Pośród zawieruchy przedwyborczej i karmienia ludzi informacjami kto zostanie prezydentem kraju, dzięki poparciu głównie elektoratu Sławomira Mentzena w Europie rozstrzygane są ważne sprawy dotyczące przyszłości nie tylko Europy ale i Polski. Ambasadorowie Unii Europejskiej zgodzili się bowiem na utworzenie specjalnego funduszu militaryzacji o łącznej wartości 150 mld euro. Więc to jakiego wyboru dokonają Polacy będzie oznaczało który gospodarz w pałacu prezydenckim będzie firmował swoim nazwiskiem przepalanie pieniędzy czyli inaczej wydawanie setek miliardów euro na sprzęt mający odstraszyć, rzekomo groźną Rosję przed tym aby ona nas nie najechała i nie zaatakowała. Ale pieniądze przecież nie spadną z nieba ale ich wydawanie będzie się odbywało w wyniku poluzowania zasad fiskalnych oraz wzięcia pożyczek na zakup broni oraz wsparcie przemysłu obronnego.
Podział budżetu
Zatwierdzony budżet wojskowy który wynosił w 2024 roku w Unii Europejskiej 325 mld dolarów, co obejmowało także dostawy broni na Ukrainę obecnie będzie podzielony na dwa różne działy. Wspomniane 150 mld euro będzie przeznaczonych na zakup obrony powietrznej, co tyczy się systemów Patriot PAC-3 oraz pocisków HIMARS. Natomiast 650 mld euro dotyczyć będzie zwiększenia budżetów wojskowych krajów Unii Europejskiej oraz przyciągnięcie prywatnych inwestycji. Słowem – chodzi tradycyjnie o to aby w naszym imieniu zaciągać kolejne długi na to aby prywatne firmy zbrojeniowe z Ameryki oraz Europy mogły zarobić sobie ogromne pieniądze dzięki realizacji różnych projektów. Tyczyć się to ma głównie czołgów oraz amunicji, a zarobić mają głównie firmy amerykańskie.
Pośpiech niewspółmierny do możliwości
Naturalnie jednak wiadomym jest, że Europa trochę późno zorientowała się, że nagle może ona zostać sama z problemem, w który wkładała tyle wysiłku aby mógł on powstać i obecnie jako że największe kraje zmagają się w związku z tym z coraz większymi kryzysami strukturalnymi to próbuje się właśnie wdrażać na szybko próby pozornego przykrycia ich szybkimi zbrojeniami. Z tymże dyrektor generalny Rheinmetall Armin Papperger przyznał, że fabryki nie są w stanie nadążyć z produkcją. W 2023 roku musiano Ukrainie odmówić dostaw czołgów w związku z tym. Obecnie trzeba przywrócić do stanu używalności pojazdy opancerzone Bundesewehry, których stan uważa się za opłakany. A do tego spodziewana jest konkurencja na rynku między producentami z USA, Niemiec, Szwecji oraz Korei Południowej. Wygląda to wszystko jak z różnymi remontami czy budowami w Polsce. Przykładowo oddawany do użytku w 2011 roku stadion w Gdańsku miał w planie na inaugurację koncert znanego zespołu Boj Jovi. Ale jako że wymyślono sobie datę, której nie sprostano z powodu tego że prace nie zostały zrealizowane terminowo, to koncert nie odbył się. Tak właśnie wygląda pośpiech niewspółmierny do możliwości. Tu oczywiście mówimy o sprawach o wiele poważniejszych, związanych z wydawaniem o wiele większych kwot, ale też sprowadzane jest to do absurdalnych planów rozjeżdżających się z możliwościami.
Awykonalność całego planu
Cała więc realizacja budzie wątpliwości, a zadać można pytanie kto tak naprawdę zyska na tym że chce się wymyślać plany, które na starcie wydają się nierealne. Gdyż eksperci często są jednoznaczni w ocenach, będąc pesymistami. Unia Europejska tnie obecnie budżety na rozwój biedniejszych regionów i planuje podnieść pułap długu publicznego. Nawet Finlandia, która obecnie jest członkiem NATO dostosowuje się i zaczyna ciąć programy socjalne, zwiększając wydatki na obronę. Z tymże właśnie program nie ruszył pełną parą, a już różne kraje biorą się za redukcję pożyteczniejszych wydatków. Celem więc może być na początku zarobek instytucji finansowych na danie poszczególnym krajom kolejnych kredytów, a w dłuższej perspektywie mają naturalnie zarobić wspomniane wyżej firmy zbrojeniowe, które mogą przeżywać złoty okres jeśli prawdą staje się, że w niedalekiej przyszłości miała by wybuchnąć wojna z udziałem Europy na pełną skalę z tymże nowego typu. Zawsze jednak może to pozostać w kwestii trzymania społeczeństw w stanie zagrożenia, psychozy. Ale jeśli nawet skończy się na strachu to nowe długi na wieki będą zaciągnięte, a także pieniądze wydane. Identycznie jak niedawno za czasów poprzedniej psychozy covidowej. Skutecznie udało się wtedy wystraszyć setki milionów obywateli Unii, zaciągnąć kredyty na zakup szczepionek, skłonić do wydania na nie dziesiątek miliardów euro, a później zakończyć pandemię i zostawić kraje z milionami niewykorzystanych preparatów, które nadawały się do utylizacji. Nie liczy się więc finalnie czy coś zostanie zrealizowane ale czy zyska na tym ponownie wąska grupa zainteresowanych. A przecież przed nami kolejne lata i być może kolejne psychozy w planach, na które będzie można zaciągnąć kolejne zobowiązania.