2 maja 1957 roku w Bethesdzie, w stanie Maryland zmarł Joseph McCarthy. Był to amerykański prawnik oraz polityk. Okazało się, że żyjący niespełna 50 lat lat senator, który zasiadał w w Senacie przez ostatnie 10 lat cierpiał na zapalenie wątroby wywołane prawdopodobnie alkoholizmem. Gdy się prześledzi jego dokonania, to można wywnioskować, że tego typu przypadłość nie mogła być przypadkowa, gdyż odzwierciedlała całościowo jego zdrowie, a więc dobrostan nie tylko fizyczny ale i psychiczny wynikający ze stanu ducha, który ze względu na wcześniejsze dokonania był bardzo ubogi, gdyż zasadzał się na działaniu wbrew starej łacińskiej zasadzie, będącej fundamentem przysięgi Hipokratesa, która brzmiała „primum nil nocere”.
Po pierwsze szkodzić
Amerykański senator z ramienia Partii Republikańskiej swoją znaną krucjatę przeciwko tym, których uznano po wojnie za „komunistów” jako odpowiedników tych, których za wrogów wskazywał w Niemczech Herrman Goering, mówiąc „kto jest żydem wskazuję ja” rozpoczął w roku 1950 od przemówienia na temat wrogów wewnętrznych. Gdy spojrzy się na język, którego używał McCarthy oraz sposób argumentacji to widać tutaj pierwowzór obecnego „polowania na czarownice”, które odbywa się wśród zwolenników „demokracji walczącej”. Tego typu praktyki nazwano od inicjatora Makkartyzmem. Wikipedia definiuje to jako „ogólna nazwa działań politycznych, pozbawionych skrupułów metod śledczych oraz tworzenia atmosfery strachu i podejrzeń, w walce z tzw. wewnętrznym zagrożeniem komunistycznym w latach 1950–1954 w Stanach Zjednoczonych”. Joseph McCarthy zainicjował „kampanię na rzecz badania lojalności pracowników administracji rządowej, szkół wyższych, wojska i innych instytucji życia publicznego oraz przeciwdziałania tzw. infiltracji komunistycznej wśród tych grup społecznych”. Jednak szybko okazało się, że samozwańczemu inkwizytorowi było mało gdyż, „pierwotny cel akcji polegającej na przeciwstawieniu się infiltracji instytucji rządowych przez członków Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych oraz agentów NKWD, wymknął się szybko spod kontroli i został rozszerzony przez grupę senatorów skupionych wokół McCarthy’ego na inwigilację wszelkich środowisk opiniotwórczych: aktorów, reżyserów, dziennikarzy, naukowców”. Jak się okazało bowiem McCarthy wzywał sobie przed komisję tych, których sam podejrzewał na różne, niecne występki przeciwko państwu, nie mając na to żadnych dowodów. A ci, którzy nie mieli zamiaru się podporządkowywać, mieli problemy gdyż łamano im kariery. A chodziło o to, że nie chcieli podawać kolejnych nazwisk osób które miały rzekomo sympatyzować z partią komunistyczną. W związku z odmową potrafiono składać donos do pracodawcy bądź w przypadku pracy w rządowych instytucjach wydawano negatywną opinię o dopuszczeniu pracownika do tajemnic państwowych. Wedle historyka Stanleya Schulza cała ta praca polegała na pomówieniach, donosach i insynuacjach w celu zniszczenia swoich przeciwników. Przykry finał McCarthy’ego który zmarł z powodu alkoholizmu wiązać się więc mógł z tym czego się wcześniej dopuścił. Jego komisja zakończyła działalność po 4 latach, on sam został zmarginalizowany poprzez wotum nieufności wobec niego, a wcześniejsze oskarżenia okazały się bezpodstawne, nikogo nie oskarżono o szpiegostwo, a jeden z szantażowanych przez niego senatorów Lester C. Hunt popełnił samobójstwo. Któż normalny mógłby po czymś takim spoglądać na trzeźwo w lustro?
