Zmarł Mariusz Trynkiewicz


Osoby tej nie trzeba nikomu przedstawiać. Był kimś kto w bezwzględny sposób nie przestrzegał norm społecznych, które w cywilizowanych krajach są regułą taką samą jak pogarda wobec kazirodztwa. Zmarły Mariusz Trynkiewicz dokonał tych strasznych czynów wobec dzieci w okresie gdy PRL chylił się ku upadkowi, de facto ustalone już były szczegóły reform, które miały być dokonane. A te reformy polegały m.in. także na zmianach w prawie. Już wtedy zalecono naszemu krajowi, że jeśli chciałby w przyszłości przystąpić do „europejskiego raju” to musi coś zrobić w kwestii kary śmierci, uważanej w „nowoczesnej Europie” za rozwiązanie niehumanitarne wobec skazanego na najcięższe przestępstwa.

Załapać się na moratorium

W efekcie ujęcia Mariusz Trynkiewicz został postawiony w stan oskarżenia za zabójstwo 4 chłopców w 1988 roku i skazany we wrześniu 1989 roku na karę śmierci. Ale właśnie wtedy wprowadzono moratorium na wykonywanie kary śmierci w Polsce. Bowiem 7 grudnia sejm PRL ogłosił amnestię, która zamieniała wyroki śmierci na karę 25 lat pozbawienia wolności. Jak się okazuje w taki sposób karę zamieniono razem 10 osobom skazanym na najwyższy wymiar kary. Wcześniej w latach 1956-1988 łącznie wykonano wyroki na 321 osobach. Podwójny absurd i niesprawiedliwość tej zamiany polegały na tym, że nie równoważyła ona kary dla skazanego wobec tego, że aż czterokrotnie w natychmiastowy sposób wykonał wyrok śmierci na młodych chłopcach, choć nie miało to uzasadnienia prawnego, a było wynikiem ostrego zaburzenia skazanego. Drugi absurd tej zamiany polegał na tym, że Trynkiewicz jak i inni niebezpieczni dla otoczenia ludzie mieli mieć prawo po 25 lat wyjść na wolność i mieć ponownie możliwość dokonać czegoś strasznego. Co ciekawe mało brakowało, a na takie moratorium załapał by się znany na Wybrzeżu jako „Skorpion”, morderca kobiet, które pozbawiał życia przy pomocy młotka. Paweł Tuchlin – bo tak miał na imię, robił to w tak charakterystyczny sposób, że pierwsze morderstwo które mu przypisano, ciężko mu było udowodnić, bo przebywał w tym czasie w zakładzie karnym za kradzieże. Nieoficjalnie jednak mówiono, że wychodził wtedy na przepustki aby remontować dom naczelnikowi więzienia. Gdyby Tuchlin przyznał się później dodatkowo do tego morderstwa, trzeba by wszcząć nowe postępowanie i być może zamiast być straconym w Gdańsku w 1987 roku, jako przedostatnia skazana na karę śmierci osoba, mógłby uniknąć stryczka i do dzisiaj żyć sobie w Gostyninie.

Co zrobić ze skazanymi?

Jednak właśnie na tle tej zamiany kary śmierci na 25 lat gdy kara dobiegała końca, prawodawcy zaczęli się zastanawiać nad tym, że zrobić aby jednak Ci, których dotknęło moratorium mieli nadal zostawać w odosobnieniu jako osoby niebezpieczne. A był tu przecież choćby Leszek Pękalski, swego czasu nazwany „Wampirem z Bytowa” gdyż podejrzewano go o nawet 90 zabójstw, ale ostatecznie udowodniono tylko jedno. Stworzono więc tzw. Ustawę o bestiach, co doprowadziło do tego, że Trynkiewicza po wypuszczeniu na wolność, bardzo szybko umieszczono ostatecznie w ośrodku odosobnienia w Gostyninie. Jednak ten precedens był tak naprawdę bezprawny, bo w świetle prawa taki Trynkiewicz po odbyciu swojej kary powinien zostać wolnym człowiekiem. Dla „uwiarygodnienia”, że nie powinien on przebywać na wolności skazano go za posiadanie treści pornograficznych z udziałem dzieci oraz posiadanie wytworzonego wizerunku osoby małoletniej. Z Gostynina trafił ponownie w 2019 roku do więzienia. Jak jednak wszedł on w posiadanie takich rzeczy w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym i czy rzeczywiście mógł być tak głupi aby przed wyjściem z tego ośrodka chcieć sobie samemu zaszkodzić tego zapewne już nigdy się nie dowiemy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Post