Cichy pucz jako fundament neoliberalizmu


Z dużym przemilczeniem wydana została w Polsce 10 lat temu książka Jurgena Rotha, znanego w Niemczech dziennikarza śledczego pt. Cichy pucz. Zawłaszczanie Europy przez niejawne siły gospodarczo-polityczne. Książka jest analizą mechanizmów, które stopniowo odbierają władzę państwom narodowym w Europie. To właśnie porządek neoliberalny ma być celem takiego cichego puczu, który przeprowadzany jest stopniowo przez wąską grupę ludzi. Programy oszczędnościowe mają prowadzić do ograniczenia prawa pracowniczych, redukcji płac i emerytur, cięć w systemie opieki społecznej, zdrowotnej i edukacyjnej.

Formalno-prawne zapisy jako świstki

A wszystko to pomimo przedstawianych przez autora zapisów w Karcie praw podstawowych Unii Europejskiej. Sama preambuła mówi o wartościach, godności, demokracji, równości czy solidarności. Niemalże stanowi to rozwinięcie postulatów z Rewolucji Francuskiej. Jurgen Roth pisze, że „My, mieszkańcy Europy, bylibyśmy szczęśliwi, gdyby przynajmniej część tych zapisów znalazła odzwierciedlenie w praktyce życia społecznego„. Już na początku dziennikarz zwraca uwagę na to, że nijak ma się to do faktu 20 tysięcy utonięć kobiet i dzieci, które próbowały przeprawić się z Afryki do Europy. Natomiast dane sprzed 10 lat mówiły do tego o 43 mln Europejczyków cierpiących z powodu głodu, a 120 mln zagrożonych ubóstwem. Jeśli dziś populacja Europy wynosi ponad 742 mln ludzi, to co najmniej kilkanaście procent społeczeństwa cierpi niedostatek, jeśli ta tendencja przypadkiem nie pogorszyła się w wyniku ostatnich problemów wynikających z lockdownów oraz podwyżek cen z powodu wojny na Ukrainie. W zależności od tego w jaki sposób liczono ludność europejską w tamtym czasie to obecnie zagrożonych ubóstwem jest ok. 95 mln ludzi.

Odpowiedzialni za ten stan

Zdaniem autora trzeba obalić mit, który krąży wśród tzw. „wolnościowców” czy też libertarian obarczających za biedę państwo bądź pojedyncze jednostki. On nazywa winnych „bandami rabunkowymi”, którymi są konkretni decydenci „oraz ich amigos usadowieni w międzynarodowych koncernach, bankach i pasożytniczym przemyśle finansowym”. Zawsze znajdują oni wyjaśnienie swoich działań, nazywając to „koniecznymi reformami” aby móc wprowadzać nowy porządek społeczno-polityczny także w Niemczech. Co ciekawe autor mówi, że tyczy się to także Niemiec, a wiąże się to z rozbijaniem systemów zabezpieczenia społecznego. I tu także pokazuje, że formalno-prawny charakter Europejskiej karty społecznej nie wychodzi poza to znaczenie i nikogo ten fakt nie bulwersuje. Zwrot „państwo prawa” można chyba w takim momencie porównać do tytułu jakiejś studenckiej magisterki, którą przeczytał sam piszący, promotor oraz recenzent i umieszczono ją na półce aby kurzyła się na wieki. Najbardziej cichym skutkiem cichego puczu było wedle Rotha pozbawienie życia poprzez drastyczne cięcia w służbie zdrowia w państwach Europy Południowej. A nie mógł on przecież wtedy przewidywać co nastąpi kilka lat później gdy wybuchnie pandemia i nieudolność europejskich elit spowoduje absurdalne restrykcje, które nie przyniosą mieszkańcom większości Europy bezpieczeństwa, ale ogromną psychozę oraz brak pomocy dla wielu osób narażonych na umieranie we własnym domu. A to przecież był nie tylko efekt cichego puczu ale w ogóle zamykania przed ludźmi usług medycznych, które wydawały się obowiązkiem będącym w gestii państwa, które dysponuje lekarzami mającymi leczyć z narażenie swojego życia. Roth wymienia różne organizacje które Jego zdaniem są mocniejsi niż politycy jak European Round Table of Industrialists czy European Financial Services Round Table.

Kryzys jako służebny element puczu

Zadłużenie nie jest dla takich elit niczym złym, a wręcz czymś zdecydowanie pożądanym. Z książki dowiadujemy się, że „zadłużenie jest cenione niemal tak samo jak złoto, ponieważ wierzyciele – banki, fundusze hedgingowe i ponadnarodowe koncerny – mogą przy jego pomocy sprawować kontrolę nad pogrążonymi w kryzysie krajami południowoeuropejskimi, wraz z całymi ich zasobami„. To co Roth podkreśla także obala mit rzekomo socjalistycznego charakteru Unii Europejskiej, do tego zarządzanej centralnie. On nazywa to „centralnie sterowanym porządkiem neoliberalnym”. Przedstawiane przez niego ruchy, które 10 lat temu były obecne w przestrzeni publicznej niestety nie zahamowały tego procesu, a pauperyzacja w wielu krajach utrzymała się na wysokim poziomie, a do tego Europa poprzez kryzysy pandemiczne oraz związane z Wojną na Ukrainie spychana jest coraz bardziej na pozycję peryferyjną, co może pogłębić prezydencja Trumpa oraz jawnie imperialna polityka, którą zapowiada, a za którą Europa może drogo zapłacić.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Post