Jako że Japonia znajduje się daleko od Europy to mało kto interesował się tym, co stało się z nią po katastrofie w Fukushimie. Okazuje się, że eksplozje w elektrowni atomowej spowodowały nie tylko skażenie środowiska ale także wyłączenie wszystkich reaktorów oraz koszta bezpośrednie w wysokości 125 miliardów dolarów. Sytuacja więc była podobna do niemieckiej, którzy jednak elektrownie jądrowe. Obydwa kraje w szczycie produkowały 30 proc. energii z atomu.
Mnogość problemów
Po tych katastrofach wytworzył się od razu bilans ujemny, a Japonia śladem Polski zaczęła importować węgiel. Co ciekawe zajmowała 3 miejsce w świecie. Musiała ona także spuszczać radioaktywną wodę do oceanu, co wzbudziło oburzenie Chin jako decyzji nieodpowiedzialnej i samolubnej. Dopiero po 11 latach cofnięto nakaz ewakuacji z obszaru wokół elektrowni. Ekonomiści zdali sobie sprawę, że nie ma alternatywy dla energetyki jądrowej jeśli mówimy o japońskim sektorze energetycznym. Same koszta usuwania szkód po katastrofie jak podaje portal forsal wyniosły 626 mld dolarów. A to wymusiło podwyższenie kosztów elektryczności oraz modyfikację polityki nuklearnej. Usuwanie samych zniszczonych reaktorów może zająć 30-40 lat.
Konieczność powrotu
Jednakże jako, że wywnioskowano konieczność powrotu do atomu, to w 2015 roku zaczęto wracać do tej koncepcji. Sądy zaczęły przyznawać prawo do uruchamiania reaktorów. Jak się okazuje w 2024 roku produkowano z tego już 6 proc. energii elektrycznej. Niemcy mając deficyty w dostawie prądu uruchomiły wszystkie swoje elektrownie węglowe. Szef RWE wyklucza natomiast powrót elektrowni jądrowych pomimo, że politycy CDU/CSU chcieli zlecić ekspertyzy, które mogłyby pozwolić oszacować sens reaktywacji niektórych elektrowni. I co ciekawe tenże szef nie widzi problemu w imporcie prądu przez Niemcy. Japonia natomiast planuje do 2030 roku aby energetyka jądrowa była odpowiedzialna za produkcję 20 proc. prądu. W poprzednim roku czerpała ona energię z węgla oraz gazu, co odpowiadało za 60 proc. produkcji prądu. Natomiast w przyszłości Japonia planuje miks energetyczny, który będzie się składał z 20 proc. energii z atomu oraz 40 proc. ze źródeł odnawialnych.