Korupcja nie tylko na Wschodzie


W powszechnym poglądzie uważa się, że bizantyjska korupcja występuje tylko na Wschodzie, co de facto oznacza że kult „Mamonie” oddają w znacznym stopniu tylko tam, natomiast Zachód wedle fachowych słów jest transparentny, a przepływ finansów przejrzysty. Wszelkie projekty są rozliczane, więc nawet najmniejszy grosz nie zostanie zmarnowany ani ukradziony. Tyle można wywnioskować z fantazji, którymi karmieni są Ci wierzący w nieskazitelność zachodniego „ogrodu”, który przy pomocy finansów z USAID miał ratować różne państwa z „dżungli”, pomagając im w „przywracaniu demokracji” bądź w likwidowaniu skutków katastrof. Jak w przypadku tej, która dotknęła Haiti w 2010 roku. Ten targany różnymi wojnami jeszcze za czasów napoleońskich kraj nazywający się wówczas Santo Domingo bądź brutalnymi reżimami, od których wyzwoleniem symbolem stał się Jean-Bertrand Aristide doświadczył także trzęsienia ziemi, w którym zginęło prawie 300 tysięcy ludzi, co było przecież poważną liczbą jak na kraj liczący ponad 11 mln ludzi.

Nie tylko na Zachodzie obracają dużymi sumami

Jeden ze świadków piszący do „New York Post” podaje, że sam był świadkiem tego jak USAID oraz inne organizacje nie wywiązywały się ze swoich zobowiązań ale i defraudowały po prostu pieniądze. Katastrofa która trwała na Haiti czy w innych krajach była wynikiem działania takich organizacji. Po trzęsieniu ziemi na Haiti przekazano temu krajowi 4,4 miliarda dolarów jako pomoc zagraniczna. Na podstawie tego co zobaczył świadek, stwierdził on że nie ma bardziej skorumpowanej organizacji jak USAID. Oficjalnie na nadzwyczajną pomoc humanitarną przeznaczono 1,5 mld dolarów, natomiast na odbudowę, rekonstrukcję oraz rozwój 3 mld dolarów. Natomiast jak wyglądało to w rzeczywistości? Z 2,13 mld dolarów w kontraktach i dotacjach mniej niż 50 mln dolarów, czyli ok. 2% dostały haitańskie firmy oraz organizacje. 56 proc. tej kwoty trafiło do amerykańskich firm. Jak więc można z tego wywnioskować – duże sumy pieniędzy, które trafiają do prywatnych kieszeni, to nie tylko domena wschodnia. Równie dobrze można to robić na Zachodzie uważanym za uczciwy.

Dobroczynność jako dochód gwarantowany

Mamy więc tutaj znakomity przykład tego, że idealizowanie organizacji dobroczynnych jest przykładem naiwności i braku sceptycyzmu, szczególnie jeśli poddajemy się łatwo programowaniu neurolingwistycznemu, które powoduje że wierzymy w ładne opowieści o tym, że istnieją szlachetne organizacje których celem jest pomoc poszkodowanym w różnych katastrofach. Jak się okazuje bizantyjskie bogactwo może powstawać także dzięki ogromnej korupcji w krajach zachodnich, a dobroczynność staje się źródłem dochodu gwarantowanego, szczególnie jeśli usadowieni są tam różni „grantożercy” od lat dobrze obracający się swobodnie w tym środowisku. Powinien jednak przyjść czas na rozliczenia wobec tych, którzy dopuścili się w tym przypadku nadużyć, gdyż nadal nie wiadomo tak naprawdę w jaki sposób wydano te miliardy dolarów, gdyż naturalnie wszystko było utajnione. Tak wygląda zachodnia „transparentność” i „przejrzystość”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Post