Wywiad amerykański opublikował raport z którego wynikają niewygodne, a zarazem niepokojące fakty, które mogą wstrząsnąć zachodnią opinią publiczną, z jednej strony przyzwyczajoną jeszcze niedawno do tego, że propaganda utrzymuje ich w przekonaniu, że Rosja przegra wojnę i stanie się mocno osłabiona, a z drugiej strony oswajaną z tym, że jednak trzeba zacząć rozmawiać o pokoju, a wyniki tych rozmów nie będą korzystne dla Ukrainy. Wywiad ten wyciągnął dwa wnioski – istnieje zdaniem autorów raportu ryzyko ataku nuklearnego, a po drugie Rosja utrzymuje inicjatywę na polu bitwy.
Zmiany na froncie od poprzedniego roku
Rosja wedle wiedzy autorów raportu przejęła inicjatywę w zeszłym roku i może osiągnąć dzięki temu pożądane ustępstwa w kwestii warunków porozumienia w negocjacjach mających na celu zakończenie wojny. Pozycja negocjacyjna dzięki polepszeniu się sytuacji na froncie jest o wiele silniejsza choć zdaniem wywiadu amerykańskiego wszystkich warunków nie da się na korzyść Rosji osiągnąć. Jednakże sama wojna na wyniszczenie działa na korzyść Rosji i doprowadzi w wyniku tego do stopniowego, ale stałego osłabiania pozycji Kijowa na polu bitwy. A wszystko to bez względu na to czy Amerykanie i ich sojusznicy narzucą Moskwie nowe i wyższe koszty. Do tego to właśnie kontynuowanie wojny na Ukrainie zwiększa strategiczne ryzyko nieumyślnej eskalacji do wojny na dużą skalę i użycia broni jądrowej, zwiększonej niestabilności wśród sojuszników NATO, zwłaszcza w Europie Środkowej, Wschodniej i Północnej, a także bardziej ośmielonych Chin i Korei Północnej. Do tego Rosji udało się dotychczas zrekrutować taką liczbę żołnierzy aby mogła ona utrzymać przewagę w sile ognia.
Obydwaj sąsiedzi zainteresowani negocjacjami
Amerykański wywiad uważa także, że zarówno Putin jak i Żełeński są zainteresowani negocjacjami w celu zakończenia wojny, ale to Putin może być zainteresowany także przedłużeniem się konfliktu ze względu na utrzymanie swojej gospodarki. Natomiast Żełeńskie rozumie, że Jego pozycja słabnie, przyszłość zachodniej pomocy jest niepewna, natomiast zawieszenie broni może być ostatecznie konieczne. Co ciekawe obydwaj mają wierzyć w to, że ryzyko dłuższej wojny jest mniejsza niż ryzyko niezadowalającego rozwiązania. Co daje nadzieję na to, że konflikt prędzej czy później uda się zakończyć. Dlatego też dla Ukrainy oddanie terytorium bez znaczących gwarancji bezpieczeństwa ze strony Zachodu mogłoby wywołać wewnętrzną reakcję i niepewną przyszłość. Z tymże przecież odwołując się do historii oraz wspomnianych wyżej gwarancji bezpieczeństwa tego typu deklaracje nie muszą z nazwy i tak niczego gwarantować jeśli tylko rzekomi sojusznicy stwierdzą, że taka Ukraina nie jest im do niczego potrzebna.
Niebezpieczeństwo użycia broni jądrowej
Powraca jednak jak bumerang także obawa o użycie przez Rosję broni jądrowej gdyby miała ona mieć problemy z szybkim odniesieniem zwycięstw na froncie, ale także z powodu ukraińskich ataków na terytorium Federacji Rosyjskiej. Czyżby więc działania Trumpa miały uwzględniać tenże raport i dlatego miałoby dochodzić do realnych prób zakończenia tego konfliktu poprzez usiłowanie przyciągnięcia do stołu obydwu stron, ze względu na groźbę realnej eskalacji do konfliktu nuklearnego, która mogłaby się wymknąć spod kontroli także amerykańskiej. Czy też jest to tradycyjne straszenie jej użyciem, gdyż pracownicy wywiadu zdają sobie doskonale sprawę, że po obydwu stronach, szczególnie rosyjskiej nie siedzą szaleńcy, a do tego mówi się że uderzenie na Ukrainę ładunkami atomowymi ze względu na bliskość są czymś co może bezpośrednio zagrozić samej Rosji, a mówiąc „Ukraina” w tym przypadku myśli się „Niemcy”, które miałyby być najbliższymi celami atomowych ataków. Patrząc jednak na inne aspekty można tym bardziej rozumieć zachowanie Europy, a w tym Polski jeśli ponad 3 lata wspierania Ukrainy idzie na marne i w przyszłości zwycięska w tym konflikcie Rosja może nie chcieć rozmawiać z większością europejskich przywódców.
