Na portalu „Nowy paradygmat” opublikowano list w obronie prześladowanej na Ukrainie Marty Hawryszko. List jest także napisany w obronie wolności akademickiej. Inicjatorzy listu wyrażają z tego powodu zaniepokojenie, w związku ze złożonymi kwestiami ukraińskiej polityki oraz historii. Inwazja Rosji oraz trwająca wojna wpłynęły poważnie na ukraiński sektor akademicki oraz edukacyjny. W efekcie niszczone są uniwersytety, przesiedlani naukowcy i ograniczana jest mobilność. Do tego dochodzi alarmujący wzrost nękania, gróźb i prześladowań jak zaznaczyli sygnatariusze listu – często wynikających w nacjonalistycznego aktywizmu i kampanii publicznych – wymierzonych w naukowców kontynuujących badania w tych wyjątkowo trudnych warunkach wojennych. Niebezpiecznymi tematami narażającymi na represje są skrajna prawica, etnonacjonalizm czy też regres demokracji na Ukrainie.
Mart Hawryszko jako przykład
Ukraińska historyczka Marta Hawryszko jest właśnie jednym z przykładów takiego potraktowania przez jej rodzimy kraj. Obecnie ma status uchodźcy w Stanach Zjednoczonych jako wizytująca profesor na Uniwersytecie Clarka w tym kraju. Zajmowała się antysemityzmem, Holokaustem także w w Babim Jarze na Ukrainie. To tego jest stypendystką różnych znanych, także poprawnych politycznie instytutów czy uczelni, które promowały martyrologię żydowską jako tą główną, obowiązującą dla społeczeństw. Oprócz badań nad Holokaustem, zajmuje się także II wojną światową, ukraińskim nacjonalizmem, przemocą seksualną w czasie wojny oraz pamięcią. Jak informuje list zajmowała się także zbrodniami rosyjskimi w czasie wojny ukraińsko-rosyjskiej. Opublikowała także książkę o doświadczeniach kobiet w OUN oraz UPA, która została zakazana jako „literatura ekstremistyczna” przez władze na terenach zajętych przez Rosję i usunięta z bibliotek.
Groźby pomimo „prawidłowych” badań
Jak się okazuje badania o akceptowanej w „wolnym świecie” nie spodobały międzynarodowej sieci nazywanej skrajną prawicą. Nadużycia antysemickie, groźby śmierci oraz gwałtu wobec jej i dziecka były reakcją na jej krytyczne stanowisko wobec ukraińskiego etnonacjonalizmu oraz pracy o współczesnej, skrajnej prawicy na Ukrainie. Aktywny udział w jej dyskredytacji oraz groźbach brali zarówno ukraińscy jak i rosyjscy aktorzy tejże prawicowej sceny. Zainteresowały się tym amerykańskie organy ścigania, w tym policja oraz FBI. Co innego jednak stało się na Ukrainie gdzie nastąpił wobec niej frontalny atak ze strony blogerów, dziennikarzy, osób publicznych, bojowników i „zaniepokojonych obywateli”. Zarzut wobec niej jej dobrze znany obecnie niemalże w całej Europie – szerzy ona „prorosyjską propagandę” i nazywana jest „rosyjskim szpiegiem”.
Dodana do Myrotworca
Jakby tego było mało, została ona ona umieszczona na liście Myrotworec. Lista ta zawiera osoby, która miałyby stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego Ukrainy i rzekomo utrzymują bliskie powiązania ze służbami bezpieczeństwa. Nieoficjalnie mówi się, że Myrotworec to lista osób uznanych za wrogów Ukrainy i przeznaczonych do fizycznej likwidacji. Zawiera ona także polskie nazwiska. Najbardziej znane osoby z tej listy to czynni politycy jak Grzegorz Braun czy Sławomir Mentzen czy też były polityk i więzień polityczny III RP Mateusz Piskorski. Zarzuty wobec ukraińskiej historyczny na Myrotworcu obejmują „propagandę antyukraińską. Udział w aktach agresji humanitarnej przeciwko Ukrainie. Rozpowszechnianie rosyjskiej propagandy. Propagandę rosyjskiego faszyzmu, nazizmu i antysemityzmu. Celowe działania mające na celu osłabienie zdolności obronnych Ukrainy i zakłócenie mobilizacji w interesie rosyjsko-faszystowskich najeźdźców dla osobistych korzyści finansowych. Świadome działania mające na celu dyskredytację i demoralizację Sił Zbrojnych Ukrainy”.
