Groźba redukcji wojsk w Europie


Zaniepokojenie może budzić w elitach uzależnionych od tego, że wszystko za kraje europejskie robią Stany Zjednoczone fakt, że coraz częściej pojawia się narracja informująca o ewentualnej redukcji wojsk Stanów Zjednoczonych w Europie. Jaki popłoch może to wywołać w kraju będącym hubem logistycznym dla wojny Ukrainy z Rosją widoczne było gdy Amerykanie mieli wycofać swoje wojska z Jasionki i przenieść w inny rejon Polski. Od razu spowodowało to dyskusję połączoną z przerażeniem wśród publicystów zaangażowanych emocjonalnie po stronie Ukrainy i popierających bezrefleksyjne wysyłanie sprzętu do tego kraju z własnych zasobów. Tutaj jednak może dojść do jeszcze poważniejszej sytuacji, a Unia Europejska ma się ograniczać do tego, że sama będzie zajmowała się dalszą pomocą wobec Ukrainy, kupując uzbrojenie ze Stanów Zjednoczonych. Jednakże krążąca permanentnie narracja na temat braku potrzeby dalszego utrzymywania tutaj wojsk w takiej liczbie jak obecnie wskazuje że ważne aby europejskie peryferia zajęły się także kupowaniem amerykańskiej ropy oraz gazu i otwarcia rynków na europejską gospodarkę nie żądając za to ceł. Bo w końcu Amerykanie muszą wyrównać swój bilans handlowy z europejskim kontynentem.

Minus 30 procent

Jak poważna może być to redukcja poinformował portal „Politico”. Aż sam Boris Pistorius musiał udać się do Stanów Zjednoczonych i przekonać się jak wygląda sytuacja z obecnością wojsk amerykańskich w Niemczech. Gdyż jak można się dowiedzieć z artykułu – Niemcy wiedzą, że Amerykanie nie zostaną tutaj na zawsze ale nie chcieliby także aby Amerykanie odeszli z Europy zbyt wcześnie. „Podstawą tych dyskusji jest Globalny Przegląd Sił, czyli szeroko zakrojona, przeprowadzona pod przewodnictwem Pentagonu ponowna ocena rozmieszczenia sił zbrojnych USA na całym świecie”. Istotowa sytuacja polega na tym, że „celem jest dostosowanie sił amerykańskich do zmieniających się priorytetów globalnych – zwłaszcza rosnącego napięcia w regionie Indo-Pacyfiku i presji na ograniczenie wydatków USA na cele zagraniczne. Ostateczny raport ma zostać opublikowany do września”. Przytaczana jest wypowiedź Aylin Matle, która jest starszą ekspertką ds. polityki bezpieczeństwa w Niemieckiej Radzie Stosunków Zagranicznych. Jej zdaniem „prawdopodobnym skutkiem Globalnego Przeglądu Sił byłoby wycofanie około 20 000 żołnierzy amerykańskich, którzy zostali wysłani do Europy w 2022 r. za czasów ówczesnego prezydenta Joe Bidena po pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę”. Do tego dochodzi wypowiedź anomimowego urzędnika NATO, który powiedział o redukcji wojsk amerykańskich o 30 proc.

Licz na siebie

Nie tylko Boris Pistorius podróżował do Stanów Zjednoczonych aby próbować zyskiwać przychylność Stanów Zjednoczonych w Europie ale także robił to Friedrich Merz. „Kiedy spotkał się z Trumpem podczas swojej pierwszej wizyty w Waszyngtonie jako kanclerz, kwestia obecności wojsk amerykańskich została poruszona podczas wystąpienia prasowego w Gabinecie Owalnym. Zapytany, czy redukcja liczebności jest w grę, Trump odpowiedział: <<Zawsze mówiłem, że Europa musi zrobić więcej, ale Niemcy robią to coraz bardziej. Przyjrzymy się, co ma sens w przyszłości>>”. Konkluzja artykułu jest jednak gorzka, gdyż przymilanie się do Trumpa, kupowanie od niego sprzętu może nie mieć w ostateczności żadnego znaczenia w kwestii dalszego stacjonowania wojsk w Europie w obecnej liczbie. Gdyż ostateczne decyzja będzie należeć do Waszyngtonu. A kalkulacje będą ważniejsze niż to, że ktoś będzie żebrał o to aby nadal opiekować się nim jak małym dzieckiem pomimo teoretycznego osiągnięcia przez niego stanu pełnoletności.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Post