klimat i wraca się do sprawdzonych źródeł energii?
Rosną koszty walki o klimat
Pomimo więc szlachetnych haseł o walce o ochronę klimatu, co według logiki oznaczałoby oziębienie jego m.in. poprzez ograniczenie podróży środkami transportu, przejście na elektryczne pojazdy będące własnością publiczną do tego co miałoby doprowadzić rzekomo do zmniejszenia globalnej temperatury na ziemi „decyzje największych koncernów energetycznych, w tym zmiana strategii BP, potwierdzają obserwowany przez nas trend spowolnienia transformacji energetycznej„. Prezes Unimotu Robert Brzozowski wyjaśnia, że istotą są cały czas koszty tak ważne zarówno dla gospodarki jak i dla konsumentów. W związku z tym w Jego opinii paliwa kopalne mają odgrywać rolę w globalnym miksie przez najbliższe 20-30 lat. A wszystko to kwestia stabilności dostaw oraz konkurencyjności cenowej. Nie da się więc tego pogodzić z przechodzeniem wszędzie na energię wiatrową, słoneczną czy też wodną.
Bez gwałtownych zmian
Realia rynkowe więc cały czas są tym do czego dostosowują się Ci, którzy na tym rynku działają. Księżycowe idee, które tak naprawdę mają zaspokajać interesy tych, którzy zajmują się produkcją czy to baterii słonecznych czy też wiatraków jak widać w realiach rynkowych w stanie przebić się tak mocno aby móc zajmować najwyższą pozycję w tzw. miksie energetycznym. Jak mówi dalej bowiem Robert Brzozowski „koncentrujemy się na efektywności kosztowej i operacyjnej, odpowiedzialnym zarządzaniu zasobami oraz dywersyfikacji działalności, co pozwala nam elastycznie reagować na zmieniające się otoczenie gospodarcze i regulacyjne„. Czyli gdy okazuje się, że zielony ład jest nieopłacalny to zawsze można elastycznie zareagować i trzymać się do starych, sprawdzonych metod, gdyż zarząd Unimotu informuje, że „paliwa kopalne nadal będą odgrywać istotną rolę w działalności grupy„. A plany na najbliższe lata mają być rzekomo stopniowym przechodzeniem na odnawialne źródła energii, ale wszystko to ma być w oparciu o zachowanie stabilności finansowej oraz dbałość o interesy akcjonariuszy. Do tego dochodzą takie sprawy jak uwarunkowania rynkowe oraz zwroty z kapitału.
Czekaj tatka latka
Przedstawieciele Ekopolu Górnośląski Holding mówią wprost, że paliwa kopalne na ten moment są rozwiązaniem, od którego nie będzie można odejść w najbliższym czasie w sposób całkowity, wskazując na niemożność wdrożenia wodoru czy też pojazdów elektrycznych w transporcie ciężkim. I tu także wniosek jest podobny, żeby „pracować nad rozwiązaniami, które z jednej strony będą rozwiązaniem ekologicznym, a z drugiej strony nie będą wymagały zaangażowania od użytkowników wysokich nakładów inwestycyjnych czy konieczności wymiany całego taboru”. Jak więc widać idee oderwane od ziemi, za którymi kryją się wąskie interesy, a które do tego miałaby tylko realizować mała Europa, która na tle całego świata nie wygląda okazale, a do tego jeszcze mająca się mocno wykosztować być może za jakiś czas odejdą do lamusa i pozostanie po nich kolejne wspomnienie na które ze zdumieniem można będzie spojrzeć pytając się dlaczego jeszcze ta planeta nie spłonęła jeśli używamy benzyny czy ropy?