Kontynuatorzy spuścizny
Pomimo, że już dawno na świecie nie ma tego, który wtedy dzięki swoim obsesjom próbował wpływać na przesłuchiwanych do przyznawania się do tego, że należą do różnych struktur mających szkodzić Stanom Zjednoczonym to w Polsce oraz całej Europie widzimy postępy tzw. „demokracji walczącej” w tym aby tego typu standardy nadal mogły. Sam prezydent Stanów Zjednoczonych jeszcze przed poprzednimi wyborami, które wygrał był oskarżany o kontakty z rosyjskimi służbami, zwerbowanie przez KGB oraz to, że rosyjscy hackerzy pomogli mu wygrać zarówno jedne jak i drugie wybory. Przez Europę przelała się natomiast fala różnych niedemokratycznych praktyk wyborczych, które miały swoje wątłe uzasadnienie w tym, że rzekomo za działaniami konkretnych kandydatów czy partii stoi Rosja w postaci służb czy też rosyjskich banków. Tak oto uzasadniano sobie unieważnianie wyników wyborów w Rumunii, próbowano nie dopuścić do zaprzysiężenia nowego prezydenta Gruzji, czy też skazano Marine Le Pen. A przecież cały czas nie ustają oskarżenia wobec Roberta Fico czy Victora Orbana, mających zdecydowanie inny pomysł na kurs Europy wobec Rosji oraz pomoc Ukrainie. W Polsce natomiast swoisty Makkartyzm w pełni ujawnił się w lutym 2022 roku. Wtedy to nieoficjalnie zaczęła obowiązywać zasada bezinteresownej i bezrefleksyjnej pomocy Ukrainie, dla której odstępstwo od normy groziło właśnie tym, o czym mówił McCarthy. Nawet językowo wyglądało to w podobny sposób. Amerykański senator podejrzanych o przynależność do Partii komunistycznej i zarazem siatki szpiegowskiej oskarżał o infekowanie Departamentu Stanu oraz kształtowanie jego polityki. A wszystko to miało na celu wyeliminowanie opozycji. Wszystko to widać jak w soczewce w naszym kraju, gdzie jakiekolwiek odstępstwo od normy także dzisiaj jest karane oskarżeniem o bycie rosyjskim agentem, co ze względów historycznych wielu osobom kojarzy się na równi z sympatiami wobec ideologii komunistycznej, szeroko rozumianej. „Infekowanie infosfery rosyjską narracją” także weszło o 2022 roku do użycia w debacie nie tylko publicznej ale i internetowej. Jednym z przykładów takiego podejrzenia o sprzyjanie Rosji oraz z automatu działanie na rzecz rozbicia Unii Europejskiej jest propozycja negocjacji i dialogu zamiast konfrontacji z Rosją. Mówiąc inaczej – zamiast podżegania do wojny to proponuje się podżeganie do pokoju. Argument zwolenników „demokracji walczącej” zasadza się tutaj na stwierdzeniu, że obecnie „największym zagrożeniem dla świata jest pokój”. W końcu przykładem oskarżenia, które dzisiaj znajduje swoje odzwierciedlenie jest to co nazywał McCarthy wspomnianym wyżej kształtowaniem polityki. W Polsce oskarżono o to byłego posła Samoobrony Mateusza Piskorskiego. Okazało się, że „kształtować on miał opinię publiczną” co było powodem do aresztowania oraz osadzenia go na trzy lata. Prosta krytyka obecnie rządzącej partii kończy się także oskarżeniem o bycie kimś związanym nawet nie ze służbami rosyjskimi, ale zwyczajnie z Rosją. Niestety McCarthy był jeden i szybko zakończył swoją działalność, natomiast obecny makkartyzm ma wymiar zbiorowy i problem ten może istnieć permanentnie patrząc na obecną misję Europy w kontynuowaniu krucjaty przeciw Rosji na Ukrainie.