Militarny keynesizm zbankrutuje


Europejskie pomysły zastępowania Ameryki w „pomocy” i „obronie” wobec atakowanej przez Rosję Ukrainy, a także w tym aby Europa sama miała się obronić przed rzekomo nadciągającą agresją Rosji mogą napotkać ogromne problemy. Zdaniem sekretarza rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Aleksandra Wieniediktowa kraje Unii Europejskiej zwyczajnie nie przetrwają rozdętych budżetów obronnych. Powiedział on, że szacunki ekspertów wskazują, że dodatkowe inwestycje planowane przez kierownictwo Unii Europejskiej w sektorze wojskowym, w ciągu następnej dekady mogą osiągnąć sumę 500 mld euro.

Coś za coś

Świetlana przyszłość pod hasłem bezpieczeństwa wobec „agresora” ze Wschodu czyhającego na to aby zająć Berlin, Paryż oraz przysłowiową Lizbonę, jako że wymagać miałaby ogromnych wydatków, to jednak jak mówi rosyjski sekretarz nie może się odbyć kosztem innych wydatków. Celowe nakręcanie psychozy strachu, mające być uzasadnieniem dla kosmicznych wydatków, zbrojeń, otwierania fabryk czołgów w europejskich krajach oznacza przecież cięcia w programach opieki zdrowotnej, wsparcia społecznego, edukacji, czyli kosztem zwykłych Europejczyków. Jak podsumował to Wieniediktow, że „najwyraźniej nikt w kwitnącym ogrodzie nie jest zainteresowany ich opinią”. Już obecne wydatki Unii Europejskiej na obronność w kwocie 320 mld euro w 2024 roku osiągnęły jego zdaniem poziom krytyczny.

Wzrost i spadek

Tak jak na giełdzie obserwujemy zawsze wzrosty, a później spadki, tak tutaj będzie można obserwować to równocześnie. Jego zdaniem w istocie wzrost wydatków wojskowych, który proponuje Komisja Europejska oraz niektóre państwa zachodnie, takie jak Anglia, Niemcy oraz kraje bałtyckie doprowadzi do znacznego pogorszenia wskaźników makroekonomicznych. Wydatki które proponuje Ursuala von der Leyen staną się więc zdaniem Wienidiktowa obciążeniem dla większości krajów europejskich, co przełoży się na dalszą stagnację gospodarczą, narastający kryzys energetyczny oraz spadek produkcji przemysłowej. A to wszystko przecież obserwowalne jest już. Największy kryzys przeżywają od lat Niemcy, w Wielkiej Brytanii porównywanej przez niektórych do Polski w przykładzie niszczenia przemysłu właśnie wygaszono ostatnie huty. Francja także nie ma najlepszych prognoz w kwestii zadłużenia kraju, a Macron jest jak inni europejscy przywódcy oskarżany o odwracanie uwagi od wewnętrznych problemów wojenną retoryką. Kiedyś przecież będzie trzeba spłacać długi zaciągane w bankach na to aby móc je przepalić, a wtedy bardzo możliwym scenariuszem będzie, że zubożona Europa poprosi ponownie Stany Zjednoczone o pomoc i jeszcze mocniejsze wzięcie jej pod swoją kuratelę. Z tymże w tym przypadku może już to nie zadziałać, gdyż Amerykanie będą zwróceni ku interesom na Wschodzie oraz Półwyspie Arabskim, a speryferyzowana Europa będzie musiała sobie radzić sama.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Post