Chaos związany z wojną celną wypowiedzianą wielu krajom, w tym głównie Chinom spowodowała tradycyjnie wywołanie panicznych nastrojów, które mogą być przyczyną nieracjonalnych reakcji oraz poczucie niepewności. Nie brakuje także takich, którzy są wyznawcami Donalda Trumpa i być może marzy im się aby mógł on powściągnąć naturalną tendencję Chin do tego aby stać się światowym liderem w gospodarce i ekonomii. Szczególnie że produkcja w Chinach jest o wiele większa niż w Ameryce. Tym czasem wiadomym jest od dawna, że Amerykanie zdaje się mocno przeceniają swoje umiejętności. Buta, arogancja, poczucie misji nie wystarczają aby stały się zaklęciami mogącymi rzucić Państwo Środka na kolana. Ryan Hass, analityk zajmujący się Chinami w amerykańskiej Brookings Institution twierdzi, że będzie wręcz odwrotnie.
Nie będzie konfrontacji
Jako że podróżował on po Chinach i rozmawiał z tamtejszymi ekspertami to mógł wyrobić sobie zdanie na ten temat i stwierdził , że Pekin w konfrontacji z USA będzie spokojny, nie mając zamiaru wykonywać żadnych, gwałtownych ruchów. Zareaguje on na wojnę celną spokojnie lecz stanowczo. Szczególnie, że cywilizacja chińska ma historię kilku tysięcy lat, a młoda agresywna Ameryka myśli, że ciągle naciskami może powodować zmianę decyzji.
Dwa punkty strategii chińskiej
Chiny naturalnie mają w planie i strategii odpowiedź i odpowiednią reakcję na celne próby szantażu tego kraju przez administrację Donalda Trumpa. Po pierwsze zdaniem analityka zachowają one właśnie umiar i spokój. A wszystko dlatego że Chiny mają być przykładem stabilności i konsekwencji w świecie coraz mniej przewidywalnym. Jednocześnie jednak Chińczycy mają być przygotowani mentalnie do mierzenia się z trudnościami ekonomicznymi. A i tak za problemy będą obwiniani Amerykanie. Więc poprzez stosowanie broni ekonomicznej wobec Chińczyków są w stanie przyszłości odbić się na Amerykanach negatywnie. Do tego w Chinach pojawiają się wątki retoryki suwerenistycznej i godnościowej wskazującej na to, że absolutnie nie wolno Amerykanom ustępować, gdyż ważne są względy wizerunkowe, a ustępstwa miały by być przyzwoleniem dla Amerykanów na dalsze naciski. W końcu Chiny i tak będą unikać izolacji pomimo prób budowania przez Amerykanów antychińskiej koalicji na świecie. Chiny w odpowiedzi będą zacieśniały stosunki z krajami azjatyckimi oraz Unią Europejską. Chińczycy natomiast w odpowiedzi na amerykańskie posunięcia uderzać będą tylko w te sfery, w których Amerykanie są mocno uzależnieni od współpracy z chińskimi partnerami. Wszystko ma więc być precyzyjnie wycelowane, a do tego Chiny zmierzają co zrozumiałe uniezależnić się całkowicie od importu ze Stanów Zjednoczonych. Pierwszym testem skuteczności azjatyckiego państwa mają być konsultacje zaplanowane podczas szczytu Chiny-Unia Europejska.