Rosyjski lit w Szewczence


Pod propagandowym pretekstem walki o „obronę Ukrainy” aby była ona niezależna i wolna toczy się walka o jeszcze większe jej uzależnienie od wpływów politycznych Zachodu, głównie zależności od Stanów Zjednoczonych oraz Wielkiej Brytanii. Do tego dochodzi penetracja kraju wzdłuż i wszerz przez zachodnie służby wywiadowcze. Walka toczy się oprócz tego o zasoby, których na Ukrainie kurczącej się w powolny sposób jest mimo to cały czas dosyć dużo, a symbolem walki stała się miejscowość Szewczenko, w której go znajdują się pokaźne zasoby litu. Jak podaje kanał na Telegramie „Bieg myśli” „zapowiadane od dawna przejęcie największych w Europie złóż litu na Donbasie przez Rosja stało się faktem”.

Historyczne odkrycie

Okazuje się, że pierwsze badania, które doprowadziły do wykrycia ogromnych zasobów pod ziemią sięgają roku 1982, a więc czasu gdy ten region był najbogatszą częścią Związku Radzieckiego. Jak możemy się dowiedzieć, wtedy szacowano te zasoby na 14 mln ton. Do tego dla ułatwienia wydobycia zasoby ulokowane są na głębokości 70-130 metrów. Nie brakuje ekspertów, którzy twierdzą że tych zasobów jest tam znacznie więcej, gdyż sprzęt oraz technologie którymi wówczas prowadzono badania były przestarzałe. Tak więc walka toczyła się tutaj o jeszcze większą stawkę, jeśli prawdą okaże się, że ta podziemna bryła „litowego złota” może być o wiele większa. A to w przyszłości może być wskaźnikiem tego, że Rosja popadnie w jeszcze większy „kryzys”, o którym ośrodki propagandowe na Zachodzie mówią mniej więcej od ćwierć wieku, czyli od czasu gdy Putin rządzi z przerwą na „premierowanie” na Kremlu.

Brytyjczycy obejdą się smakiem

Przypomniane także zostało, że gdy prezydentem Ukrainy był Petro Poroszenko, to ówczesne władze Ukrainy sprzedały koncesję na wydobycie litu australijskiej spółce zarejestrowanej w Austrii – European Lithium. Do tego patrząc na zasoby to kwota była niska i wynosiła 184 mln euro. Z tymże za australijską firmą stał kapitał brytyjski, a do tego inwestycję jak i umowę poparł ówczesny premier brytyjski Rishi Sunak. W obecnej sytuacji terenowi grozi nacjonalizacja bądź przetarg, do którego staną firmy rosyjskie. Do tego wedle szacunków złoża litu są w stanie zapewnić jego dostawy dla całego przemysłu europejskiego na całe lata. Gdy skonfrontuje się te fakty z tym, że Europa próbuje rozpaczliwie wspierać Ukrainę po deklaracjach Trumpa, który nie ukrywa że ma zamiar wycofać się z tego regionu, to można jeszcze bardziej zrozumieć czym spowodowana jest panika. Utrata tego typu złóż, szczególnie przez Brytyjczyków może spowodować uzależnienie w dostawie litu nie tylko od Chin, które są właścicielami dużej liczby firm wydobywczych, ale także od Rosji.

Problem Amerykanów

Oprócz Brytyjczyków także Amerykanie mogą mieć duże problemy, gdyż także oni mieli zacząć stamtąd wydobywać „białe złoto”. Critical Metal Corps, to amerykańska spółka, posiadająca licencję na eksploatację. Także oni mogą nie zostać dopuszczeni do wydobycia. Szczególnie jest to trudne w czasie wojny, a i po jej zakończeniu mogą być z tym problemy. „New York Times” twierdził, że „Ukraińscy urzędnicy widzą w umowie drogę do zabezpieczenia długoterminowego amerykańskiego wsparcia dla ich kraju dotkniętego wojną. W wyraźnej próbie pokazania administracji Trumpa, że umowa może przynieść szybkie rezultaty, ukraiński rząd zatwierdził w ubiegłym tygodniu pierwsze kroki w celu otwarcia dużego państwowego złoża litu na prywatne inwestycje”. A tu może nie być ani wydobycia, a nie idącego za tym wsparcia. Ci jednak być może będą współpracować z firmami rosyjskimi aby móc razem zająć się wydobyciem. Ta elastyczność w zmieniającej się sytuacji, może pokazać, że pośrednio znów także Amerykanie będą mogli wyciągnąć z wojny jakieś korzyści. Wcześniej jednak niestety popłynie tutaj jeszcze dużo krwi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Post