A więc jednak wojna

Bliski Wschód: Napięcie rośnie, USA ewakuują personel

Ostatnie dni, a później godziny stały się okresem ogromnego napięcia w regionie Bliskiego Wschodu. Jak jeszcze wczoraj informowano, że „ze względu na napiętą sytuację w regionie Bliskiego Wschodu sekretarz obrony USA Pete Hegseth zezwolił na dobrowolną relokację rodzin wojskowych z bazy w Bahrajnie (to tam znajduje się główna baza marynarki wojennej USA w Zatoce Perskiej). Poza tym Amerykanie mają jednostki m.in. w Arabii Saudyjskiej (jest wykorzystywana do operacji powietrznych i obrony przeciwrakietowej), a także w Katarze (funkcjonuje tam centrum dowodzenia operacjami w regionie). Departament Stanu planuje zarządzić wyjazd personelu z ambasady USA w Bagdadzie. Celem jest przeprowadzenie tego komercyjnie, ale wojsko USA jest gotowe do pomocy — przekazała Agencji Reutera osoba związana z procesem organizacji ewakuacji”. A wszystko to z powodu z jednej strony groźby Iranu wobec Stanów Zjednoczonych. Minister obrony Aziz Nasirzadeh ostrzegł ostatnio, że „w przypadku ataku kraj <<bez wahania>> uderzy w amerykańskie obiekty wojskowe w regionie. Jeśli zostanie nam narzucony konflikt… wszystkie amerykańskie bazy znajdują się w naszym zasięgu i odważnie zaatakujemy je w krajach, w których się znajdują”. A już po ataku Izraela na obiekty wojskowe oraz nuklearne, rzecznik armii Iranu, powiedział że Izrael oraz USA odpowiedzą za ten atak. Wszystko to w kontekście nacisków Amerykanów wobec programu nuklearnego Iranu i podejrzeń, że uran miałby być także wykorzystany do produkcji broni atomowej.

Izraelskie groźby

Na to jednak także nakładały się groźby Izraela wobec Iranu, co także stało się przyczyną amerykańskich ruchów wobec swoich baz. Od dawna nie podobał się temu krajowi rozwój programu nuklearnego. Już lata wcześniej potrafił on przeprowadzić cyberataki na obiekty nuklearne w tym kraju paraliżując chociażby wirówki do wzbogacania uranu. A tak naprawdę to przecież mówimy o dziesięcioleciach „ostrzeżeń Izraela przed irańskim programem nuklearnym i przygotowaniach do działań militarnych mających na celu jego udaremnienie”. Na jedne i drugie ostrzeżenia jednak Iran zareagował w taki sposób, że mają oni zamiar kontynuować ich zdaniem zupełnie pokojowy program wzbogacania uranu.

Irańska prerogatywa niepodległości

Tego typu upór Iranu miał się wiązać z tym, że przy wszystkich sprzecznościach targających ten kraj oraz różnorakiej niechęci wobec władz samego państwa to jednak „nieuzbrojona energia jądrowa jest uważana za prerogatywę narodową”. Barbara Slavin pracownik naukowy Stimson Center powiedziała, że „to naprawdę wpisuje się w ideę niepodległości, która była tak istotna dla rewolucji irańskiej, i jest to jeden z niewielu aspektów rewolucji, który, moim zdaniem, wciąż ma znaczenie dla zwykłych Irańczyków, którzy w innych kwestiach są wściekli na swój reżim”.

Amerykanie się dystansują, Izrael mówi „denuklearyzacja”!