Próba uciszenia
W efekcie pomimo przebywania na bezpłatnym urlopie w Stanach Zjednoczonych została zwolniona z Instytutu Studiów Ukrainistycznych im. I. Krypiakewycza Narodowej Akademii Nauk Ukrainy pod pretekstem „nieobecności w miejscu pracy”. Nękano także jej rodzinę oraz przesłuchiwano na granicy znajomych, z którymi komunikowała się przez media społecznościowe. Autorzy listu piszą, że „sednem tej sprawy jest próba uciszenia krytycznego badacza, który ośmiela się mówić o odrodzeniu się ruchów skrajnie prawicowych i rewizjonizmie historycznym na Ukrainie, ich akceptacji przez instytucje państwowe i społeczeństwo obywatelskie oraz ich rosnącej legitymizacji w zachodniej sferze publicznej. Jako edukatorka zajmująca się Holokaustem, dr Hawryszko prowadzi zajęcia na temat antysemityzmu i rasizmu. Jak może podtrzymywać etyczny imperatyw „Nigdy więcej” – pokazując, do czego prowadzą rasizm, dyskryminacja i nienawiść – jednocześnie oczekując od niej milczenia na temat zniekształcania Holokaustu i rewizjonizmu II wojny światowej?”. Wskazują oni na niebezpieczną dynamikę polityczną, w której krytykę skrajnie prawicowych ideologii oraz etnonacjonalizmu przedstawia się jako „zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego” legitymizując w ten sposób prześladowania i cenzurę.
Wolność akademicka a lojalność polityczna i geopolityczna
W związku z przedstawionymi wyżej faktami w liście podkreślono że wolność akademicka, wolność słowa i rzetelność naukowa nie mogą być podporządkowane lojalności politycznej ani geopolitycznej. Jedyne uzasadnione standardy powinny dotyczyć uczciwości intelektualnej i rzetelności analitycznej. Zastanawiano się także, że skoro prześladowania mogą dotknąć ukraińskiego naukowca w Stanach Zjednoczonych, to co oznacza życie pod bezpośrednim nadzorem politycznym na Ukrainie. List można także podpisać pod adresem „https://www.newglobalpolitics.org/an-open-letter/”. Jest on dowodem na to, że rządy Żełeńskiego mają cechy dyktatury na co zwrócił niedawno w wywiadzie dla „Do Rzeczy” Aleksiej Arestowicz. Nazwał on system rządów Żełeńskiego „chutorowym putinizmem”. Jest on wedle niego „ukraińskim, bardzo prymitywnym wariantem putinowskiej dyktatury. Jest to system rządów skrajnie etatystycznych, opartych na dużej roli służb specjalnych, przesiąknięty szowinizmem, dyktatura łamiąca prawo i konstytucję, prześladująca przeciwników politycznych i całe grupy ludności”. Na pytanie Macieja Pieczyńskiego czym ten system różni się od „putinizmu” Arestowicz odpowiedział: „Chutorowy dyktator Żełeński swojej siły używa po to, aby niszczyć wolności obywatelskie, a nie w służbie państwa. Systematycznie prześladuje Ukraińską Cerkiew Prawosławną, a to od 3 do 6 mln wiernych„. Wskazywał na prześladowania ludności rosyjskojęzycznej. Jak widać można prześladować także naukowców i nie przejmować się opinią międzynarodową.