Ponad 3 lata temu NATO pod przywództwem Stanów Zjednoczonych miało dość szybko zatrzymać Rosję, przez uzbrojoną przez nich po zęby Ukrainę. Wieszczono szybką porażkę „drugiej armii świata”, które nie mogła sobie poradzić z o wiele mniejszym państwem. Twierdzono że Rosja walczy przestarzałym sprzętem, a dowództwo popełniło ogromną liczbę błędów, do tego fałszywie informując Putina, co spowodowało, że źle ocenione były nastroje społeczne na Ukrainie. To spowodowało konieczność odwrotu Rosji spod Kijowa, choć rosyjski prezydent twierdził że nastąpił on po tym jak ustalono to w Stambule. Po ponad 3 latach sytuacja staje się nazbyt widoczna aby brać na poważnie różne prognozy ekspertów z zimy czy wiosny 2022 roku. Oprócz więc przechylenia się od dawna przewagi na stronę Rosji, co dodatkowo zostało wzmocnione tym, że Stany Zjednoczone przeniosły zestawy antyrakietowe na Bliski Wschód to jak twierdzi były analityk CIA Ray McGovern „prowokacje NATO przyczyniły się do zwiększenia potencjału militarnego Rosji”.
Amnezja przywódców NATO
McGovern zaznacza, że nowa logika europejska jest oparta na starym motcie – „jeśli chcesz pokoju, przygotuj się na wojnę”. Sami możemy zaobserwować w polskiej przestrzeni informacyjnej permanentnie przypominane powiedzenie, które ma udowadniać, że powinniśmy się zbroić bez ograniczeń, aby na nas nie napadł „wróg” ze wschodu. Z tymże zaznacza on, przywódcy NATO zapomnieli jak europejskie elity popchnęły się ślepo w katastrofę w roku 1914. Także wtedy były one przekonane o moralnej wyższości, a do tego wzajemnie się prowokowały. Oprócz więc tego hasła, powinni oni konfrontować je z drugim hasłem informującym o tym, że historia jest nauczycielką życia. I przypomnieć, że warto by było robić wszystko aby zaprzeczyć wnioskowi Hegla, który stwierdził, że dotychczas historia niczego ludzi nie nauczyła.
Moskwa reaguje
Brak refleksji ze strony Zachodu na różnych polach nie spowodował braku reakcji Moskwy. Ta w ciągu prawie 3,5 roku uczyniła dużo aby zmienić swoją sytuację w wojsku, a sama Rosja została przekonana wedle opinii McGoverna do tego, że sojusz prowokując Rosję odrzucił międzynarodowe normy prawne, co wskazuje na chęć działań bez ograniczeń. A to właśnie zachęciło Rosję do zwiększenia potencjału wojskowego. Zadufajnie w sobie Zachodu, także Polski która usilnie chce do niego należeć spowodowało że armia jest odnowiona i sprawdzona w boju. Do tego próby z jesieni poprzedniego roku pokazały, że Rosja dysponuje pociskami „Oresznik”, które są nie do strącenia przez zestawy antyrakietowe. Propaganda zachodnia, w którą wpisują się także polskojęzyczne media poinformowała, że „Narracja dotycząca rosnącego, rzekomego zagrożenia ze strony Zachodu posłużyła Putinowi do przekazania komunikatu o zwiększeniu masowej produkcji rakiet balistycznych średniego zasięgu Oresznik”. Co przecież nie jest czymś domniemanym ale realnym. Wskazują na to dwie powszechnie znane informacje, które otwartym tekstem ogłosili całemu światu przywódcy dwóch poważnych krajów. Była Kanclerz Niemiec przyznała, że porozumienia mińskie były zawarte po to aby Zachód kupił czas, mogąc dzięki temu dozbroić Ukrainę przeciwko Rosji i przygotować ją do popchnięcia do wojny ze swoim większym sąsiadem. Drugim dowodem na realne zagrożenie Zachodu wobec Rosji była wypowiedź w Gabinecie Owalnym podczas awantury Żełeńskiego z Trumpem, podczas której prezydent Stanów Zjednoczonych przypomniał mu, że już w 2017 roku Trump przekazywał Ukrainie „Javeliny”.
Na siłę odpowiedzieć siłą
Jest przecież jeszcze jeden aspekt zupełnie jawny, który pokazuje że Rosja czuje się zagrożona ze strony Zachodnich państw – kolejny szczyt NATO, podczas którego próbowano ustalać że należy zwiększyć poziom wydatków na zbrojenia, aby zapobiec „wzrastającemu, rosyjskiemu zagrożeniu”. Obecnie psychologiczna operacja wojenna wobec obywateli państw europejskich zasadza się na straszeniu ich tym, że Rosja zaatakuje Europę za minimum 5 lat. Putin podsumował to, że „z tego jasno wynika, kto naprawdę prowokuje – globalną militaryzację i wyścig zbrojeń”. Do tego także Białoruś miałaby zostać wyposażona w Oresznika, o której przecież też nie można powiedzieć, że nie ma prawa czuć się zagrożona przez Zachód który przez ponad dwie dekady, próbował przy okazji wyborów prezydenckich kilkukrotnie przyczynić się do jego obalenia i rozpisania nowych, „uczciwych” wyborów. Już w lutym 2025 roku, po kolejnym zaprzysiężeniu na stanowiska prezydenta Białorusi zawarł on nowy traktat z Rosją i powiedział, że „jak tylko Rosja wyprodukuje Oresznika to on go otrzyma aby móc bronić swojego kraju przed próbami zagrażania Jego kraju przez kraje Zachodu”. Nauka Zachodu pójdzie więc nie pierwszy raz w las.