„Walla, izraelski serwis informacyjny online, poinformował w czwartek wieczorem, że administracja Trumpa przekazała Netanjahu, że nie będzie bezpośrednio pomagać Izraelowi w ataku na Iran”. Trump jednocześnie zaznaczył, że izraelskie ataki mogą się zdarzyć. „Prywatnie administracja poinformowała Izrael, że będzie to misja samotna, a nie operacja wspólna, przynajmniej jeśli chodzi o bombardowanie i inne ofensywne działania kinetyczne”. Nie jest jednak wiadome czy Amerykanie nie zapewnią Izraelowi wsparcia wywiadowczego czy logistycznego. Shira Efron, dyrektor ds. badań w Israel Policy Forum zanim doszło do ataku powiedziała, że „Radziłabym Izraelowi, żeby usiadł z boku, pozwolił USA spróbować poświęcić czas na próbę osiągnięcia porozumienia”. Zaznaczyła, po hebrajsku, że „dzieło sprawiedliwych, jest wykonywane przez innych”. A wszystko to w odpowiedzi na fakt, że „warunkiem sine qua non Netanjahu jest całkowita denuklearyzacja, a Izrael i jego amerykańscy zwolennicy nie wycofają się z tego pomysłu w najbliższym czasie”. Uzasadnieniem ataku Izraela na Iran, jest zdaniem władz tego kraju fakt, że Iran chce w rzeczywistości produkować broń atomową, co zagroziłoby w regionie pozycji Izraela. Do tego dochodzą inne, propagandowe powody takie jak te, że „<<nie można ufać, że Iran będzie przestrzegał norm międzynarodowych>> jak napisał na Twitterze American Israel Public Affairs Committee, potężne lobby, które przewodziło orędownictwu przeciwko umowie Obamy z Iranem”. Drugi problem był taki, że zwolennicy denuklearyzacji w administracji Trumpa nie są już większością, co jak twierdzi „Times of Israel”, może spowodować w przyszłości sytuację, że Chamenei przeczeka koniec kadencji Trumpa wzbogacając cały czas uran, a później „pobiegnie po bombę, gdy amerykańska potęga znów będzie wyglądać słabo”. Gdyż twierdzi się, że następny prezydent Stanów Zjednoczonych nie będzie już zupełnie w stanie przestraszyć Chameneiego.

Atak pomimo ograniczonych możliwości

Izrael być może odwlekający uderzenie na Iran, być może czekający na to aż jednak Ameryka przyjdzie temu krajowi z pomocą, mógł mieć swoje powody gdyż „izraelska operacja byłaby bardziej ograniczona niż ta z udziałem USA. „Izrael prawdopodobnie próbowałby wielokrotnie atakować te same cele w ciągu wielu dni, aby uszkodzić podziemne miejsca Iranu. Analitycy są podzieleni co do prawdopodobieństwa sukcesu. Izraelskie siły powietrzne nie dysponują bombowcami B-2 i B-52, które mogłyby przenosić potężne bomby bunkrowe, jakie prawdopodobnie byłyby potrzebne do ataku na irański podziemny zakład wzbogacania uranu Fordow , zbudowany głęboko w górach”. W wyniku ataku „zginął dowódca Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej Hossein Salami. Półoficjalna irańska agencja prasowa Fars poinformowała, że ​​szef irańskiej armii, Mohammad Bagheri, również nie żyje. Jerozolima oceniła, że ​​inni wysocy rangą oficerowie i starsi naukowcy zajmujący się energią jądrową również zginęli”. Zaatakowano także Natanz z kluczowym obiektem nuklearnym oraz Teheran i inne okolice. Jakie będą skutki tego ataku będzie można zobaczyć za jakiś czas, bo otwartym pozostaje pytanie czy zatrzyma to program, który zdaniem władz Izraela miałby doprowadzić do wyprodukowania przez Iran 15 bomb atomowych. Do tego miano dokonać ataku na irańskie fabryki pocisków balistycznych oraz potencjał militarny, co jeśli okazało się skuteczne, może znacznie uszczuplić możliwości Iranu i wzmocnić na nowo Izrael w całym regionie, co wskazywać będzie na porażkę Iranu po próbach realizacji ambicji regionalnego mocarstwa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Post