Ministrowie spraw zagranicznych różnych państw spotkali się na drugim spotkaniu w ramach tzw. Grupy Madryckiej, „w którym uczestniczą premierzy Palestyny i Kataru, wicepremierzy Jordanii i Słowenii, ministrowie spraw zagranicznych Hiszpanii, Arabii Saudyjskiej, Brazylii, Norwegii, Portugalii, Egiptu, Malty i Islandii, a także sześciu wiceministrów, przedstawicieli UE, Ligi Arabskiej i Konferencji Islamskiej. Spotkanie odbyło się w Pałacu Viana w stolicy Hiszpanii. Za pośrednictwem wideokonferencji przemawiał również francuski minister spraw zagranicznych Jean-Noël Barrot”. Główny gospodarz opowiedział się za rozwiązaniem dwupaństwowym oraz za realistycznym i żywotnym państwem palestyńskim. Do tego domagał się on także embarga na sprzedaż broni do Izraela w przypadku przedłużania się wojny. Wreszcie zaproponował natychmiastowe zawieszenie umowy stowarzyszeniowej Unii Europejskiej z Izraelem. Norweski minister spraw zagranicznych Espen Barth Eide powiedział natomiast, że „zakończenie konfliktu w Strefie Gazy „to coś znacznie więcej niż zakończenie [obecnej] wojny, ponieważ od wielu lat jesteśmy świadkami tego, że przemoc zabija ludzi, potem następuje przerwa, a potem znów powraca”. Obydwaj ministrowie to przedstawiciele państw, które uznają Palestynę za państwo. Katrin Gunnarsdotir tak jak norweski minister mają nadzieję na to, że jak najwięcej państw uzna Palestynę za państwo. Paulo Rangel p.o. ministra spraw zagranicznych Portugalii natomiast powiedział że sytuacja w Gazie jest totalną katastrofą i powiedział, że spotkanie w Nowym Jorku, które odbędzie się w czerwcu miałoby być kluczowym dla dwupaństwowości.
Palestyński premier apeluje
Nie zabrakło także apelu premiera Palestyny. „Mohamed Mustafa zaapelował z Madrytu o nasilenie nacisków, jakie Europa i inne kraje zaczęły wywierać na Izrael, aby natychmiast i bezwarunkowo zakończyć piekło w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu”. Było ogłaszanie Gazy „strefą głodu”, oczywiste oraz ciągłe popełnianie zbrodni wojennych, poprzez umyślne i ciągłe odmawianie żywności i pomocy oraz nieustanne bombardowanie i niszczenie wszelkich elementów życia w Strefie Gazy. Dużo więc słów padło, apeli, pomysłów do tego aby uznać państwo palestyńskie, dążyć do dwupaństwowości tym czasem po drugiej stronie usłyszeć można było, że „szef sztabu Izraela Eyal Zamir oświadczył podczas wizyty u żołnierzy rozmieszczonych w Strefie Gazy, że armia zwiększa liczbę ataków w palestyńskiej enklawie, gdzie zginęło już około 53 939 osób, zgodnie z informacjami ministerstwa zdrowia Gazy, zgodnie z ustaleniami nowej ofensywy rozpoczętej 17 maja”. Wygląda więc na to, że bezradna Europa będzie wygłaszała kolejne apele, nawet nie wykluczono może dojść do nałożenia sankcji na samego Netanjahu, a Izrael nadal zupełnie nie przejmując się będzie pod pretekstem likwidacji Hamasu dokonywał sukcesywnego ludobójstwa poprzez nie tylko bombardowania ale i podtrzymywanie głodu. A przecież nawet jeśli wjeżdżają tam ciężarówki z pomocą to członkowie eskorty nie mogą czuć się bezpiecznie. Ostatnio w wyniku ostrzału zginęło 6 członków. Do tego zginęło dwóch członków Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża. Do tego bezpiecznie tym razem na Zachodnim Brzegu Jordanu bezpiecznie nie mogli się czuć ostrzelani przez żołnierzy izraelskich dyplomaci z różnych krajów.
Konferencja dla konferencji?
Patrząc na obecną sytuację w Gazie, wcześniejsze przerażające zapowiedzi Trumpa na temat jego wizji Strefy Gazy jako przyszłej riviery dla bogatych, dla „ludzi świata”, nasuwa się pytanie czy konferencja, która ma się odbyć w Nowym Jorku nie będzie rozmowami w sferze fantazji patrząc na to, że pomimo zapowiedzi różnych krajów, że należy to rozwiązać nadal premier Netanjahu może liczyć na gościnność innych krajów układających się z Izraelem. Do tego pomimo że mówi się o tym jakoby Trump miał mieć niezbyt dobre relacje z Izraelem, to jednak cały czas Izrael stosuje eksterminację narodu palestyńskiego, co może być na rękę tym, którzy rzeczywiście chcieliby w przyszłości „odbudowywać” Gazę dla korzyści firm, które miałyby wkroczyć tam działać. Nawet jeśli konferencja w Nowym Jorku zakończy się jakimiś konkluzjami to zapewne takie dwupaństwowe rozwiązanie jeśli w ogóle jest możliwe na obecnym etapie może potrwać kolejne kilka lat, w czasie których mało kto może ostać się w Strefie Gazy, a może innych rejonach zamieszkałych przez Palestyńczyków.