Media poinformowały, że zegar zagłady zbliżył się o jedną sekundę do północy, co oznacza że do końca pozostało 89 sekund. W ostatnich latach wskazówki były przesuwane tylko do przodu. Północ oznacza w tym przypadku moment nuklearnego kataklizmu. Mało kto wie, że taki symboliczny zegar istnieje już prawie 80 lat. Jest on prowadzony od 1947 roku przez zarząd Bulletin of the Atomic Scientists na Uniwersytecie Chicagowskim. W XXI wieku zagłada oznacza także różne rodzaje broni nuklearnej, technologie zmieniające klimat oraz nowe osiągnięcia w naukach biologicznych i nanotechnologii, które mogą spowodować nieodwracalne szkody. Co ciekawe na początku zegar wskazywał siedem minut do północy. Na razie przesuwano je 25 razy w zależności od wydarzeń międzynarodowych.
Od 15 lat wskazówki tylko do przodu
Okazuje się, że ostatni raz wskazówka zegara cofnęła się w 2010 roku gdy ówczesny prezydent USA Barrack Obama powiedział o świecie wolnym od broni nuklearnej, światowej współpracy w celu redukcji arsenału broni nuklearnej oraz przyjęciu zmian mających na celu zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych. Od tego czasu, który był okresem resetu w stosunkach rosyjsko-amerykańskich, co nawet pozwoliło na zbliżenie się Polski oraz Rosji, jak się okazało mające na celu uśpienie jej czujności redukcja broni została anulowana, a właśnie od działań mających zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych odchodzi Ameryka, resetując zwyczajnie zielony ład i przechodząc na wydobywanie paliw kopalnianych, co to samo mają zamiar uczynić Niemcy, a wspomniał o tym także Donald Tusk, mówiąc nagle o tym, że zdrowy rozsądek jest najważniejszy.
Niebezpieczne gry Amerykanów
Parcie Amerykanów na Wschód przez Ukrainę wedle doktryny Brzezińskiego, który twierdził że kto kontroluje Ukrainę, ten kontroluje Eurazję powoduje coraz większe niebezpieczeństwo wywołania poważniejszego konfliktu, szczególnie że już od dawna z terenu Ukrainy są wystrzeliwane w kierunku Rosji rakiety oraz drony, które niszczą infrastrukturę w Rosji oraz zabijają ludzi. Mówi się jednak o tym, że Putin pomimo kolejnych zapowiedzi że odpowie stanowczo na każdy atak, który byłby zagrożeniem dla strategicznych interesów Rosji ma cały czas cierpliwość i dlatego cały czas widzimy z jednej strony testowanie Rosji, często nie wiadomo czy za wiedzą Zachodu czy też jako efekt samowoli Ukraińców, a z drugiej strony kolejne blefowanie ze strony Putina. Najbardziej jednak przerażającym faktem z ostatnich dni było oświadczenie Tackera Carlsona, który oświadczył że administracja Joe Bidena próbowała zabić Władimira Putina. De facto Jego zdaniem w administracji rządził Anthony Blinken. Jak informuje Rosyjska Agencja Informacyjna naciskał on na prawdziwą wojnę między Rosją, a Ameryką w ostatnich miesiącach urzędowania. Nie przypadkowo więc być może stawiano tezę, że spieszą się oni przed inauguracją Trumpa. Otwartym pytaniem pozostanie czy pogróżki Trumpa dotyczące Grenlandii, Kanału Panamskiego, wysiedlenia Gazy oraz zmuszenia sankcjami do stołu negocjacyjnego Rosję oraz Ukrainę przesunie wskazówkę o kolejną sekundę do przodu czy na razie zatrzyma czas? Bo zapewnianie Trumpa o chęci zakończenia wojny, nie współgra z zapowiedziami choćby Charlesa Michela, mówiącego o tym, że trzeba przestawić gospodarkę na tryb wojenny, bądź z tym że Polska zbroi się na potęgę.