Indonezja zamierza dążyć do celu jakim ma być złota Indonezja 2045. Jak więc widać na tym przykładzie strategia prezydenta Prabowo Subianto jest obliczona na co najmniej dwie dekady. Mają oni zamiar budować trwałe instytucje w tym celu. Ale żeby to zrobić muszą oni edukować ludzi jak powiedział Rachmad Pambudy, który jest Ministrem Planowania Rozwoju Narodowego Indonezji. Do tego jednak potrzeba żywienia ludzi i w związku z tym powstał program bezpłatnych posiłków mający na celu rozwijać zasoby ludzkie. I to właśnie minister podkreślił. „Twierdził, że program ten poprawi rozwój fizyczny, inteligencję i ogólne zdolności poznawcze”. Jak widać władze Indonezji wracają do starej łacińskiej sekwencji „primum vivere, deinde philosophari” co się wykłada „najpierw żyć, potem filozofować„. W tym przypadku można to rozwinąć do tego o czym wspomniał właśnie Rachmad Pampudy. Zauważył on, że żywienie właśnie musi być przed edukacją, gdyż nie pozostaje to bez związku ze zdrowiem i zachowaniem. A na zdrowie składa się przecież nie tylko dobrostan fizyczny, co związane jest dostarczeniem ciału wszystkich niezbędnych składników oraz witamin ale także psychiczny, który jest osłabiony jeśli człowiek egzystuje na poziomie minimum socjalnego czy biologicznego. A brak zdrowia w tych dwóch aspektach zdecydowanie może się wiązać z zachowaniem.
Nierozwiązane problemy
A wszystko dlatego, że nareszcie ktoś zauważył ogromny problem członka BRICS, związany z wysokim poziomem ubóstwa. W najliczniejszym kraju muzułmańskim świata liczącym sobie 278 mln mieszkańców, 180 mln ludzi cierpi na niedożywienie, 50 tys. dzieci rocznie rodzi się z niepełnosprawnościami. Do tego dochodzi 1 mln osób narażonych na gruźlicę oraz 100 tys. osób które na samą gruźlicę umierają. Do tego okazuje się, że inne kraje doceniają to co robi kierunku likwidacji problemu niedożywienia prezydent Indonezji. Powiedział on, że „To niezwykłe osiągnięcie. Otrzymałem listy od światowych liderów, którzy powiedzieli, że chcą studiować naszą politykę”. Polityka ta nazywana się „programem darmowych lunchów„. Czy to miała by być jakaś ironia skierowana wobec Miltona Friedmana, który był niemalże papieżem liberałów i autorem powiedzenia, że „nie ma darmowych lunchów” czyli przekładając na polskie powiedzenie „nie ma nic za darmo”, co można by zinterpretować, że wszystko jest z czyichś podatków. A to prowadziło do wniosków, że człowiek jest panem swojego losu, który powinien brać w swoje ręce. Prezydent Indonezji odwraca to myślenie, pokazując że w przypadku chronicznego niedożywienia w kraju trzeba tego typu inicjatywy podejmować aby umożliwić kształcenie się ludzi, którzy będą to robić jeśli będą dożywieni.
Kilka milionów do pomocy
Program rządowy na bezpłatne posiłki będzie kosztował 710 mld rupii. „Uczniowie, nauczyciele, kobiety w ciąży, matki karmiące piersią i maluchy w Wamena, dystrykcie Jayawijaya otrzymają MBG pięć dni w tygodniu” – powiedział Przewodniczący Jednostki ds. Realizacji Zamówień Żywnościowych Narodowej Agencji Żywności Prowincji Papua (SPPG-BGN) Wahyu Adi Pratama. Wszystko jak widać jest bogate w odpowiednie składki gdyż „menu MBG obejmuje ciasta, mleko, wołowinę, kurczaka, jajka, warzywa, ryż i bulwy, zapewniając zbilansowane i odpowiednie spożycie składników odżywczych dla beneficjentów”. To także przykład na wzorowe zorganizowanie się, bo „każda kuchnia zatrudnia 47 osób do przygotowywania żywności, a także trzech pracowników BGN: szefa SPPG-BGN, dietetyka i księgowego”. A wszystko to aby wspierać przyszłe pokolenie. Czyli tego typu inicjatywy nie mają wcale na celu przyzwyczajanie ludzi do tego aby wszystko za nich robiło państwo i powodowało to słowo-klucz u zwolenników liberalizmu czyli „roszczeniowość”, tylko jest to polityka mająca na celu wyciąganie kogoś do góry, aby dać mu szansę na to by mógł się rozwijać i od niego będzie zależało czy będzie chciał dokonać tego wysiłku. To wynika ze wspólnotowego podejścia o wiele silniejszego w Azji niż na coraz bardziej zindywidualizowanym Zachodzie.