Europejska polityka niespójności

Europejska polityka niespójności i podziały w UE

Oprócz tego, że widać wyraźnie pęknięcia w Europie dotyczące zgody na ustępstwa wobec ceł, które ostatecznie miałyby zostać nałożone na Unię Europejską przez obecną ekipę rządzącą Stanami Zjednoczonymi, to widać jeszcze wewnętrzne sprzeczności, które targają samą Unią przed przyjęciem budżetu na kolejne lata. Nie dość więc że Europa jest podzielona w kwestii polityki zagranicznej, co może wpłynąć na każdy z tych krajów w niedalekiej przyszłości z powodu użycia ekonomicznej broni przez Trumpa, to do tego w polityce wewnętrznej widzimy także oksymoron nie tylko związany ze „Zjednoczoną Europą podzieloną”. Bardzo popularne jest pojęcie, którego używa w odniesieniu do samej polityki nazywając ją polityką spójności. Jednak patrząc na reakcje państw członkowskich raczej można zauważyć politykę rozłączności.

Połowa państw członkowskich przeciwko

Jak inaczej bowiem można nazwać sytuację, jeśli w ponoć zjednoczonej Europie, która miała przynieść wszystkim dobrobyt wieczne szczęście i pomyślnośc, a także powszechny rozwój, postęp oraz brak zmartwień na przyszłość połowa państw członkowskich apeluje o „odrębną politykę spójności”? Miałoby to zapewnić, że budżet na kolejne lata zapewni większą konkurencyjność i konwergencję. W istocie ten sprzeciw dotyczy braku zgody na coraz większą centralizację Unii Europejskiej dotyczącą zarządzania oraz dystrybucji funduszy Unii Europejskiej. Miała więc być demokracja, a przecież już dawno temu zmieniono sposób głosowania na niekorzystny dla słabszych krajów, a chce się jeszcze bardziej ograniczać jakikolwiek głos słabszych krajów dlatego też właśnie te sprzeczności powodują bunt połowy Unii Europejskiej.

Potrzeba wzmocnić regiony

Rzekoma polityka spójności przekształcająca się w politykę rozłączności polegającą na tym, że dużo krajów sprzeciwia się i nie chce iść drogą zaproponowaną przez brukselskich biurokratów powoduje zarazem konsolidację czujących zagrożenie krajów. W ramach sprzeciwu czternaście państw członkowskich poparło „nieoficjalny dokument sprzeciwiający się planom właśnie centralizacji oraz dystrybucji funduszy”. Potrzeba ich zdaniem odrębnego budżetu, gdzie uwzględnia się poszczególne regiony. „Bułgaria, Czechy, Grecja, Hiszpania, Węgry, Włochy, Łotwa, Litwa, Polska, Portugalia, Rumunia, Słowenia i Słowacja podpisały nieoficjalny dokument <<Polityka spójności w przyszłych wieloletnich ramach finansowych>>, którego celem jest zapewnienie osobnego funduszu na zmniejszenie różnic społeczno-ekonomicznych między najbogatszymi i najbiedniejszymi regionami Europy”. A wszystko to odpowiedź na przeciek, który informował o jednej puli środków dla każdego państwa unijnego. 16 lipca Ursula von det Leyen miałaby przedstawić założenia budżetu na następne 6 lat, ale rozłączność zamiast spójności polega tutaj na tym, że „krytyka ze strony regionów, państw członkowskich, posłów do Parlamentu Europejskiego i przedstawicieli przemysłu nadal narasta”. 

Niepewna przyszłość

Sprzeciw więc narasta w różnych kręgach zarówno w a propos umowy z Trumpem, jak i planów budżetowych na kolejne lata. A przecież dochodzi o tego niepewność związana z „zielonym ładem”, któremu również sprzeciwiają się różne kręgi z europarlamentarzystami na czele i to z Europejskiej Partii Ludowej. Potrafią oni wchodzić w sojusze z partiami suwerenistycznymi. Jest więc szansa, że powstanie masowy sprzeciw wobec różnych pomysłów brukselskich elit i Ursula von der Leyen będzie mogła nadal tylko ze smutkiem w głosie oznajmiać, że jest rozczarowana. To wszystko wskazuje na to, że wielu polityków europejskich staje się odpornymi na hasła i pojęcia, które nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości, a szybko popadają w sprzeczność w faktami. A to można wykorzystać w wypracowaniu lepszego, korzystniejszego budżetu dla biedniejszych krajów europejskich, choć można mieć wątpliwości.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Post