Urszula nadal „wodę leje”


Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen dostała właśnie „glejt” na bezkarność. Okazuje się, że w całej historii Unii Europejskiej jeszcze ani razu nie udało się przegłosować wotum nieufności wobec Komisji Europejskiej. A tym bardziej ta sprawa powinna być dla wszystkich ważna gdyż skład Komisji Europejskiej nie jest ustalany w wyniku demokratycznych wyborów, bo te rozstrzygają tylko o podziale mandatów w Parlamencie Europejskim. W efekcie wyborcy wybierają sobie nie swoich reprezentantów, a obrońców oprawców, którzy później zamiast odpowiadać za swoje różne nieprawidłowości popełniane podczas sprawowania urzędu, pracują sobie nadal i nie muszą się niczym przejmować. Jak to powiedział kiedyś podczas poruszającego przemówienia w sejmie Andrzej Lepper „I co? Siedzi, podparty, spokojny. Ano dobrze się żyje”. Ta wypowiedź była skierowana wobec Janusza Lewandowskiego, wobec którego ciążyły zarzuty za bandyckie prywatyzacje w Polsce, o których w sejmie przypominał właśnie ówczesny wicemarszałek sejmu Andrzej Lepper. Przytoczona nieprzypadkowo wypowiedź dotyczy późniejszego zdobywcy mandatu europosła, który dzięki temu uciekł do Brukseli i został… szefem Komisji Budżetowej.

Przegrane wotum nieufności

W związku ze „śledztwem ws. zakupu szczepionek na COVID-19, zarzutami o nieprawidłowości przy zarządzaniu Funduszem Odbudowy oraz oskarżeniami pod adresem Komisji Europejskiej o ingerencję w wybory prezydenckie w Rumunii” frakcja europejskich Konserwatystów oraz Reformatorów złożyła wniosek o wotum nieufności wobec tejże instytucji. Ursula von der Leyen potrafiła przy pomocy wiadomości tekstowych ustalać sobie z Pfizerem szczegóły umowy na dostawę szczepionek wartą ponad 30 mld euro. Tak samo niejasne były transfery pieniędzy przy okazji Funduszu Odbudowy, który naturalnie nie został przeznaczony w prawidłowy sposób na wyznaczony cel, tylko stał się okazją do kolejnych machlojek. W końcu już żadną tajemnicą nie jest to, co zrobiono w Rumunii gdzie dopiero za trzecim razem „udało się” wybrać prawidłowego prezydenta, który pasował europejskim instytucjom i uchwalił w błyskawicznym tempie globalistyczne ustawy. Parlament Europejski jest więc maszynką do głosowania co najmniej dwojakiego przeznaczenia. Po pierwsze przegłosowuje on różne przepisy prawne, szkodliwe dla państw członkowskich, które później one same przegłosowują w swoim parlamencie. Po drugie na obecnym przykładzie parlament staje się instytucją chroniącą przed odpowiedzialnością wysokiej rangi urzędników, nie podlegających wyborom demokratycznym.

Widać kto jest kto

Nie zdziwiła na pewno postawa wobec tego głosowania członków Koalicji Obywatelskiej z Polski. Jeden z nich Krzysztof Brejza, zacytowany na portalu „Do Rzeczy” napisał histerycznie, że „Sojusz PiSowców, proputinowców, neonazistów i komunistów przegrywa z kretesem. Komisja Europejska nie została odwołana. 150 mld euro na obronność uzbroi UE, Polska będzie bezpieczniejsza!” Z tego wynika, że można sobie dyskutować przez smsy z szefem koncernu w sprawie wydawania miliardów euro, obalać legalnie wybranego prezydenta oraz wydatkować fundusze niezgodnie z przeznaczeniem, bo i tak demokracja ustali że nic się nie stało, a do tego wszystkich „wyjaśni” w prymitywny sposób jeden z obrońców obecnego porządku. Sama zainteresowana także dokonała obrony przez atak. W podobny do Krzysztofa Brejzy sposób odniosła się do wniosku o wotum nieufności wobec swojej osoby. W prymitywny i typowy dla ostatniego okresu sposób stwierdziła, że „nigdy nie możemy pozwolić ekstremistom pisać historii na nowo”. Określiła naturalnie, źródło z którego pochodzą Ci, nie mający obowiązku jej ufać. Oświadczyła bowiem, że „jest wiele dowodów na to, że wielu z nich jest wspieranych przez naszych wrogów i ich marionetkowych władców w Rosji lub gdzie indziej”. Przypomina to więc wyśmiewane czasy Władysława Gomułki, który mówił o „wichrzycielach” czy też „chuliganach”, a szukanie źródeł i inspiracji zarzutów w Moskwie przypomina niezmiennie zarzut o „spisek żydowski”, który też zawsze przez kręgi broniące Ursuli von der Leyen był wyśmiewany jako coś niedorzecznego. Zmieniły się więc narracje ale metody podtrzymywania bezkarności pozostały te same.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Post