W Europie narastają obawy o porozumienie się Trumpa z Putinem w sprawie Ukrainy bez udziału Europy oraz Kijowa. Unia Europejska miałaby być jedynym gwarantem porozumienia do tego ponosząc koszty odbudowy Ukrainy. A przecież to nie wszystko, gdyż Trump znowu upomina się o to aby pozostałe kraje członkowskie wzięły na siebie koszty związane z utrzymaniem NATO. Polityczna marginalizacja Unii może więc postępować jeśli od dawna została ona wyrugowana z wpływów, do tego podporządkowana interesom amerykańskim, co pokazuje wchodzenie na rynek europejski z gazem LNG, za który Niemcy płacą o 1/3 ceny wyżej niż było to dotychczas.
Postępująca okupacja
Należy zwrócić uwagę, że cała ta obawa Europy jest wynikiem wbijania się z wpływami amerykańskimi do Europy w stopniowy sposób od zakończenia II Wojny Światowej. Późne wejście Amerykanów do wojny było przemyślanym krokiem aby móc z boku obserwować jak dwie strony wykrwawiają się, które przecież finansowane były przez banki mające siedzibę w tym kraju. A później gdy już niemiecka strona zaczęła przegrywać wejść do Europy, obdarować jest pożyczkami pod postacią Planu Marshalla i zająć pozycje wyjściowe w Zachodnich Niemczech, pozostając formalnie przez 10 lat w strefie okupacyjnej, która oficjalnie przestała nią być, choć do dzisiaj w Niemczech stacjonują wojska amerykańskie. A kolejną fazą było rozszerzenie NATO aż do Polski i krajów bałtyckich, a w ostateczności do Ukrainy o której prawdopodobnie będą decydować właśnie bez zrozpaczonej Europy, która jako rywal geopolityczny i geoekonomiczny przegrywa zdecydowanie ze Stanami Zjednoczonymi.
Zmiana priorytetów
Zmiana władzy w USA oznacza także zmianę paradygmatów w sprawach nośników energii. Do łask mają wrócić tradycyjne źródła nieodnawialne, a więc w efekcie zatrzymanie „zielonego ładu”. Plany z tym związane są także realizowane w Niemczech. Oto właśnie tam promowany jest przez Black Rock Fridrich Merz ma zamiar wprowadzić ustawę, która ma zamiar powstrzymać nielegalną imigrację. Związane jest to wszystko z przestawieniem się wielkich korporacji na rozwój AI, na który to rozwój będzie potrzeba ogromnych zasobów energii, a to jak wiadomo będzie wymagało właśnie uruchomienia nowych szybów naftowych czy kopalni. A przecież Trump nakazywał aby Europa przestała się ociągać z tym, że nie kupuje od nich tychże surowców. Zmiana priorytetów także w Europie i porzucenie mitu o „globalnym ociepleniu z winy człowieka” będzie się więc wiązać z ogromnymi kosztami, których wdrożenie będzie okazją do wyciągnięcia pieniędzy z europejskich podatników, szczególnie że Amerykanie odcięli zupełnie Europę od gazu z Rosji, a kto wie czy nie zrobią tego także w kwestii ropy naftowej jeśli Trump ogłosił, że oni zaczną ją wydobywać, a przecież będzie trzeba gdzie ją zbyć. Do tego może dojść chęć zrzucenia na nią dalszych kosztów awantury na Ukrainie jeśli Trump powie, że możecie walczyć o demokrację ale już bez naszego wsparcia. Nie mówiąc już o tym, że kto wie czy nie spełni groźby wyjścia z NATO Amerykanów jeśli już zrobił to w stosunku do WHO. Obawy europejskich elit mogą być więc słuszne na różnych poziomach jeśli przez tyle lat brakowało im asertywności, a także siły aby zapobiegać amerykańskiej, agresywnej polityce, która potrafiła zrobić sabotaż na morzu i odciąć Europę od tanich surowców.