Maski opadają


W potocznym widzeniu świata przez przeciętnego odbiorcę świat jest podzielony na dobro i zło, które prowadzi ze sobą walkę niczym w Gwiezdnych Wojnach. W propagandzie Zachodniej, która obejmuje także Polskę od dawna wytworzony jest podział na światły Zachód, który walczy z mrocznym Wschodem. Obecnie do Zachodu ponoć chce należeć także Ukraina, gdyż jak twierdzi wielu święcie przekonanych, „ruski mir” ich nie interesuje i nie ma nic ciekawego do zaprezentowania. W związku z tym wydaje się im, że Zachód nie tylko powinien mieć misję zbawiania Ukrainy ale ją właśnie realizuje. Polska jest na przedzie tego frontu misjonarskiego pouczając jeszcze niedawno wszystkich tych, którzy nie chcieli dołączyć do szeregu, karcąc Orbana za „prorosyjski kurs”, a teraz nie chcąc przepuszczać przez nasz kraj także Roberta Fico, nie mającego również ochoty na to, aby ponosić koszty nie swojej awantury. Jak się finalnie okazało nikt z naszych przywódców byłych czy obecnych, nie został na inaugurację nowego prezydenta USA zaproszony, a właśnie dowiedzieliśmy się że administracja Bidena miała zupełnie inne zamiary niż cofnąć Rosję do epoki kamienia łupanego, jak zapewniał były już prezydent Ameryki podnieconym Polakom, podczas wizyty w Warszawie.

Wcale nie chcieliśmy pokonania Rosji

To co dla wielu wydawało się oczywiste w Polsce nie stało się ciałem wśród administracji Bidena. Amerykański dziennikarz Simon Shuster, pracujący dla Time twierdzi że nigdy Biden nie miał zamiaru ani pokonać Rosji, ani tym bardziej obiecywać Ukrainie odzyskanie terytoriów w 2014 roku oraz 2022. Głównym celem było aby Ukraina mogła przetrwać i dążyć do integracji z Zachodem. A to już są słowa Erica Greena, który był odpowiedzialny za nadzorowanie polityki wobec Rosji w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego w administracji prezydenta Bidena. Do tego celami było zachowanie jedności Zachodu oraz uniknięcie bezpośredniej wojny z Rosją. A za wszystkim przecież kryją się interesy, które realizują militarne koncerny, korporacje takie jak State Street przejmujące de facto Ukrainę na własność. Jedności Zachodu nie udało się jednak osiągnąć patrząc na wyłomy, a do tego patrząc na to, że być może Niemcy i Francja wykorzystają zmianę w administracji Trumpa i same będą prowadzić oddzielną politykę wobec Ukrainy. Twierdzenia o mrzonkach w kwestii pokonania Rosji jak się okazało nie były częścią wrogiej rosyjskiej narracji, tylko prawdą ciężką do uwierzenia dla tych, których porażono bronią psychohistoryczną.

Dodatkowe problemy dla Europy

Nawet w administracji Kamali Harris rozważano rozmowy pokojowe najpóźniej w maju. A całą sytuacja pokazuje osamotnienie tych, którzy nagle znaleźli się na marginesie gdyż możliwym jest, że Ameryka rzeczywiście może nie być na obecnym etapie zainteresowana dalszą awanturą na Ukrainie. A taką deklarację wygłosił jasno Marko Rubio, mówiąc że zakończenie wojny na Ukrainie będzie oficjalną polityką administracji Trumpa. Jeśli tak się stanie problem może mieć osamotniona Europa. Wedle danych do Europy przyjechało 4,3 mln Ukraińców uciekających przed wojną. Problem niedoboru pracowników, także w Polsce może się zacząć jeśli rzeczywiście takie porozumienie mogłoby być podpisane. Gdyż odpływ pracowników do swojego kraju może na pewno być znaczny. A taki dodatkowo jest cel Ukrainy. W tym celu stworzono Ministerstwo Jedności Narodowej, którym kieruje Ołeksij Czernyszow informujący o tym, że znaczna część Ukraińców poważnie rozważa powrót do ojczyzny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Post