Europa nadal „prorosyjska”


Właśnie aresztowano w Rumunii polityka, którego oskarżano o bycie prorosyjskim, w efekcie czego unieważniono pierwszą turę wyborów w tym kraju, w której ku zaskoczeniu miejscowego salonu zdobył on najwięcej głosów. Tenże salon w tym i innych krajach domagał się od początku sankcji wobec Rosji, które miały polegać na blokadzie politycznej, ekonomicznej czy nawet kulturowej i sportowej tego kraju. Zachowywano się tak jakby Rosji miało w ogóle w przyszłości nie być, a w marzeniach niektórych to wojna miała doprowadzić do przewrotu pałacowego w tym kraju, bo rzekomo silna miała być frakcja gotowa obalić Putina. Tak można było wywnioskować po prognozach niektórych wizjonerów. No i do tego także powielano wcześniejsze propozycje o fragmentaryzacji Rosji w przyszłości.

Przewaga zakupów nad pomocą

Tym czasem okazuje się, że hałasu narobiono dosyć dużo przez ostatnie 3 lata, zaczęto kupować czyli nazywając to ładnie „dywersyfikować” źródła energii z różnych krajów, oczywiście zadowalając przede wszystkim Amerykę. Jednak najnowsze wyniki badań pokazują, że pomimo tychże deklaracji nadal Europa kupuje rosyjski gaz oraz ropę. Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem opublikowało raport, z którego wynika, że „UE kupiła od Rosji ropę i gaz o wartości 22 mld euro, a na wsparcie finansowe Ukrainy przekazała 19 mld euro„. Można więc powiedzieć, że pomimo moralnych argumentów, które widoczne są w ustach pełnych frazesów polityków europejskich, zapewne właśnie tych, szukających w różnych krajach wpływów rosyjskich i oskarżających o uleganie im innych polityków Europa też może zostać nazwaną „prorosyjską” jeśli cały czas ropa i gaz płyną na ten kontynent. I to jeszcze dodatkowo więcej pieniędzy inkasuje z tego właśnie Moskwa zamiast Kijowa. Choćby swoje potrzeby Europa zaspokaja teraz także dzięki LNG, to Rosja jest drugim pod tym względem eksporterem dla tego kontynentu.

Nawoływania do powrotu do tanich surowców

Rosja natomiast zarobiła w trzecim roku inwazji na Ukrainę 242 mld euro dzięki eksportowi różnych paliw kopalnych. Całość dochodów dzięki znalezieniu sposobów na obejście sankcji zbliża się zdaniem niektórych do biliona euro. W Niemczech obecnie Afd przyjęła rolę partii, która domaga się powrotu do tanich surowców z Rosji, podczas gdy znów można znaleźć potwierdzenie w pragmatyzmie całej klasy politycznej Niemiec w tym temacie. Seymour Hersh twierdził, że Scholz z Putinem prowadził tajne rozmowy na temat uruchomienia Nord Stream 2 pomimo rozpoczęcia przez Rosję inwazji na Ukrainę. W Niemczech bowiem ma wyjść książka, która pokazuje, że Olaf Scholz zanim został kanclerzem lobbował zdecydowanie za tym projektem, dbając o interesy Niemiec, a nie Ukrainy jak chcieliby Ci, którzy teraz o tej książce informują, nazywając do naiwnie „brudnymi gierkami„. Typowe przecież dla pragmatycznego państwa praktyki określono mianem sztuczek i naruszenia zasad, które Scholz, a także wielu innych czołowych polityków SPD i była kanclerz Angela Merkel (CDU), wykorzystali do promowania najważniejszego projektu energetycznego Władimira Putina w latach 2014-2022. A z tego wynika, że naturalnym jest powrót do starych zasad jeśli tylko Niemcy na nowo dostaną tlen do działania i nikomu nie będzie mocno przeszkadzać „prorosyjskość” tego kraju.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Post